Reklama

Zagraniczni najemnicy wciąż walczą przeciw Ukrainie. Najwięcej - z państwa w Ameryce

Dziesiątki tysięcy żołnierzy z Kuby i kilkunastu innych państw Globalnego Południa służy w rosyjskiej armii na froncie w Ukrainie.

Publikacja: 08.10.2025 15:00

Zdjęcia rosyjskich żołnierzy na plakacie w Petersburgu

Zdjęcia rosyjskich żołnierzy na plakacie w Petersburgu

Foto: REUTERS/Anton Vaganov

Z tego artykułu się dowiesz:

  • W jaki sposób Kubańczycy są werbowani do służby na froncie?
  • Co skłania obywateli tzw. Globalnego Południa do dołączania do rosyjskiej armii?
  • Jakie są międzynarodowe konsekwencje działań werbunkowych Rosji?

Dotychczas sądzono, że najwięcej żołnierzy posłał przeciw Ukrainie północnokoreański władca Kim Dzong Un. Okazuje się jednak, że na wojnie więcej jest Kubańczyków.

„Po Korei Północnej Kuba jest największym dostawcą zagranicznych wojskowych dla rosyjskiego agresora – od 1 do 5 tysięcy Kubańczyków walczy w Ukrainie” – piszą urzędnicy Departamentu Stanu w dokumencie rozsyłanym w zeszłym tygodniu do ambasad USA. Jak się zdaje, zawiera on niezbyt aktualne dane.

Raport przygotowano przed dorocznym głosowaniem w Zgromadzeniu Ogólnym ONZ rezolucji wzywającej Stany Zjednoczone do zniesienia sankcji nałożonych na Kubę. Dokument mający uzasadnić, dlaczego powinny zostać one utrzymane, powstał prawdopodobnie na podstawie dziennikarskiego śledztwa grupy „Schiemy” założonej przez Radio Swoboda.

Donald Trump najpierw chciał zamknąć Radio Swoboda, ale teraz okazuje się, że stanowi ono źródło cennych informacji dla amerykańskiego Departamentu Stanu.

Reklama
Reklama

Jak Kubańczycy trafiają na front: oszustwa werbowników, chęć zarobienia, a nawet nienawiść do Zachodu

„Schiemy” opublikowały swoje dziennikarskie śledztwo kilka miesięcy temu. – Według stanu na początek roku w rosyjskiej armii było nie mniej niż pięć tysięcy kubańskich najemników – mówiła Walerija Jegoszina z dziennikarskiej grupy śledczej. Dzięki analizie sieci społecznościowych (ale i hakerskim włamaniom) zidentyfikowano nazwiska kilkuset z nich. – Jeśli dziennikarze w ciągu jednego tygodnia swego śledztwa mogli ustalić (nazwiska) do tysiąca najemników, to tak naprawdę jest ich znacznie więcej – wyjaśniała.

Czytaj więcej

Najemnicy z Kuby w rosyjskiej armii na Ukrainie. Rosja przerywa milczenie

Departament Stanu pisał właśnie o 1-5 tys. Kubańczyków służących w rosyjskiej armii. Ale jeszcze w połowie września ukraiński wywiad wojskowy informował, że Rosjanie przyjęli do armii nie mniej niż 20 tys. mieszkańców wyspy. – Kuba zajmuje pierwsze miejsce wśród krajów, w których Kreml werbuje najemników – mówił przedstawiciel wywiadu Andrij Jusow.

Ukraińcy ustalili nazwiska 1038 kubańskich najemników, zwerbowanych tylko między czerwcem 2023 a lutym 2024 roku (od upadku Bachmutu po zdobycie Awdijiwki przez Rosjan). Nie podano, jak pozyskano ich dane, ale nieoficjalnie przedstawiciele wywiadu mówili, że wielu Kubańczyków zostało zabitych lub wziętych do niewoli i zdobyto ich dokumenty.

Zwerbowanych Kubańczyków Rosjanie wysyłali na cztero- czy sześciotygodniowe szkolenia wojskowe, na których głównie uczono ich podstawowych komend w języku rosyjskim. Wielu przekonywało później przesłuchujących ich żołnierzy ukraińskich, że znalazło się na froncie na skutek oszustwa werbowników. Obiecywali im pracę w Rosji, a nie służbę w armii. – Jest taka grupa. Ale druga grupa to ludzie kierujący się pieniędzmi, albo nawet względami ideologicznymi – mówi Jegoszina.

Reklama
Reklama

Czytaj więcej

Niemieccy ekstremiści w Ukrainie. Walczą po stronie Kremla

Ci ostatni wpadli jednak w pułapkę. W zamian za służbę w wojsku obiecano im rosyjskie obywatelstwo. Gdy je dostali, powiedziano im, że teraz muszą służyć do końca wojny (tak, jak i inni obywatele Rosji), a nie tylko jeden rok (na co podpisali kontrakty).

