– Niezależnie od ilości (zniszczonych samolotów) mówimy o kolosalnych stratach. (…) To mocno poderwało możliwości Rosji atakowania (Ukrainy) pociskami kierowanymi, a właśnie one od początku wojny powodowały największe szkody – sądzi izraelski ekspert wojskowy urodzony w Ukrainie, Dawid Sharp.
Ukraińskie lotnictwo szacuje, że od początku wojny rosyjskie bombowce strategiczne wystrzeliły ponad 2,8 tys. różnych rakiet kierowanych, z których tylko ok. 2 tys. udało się zestrzelić. Nieuchwytne pozostały najgroźniejsze pociski Ch-22 i Ch-32 mające prawie tonę materiału wybuchowego. Teraz Ukraińcy zmniejszyli ilość samolotów, które mogą je wystrzeliwać.
Tanie ukraińskie drony i ich wpływ na zbrojenia nuklearne
– Nawet jeśli nie zniszczono 41 samolotów (jak początkowo twierdziła Służba Bezpieczeństwa Ukrainy – red.), a co najmniej 13, to i tak to stanowi 11 proc. nominalnej ilości bombowców strategicznych. A należy pamiętać, że ze wszystkich 125, które ma Kreml, część nie nadaje się do użytku – mówi ukraiński ekspert Juryj Fiodorow.
Przy tym obecnie nie udało się jeszcze policzyć wszystkich zniszczonych maszyn. 13 samolotów spalono na dwóch z czterech atakowanych lotnisk. Jak się wydaje, na trzecim zniszczono co najmniej jeden zwiadowczy samolot A-50 – rosyjski odpowiednik amerykańskiego AWACS. – Strata nawet jednego takiego samolotu to ogromne wydarzenie, bo na palcach jednej ręki można policzyć, ile ich Rosjanie mają – mówi rzecznik ukraińskiego lotnictwa Juryj Ihnat.
Rok temu Ukraińcy zestrzelili dwie takie maszyny, od tamtej pory nie pojawiają się one w pobliżu frontu.