Według rosyjskich władz wojskowych zajęto już prawie 190 obiektów i instalacji należących do sił zbrojnych Ukrainy. W sobotę Ukraińcy utracili dwie bazy wojskowe – w Belbeku i Nowofedoriwce. Podczas akcji zajmowania obiektów wojskowych w Belbeku przez żołnierzy rosyjskich i rosyjskiej samoobrony ranne zostały dwie osoby.
Zatrzymany został dowódca bazy płk Julij Mamczur, szef Sewastopolskiej Brygady Lotnictwa Taktycznego. Pod koniec lutego wsławił się on odwagą i stanowczością, stawiając czoła Rosjanom na czele nieuzbrojonych żołnierzy. Przetrzymywany w Sewastopolu pułkownik miał zostać rzekomo zwolniony, ale informacjom tym zaprzeczyła w niedzielę po południu jego żona. Pełniący obowiązki prezydenta Ukrainy Ołeksandr Turczynow zażądał od Rosji niezwłocznego uwolnienia Mamczura.
Rosjanie zajęli też ukraiński okręt „Sławutycz", który wraz z przejętym w piątek krążownikiem „Tarnopol" był blokowany w Zatoce Sewastopolskiej przez rosyjskie holowniki. Pod kontrolą żołnierzy ukraińskich pozostają jeszcze okręt desantowy „Konstiantyn Olszański" i trałowiec „Czerkasy" zakotwiczone na jeziorze Donuzław. Nie mogą one jednak wypłynąć na Morze Czarne, gdyż wyjście blokuje im zatopiony przez Rosjan stary okręt. Jak podała kijowska telewizja Kanał 5, ukraińscy marynarze w każdej chwili spodziewają się działań zaczepnych rosyjskich jednostek specjalnych.
Brak wyraźnych instrukcji działania i wsparcia osaczonych w swoich bazach żołnierzy ze strony Kijowa wywołuje ich frustrację i osłabia morale.
W niedzielę amerykański generał Philip Breedlove, dowódca sił NATO w Europie, oświadczył, że Rosja zgromadziła na obszarach sąsiadujących z Ukrainą pokaźne siły zbrojne. Wyraził też obawę, że Moskwa może zagrozić suwerenności Mołdawii. Jeszcze w czwartek rosyjski rząd odbył posiedzenie poświęcone poparciu dla Naddniestrza. Właśnie ta separatystyczna samozwańcza i prorosyjska republika oddzielająca Ukrainę od Mołdawii mogłaby stanowić dogodną bazę ewentualnych działań przeciwko obu państwom.