Według ukraińskiego wywiadu średni wiek Kubańczyków na wojnie wynosi 35 lat. Wszystkim obiecano po 2 tys. dolarów miesięcznie, co według standardów wyspy jest ogromną sumą. „Los Angeles Times” informuje, że może być to nawet 2,5-3,5 tys. dolarów, w zależności od miejsca służby. Zwerbowani dostają ponadto „powitalny bonus” w równowartości ok. 17 tys. dolarów.

Rosjanie werbują mieszkańców Globalnego Południa na wojnę z Ukrainą

Amerykańska gazeta pisała jednak przede wszystkim o najemnikach werbowanych na Bliskim Wschodzie, w Afryce i Azji Południowej. Największą chyba grupę wśród nich stanowią Irakijczycy (ponad 2 tys. ludzi), a po nich Egipcjanie – w ich kraju średnia pensja wynosi równowartość 300 dolarów. Oprócz nich są m.in. Jordańczycy, Jemeńczycy i Algierczycy.

Czytaj więcej

Irena Lasota: Rosyjski żołnierz Hemal
Reklama
Reklama

Największą jednak grupą, po Kubańczykach, cały czas pozostają poddani Kim Dzong Una. Ale nie służą już oni na froncie, lecz na zapleczu. Ukraiński wywiad informuje, że z północnokoreańskich żołnierzy sformowano oddziały inżynieryjne, które albo rozminowują obwód kurski (który był areną walk z udziałem żołnierzy z Korei Północnej), albo przechodzą szkolenia o nieznanym charakterze. Poza nimi Pjongjang posłał do Rosji nie mniej niż 20 tys. pracowników cywilnych, z których większość zatrudniona jest w Tatarstanie przy produkcji rosyjskich dronów.

W ostatnim czasie natomiast ukraińscy żołnierze wzięli do niewoli nawet Kenijczyka, który twierdził, że jest biegaczem, a na froncie znalazł się przez pomyłkę. Faktem jest, że do rosyjskiej armii wstępuje wielu zagranicznych studentów uczących się w Rosji, którzy po zakończeniu studiów nie chcą wracać do swych krajów.

Jednocześnie rosyjskie Ministerstwo Obrony zapewnia, że obecnie nie wolno mu werbować do armii obywateli Indii, Nepalu, Sri Lanki, Afganistanu, Syrii i właśnie Kuby. Możliwe, że w przypadku trzech pierwszych państw to prawda. Śmierć tamtejszych najemników i skargi pozostałych przy życiu na to, że zostali zwabieni na front za pomocą oszustw doprowadziły w zeszłym roku do serii skandali dyplomatycznych. Sprawa obywateli Indii była nawet przedmiotem rozmowy premiera Narendry Modiego z Władimirem Putinem. Prezydent Rosji zgodził się, choć niechętnie, na wypłacanie odszkodowań rodzinom poległych.

Jednak zakaz werbowania Kubańczyków wydaje się bezczelnym kłamstwem. Władze wyspy co prawda zatrzymały kilku werbowników prowadzących kampanie w internecie, ale żaden z nich nie został ukarany. Liczba kubańskich najemników w szeregach rosyjskiej armii cały czas rośnie.

Z tego artykułu się dowiesz:

  • W jaki sposób Kubańczycy są werbowani do służby na froncie?
  • Co skłania obywateli tzw. Globalnego Południa do dołączania do rosyjskiej armii?
  • Jakie są międzynarodowe konsekwencje działań werbunkowych Rosji?
Pozostało jeszcze 96% artykułu

Dotychczas sądzono, że najwięcej żołnierzy posłał przeciw Ukrainie północnokoreański władca Kim Dzong Un. Okazuje się jednak, że na wojnie więcej jest Kubańczyków.

„Po Korei Północnej Kuba jest największym dostawcą zagranicznych wojskowych dla rosyjskiego agresora – od 1 do 5 tysięcy Kubańczyków walczy w Ukrainie” – piszą urzędnicy Departamentu Stanu w dokumencie rozsyłanym w zeszłym tygodniu do ambasad USA. Jak się zdaje, zawiera on niezbyt aktualne dane.

Pozostało jeszcze 93% artykułu
/
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Konflikty zbrojne
Od „to łatwe” do „jestem rozczarowany”. Jak zmieniał się stosunek Donalda Trumpa do wojny na Ukrainie?
Konflikty zbrojne
Czy Chiny pomagają Rosji obserwować Ukrainę z kosmosu?
Konflikty zbrojne
Dwa lata w rękach Hamasu. Ostatni izraelscy zakładnicy czekają na uwolnienie
Konflikty zbrojne
Były szef NATO: Być może mogliśmy zapobiec wojnie w Ukrainie
Konflikty zbrojne
Ukraińcy używają nowej broni przeciw Rosji. To ukraińskie Tomahawki
Reklama
Reklama