Zuchwała operacja wywiadowcza Ukrainy niszczy politykę Putina

Ukraińskie uderzenie na rosyjskie bombowce strategiczne miało bardziej cele polityczne niż wojskowe. I dopięło swego.

Publikacja: 03.06.2025 04:30

Zuchwała operacja wywiadowcza Ukrainy niszczy politykę Putina

Foto: REUTERS/Sputnik/Gavriil Grigorov

Atak przeprowadzono w niedzielę na cztery rosyjskie lotniska, na których stacjonowała większość bombowców strategicznych, czyli takich, które mogą przenosić broń atomową i atakować np. USA. W czasie wojny z Ukrainą wystrzeliwują one pociski kierowane z konwencjonalnymi głowicami, przede wszystkim jednak stanowią część kremlowskiej „triady atomowej” przenoszącej broń atomową – wraz z okrętami podwodnymi i wyrzutniami naziemnymi.

Według szacunków analityków z samolotów Tupolewa (czyli Tu-22 i Tu-95) Rosjanie dotychczas odpalili czwartą część trudnych do zestrzelenia rakiet i pocisków kierowanych, które spadły na Ukrainę. Teraz będzie to zacznie mniej, bo ukraińscy zwiadowcy w „akcji, która przejdzie do historii” (jak ją nazwał prezydent Wołodymyr Zełenski), zniszczyli do jednej trzeciej z nich.

Uderzenie wywołało szok zarówno w Rosji, jak i na świecie. Straty zaś są bardzo bolesne, bowiem Kreml nie ma czym zastąpić spalonych maszyn. Produkcję bombowców dalekiego zasięgu przerwano w Rosji w 1992 roku.

Czytaj więcej

Ukraina zaatakowała rosyjskie lotniska. „Największy atak na lotnictwo”

Putin zatrzymany przez ukraiński atak

Ich brak nie wpłynie bezpośrednio na sytuację na froncie. Ale cios zadany przez Ukraińców miał też realny wymiar polityczny. Pod koniec ubiegłego tygodnia rosyjscy imperialni blogerzy zaczęli informować, że Kreml koncentruje swe bombowce strategiczne na dwóch lotniskach dla zadania potężnego uderzenia Ukrainie. „Moskwa nie zamierza więcej rozciągać działań wojennych na lata. Na Kremlu podjęto decyzję zakończenia aktywnej fazy (wojny) maksymalnie brutalnie i szybko, wykorzystując wszelkie dostępne środki – za wyjątkiem broni atomowej” – pisał w piątek jeden z nich.

„Putin zamierza zademonstrować Zachodowi, jak będzie wyglądała wojna, jeśli Rosja przestanie się powstrzymywać” – wyjaśniał.

Uderzenie miano przeprowadzić po zakończeniu (oczywiście bez rezultatu, czyli bez przyjęcia przez Ukraińców rosyjskiego ultimatum) kolejnej rundy rozmów rosyjsko-ukraińskich w Stambule. Tym razem Rosjanie mieli atakować wszystko, łącznie z infrastrukturą energetyczną, którą zgodzili się wcześniej oszczędzać.

Do tego celu mieli skoncentrować samoloty głównie na lotnisku Olenia w obwodzie murmańskim zaatakowanym przez Ukraińców. Nie wydaje się jednak, by celem ich ataku było zerwanie rosyjskich planów – zwiadowcy mieliby zbyt mało czasu. Sam Zełenski mówił o półtora roku przygotowań do uderzenia.

Olenia stała się głównym celem, ale dlatego, że już wcześniej Rosjanie wycofali tam swoje samoloty z bazy Engels-2 koło Saratowa (po co najmniej sześciu nalotach ukraińskich dronów dalekiego zasięgu i zniszczeniu prawdopodobnie dwóch samolotów Tu).

Czytaj więcej

Andrzej Łomanowski: Wielka gra Putina o Ukrainę

Nie wiadomo, czy po obecnym uderzeniu Putin zdecyduje się zrealizować plan bezlitosnego ataku. Rosyjscy publicyści imperialistyczni sugerują, że Kreml obecnie „powinien przestać grać w podbijanie stawek, zacząć ich obniżanie”, czyli zgodzić się na jakieś ustępstwa wobec Ukrainy.

Cień Kijowa nad rosyjskim Dalekim Wschodem

Ale ukraiński atak miał jeszcze jeden cel, niezbyt jasny. Zwiadowcy uderzyli w lotnisko na Syberii, w obwodzie irkuckim (a próbowali prawdopodobnie atakować jeszcze piąte, dalej na wschód, w obwodzie amurskim). Samoloty z tych lotnisk nie zagrażały bezpośrednio Ukrainie.

Jednak bombowce strategiczne to taki rodzaj broni, który służy do projekcji siły mocarstwa je posiadającego, jak np. amerykańskie lotniskowce gotowe do uderzenia w każdej chwili i w każdym miejscu. W przypadku bombowców spod Irkucka i znad Amuru był to rejon Azji Północno-Wschodniej, po Alaskę, amerykańskie Aleuty, ale przede wszystkim Półwysep Koreański i Japonię, gdzie stacjonują amerykańskie oddziały.

No i teraz nie wiadomo, co chcieli osiągnąć ukraińscy atakujący. Być może osłabić rosyjskie siły stojące naprzeciw amerykańskim oddziałom. Powstaje jednak pytanie: po co? USA wszak nie robią pawie nic, by osłabić rosyjskie siły zagrażające Ukrainie.

Możliwe więc, że cel był znów polityczny. „Poderwana została geopolityczna pewność siebie Rosji” – sądzi jeden z ukraińskich analityków wojskowych.

Czytaj więcej

Chińczycy nie pojadą do Ukrainy, bo wolą zagrażać USA

Szczególnie że niemym obserwatorem klęski Kremla był ich „strategiczny partner” i sąsiad przez rzekę Amur, czyli Chiny. Pekin musi być pod wrażeniem chmary dronów wylatujących z kontenerów tira i niszczących strategiczną moc sąsiada.

Polityka
Wiceszef MSZ Rosji: NATO przygotowuje się do starcia z nami
Polityka
Strefa euro. Bułgaria oddala się od Moskwy
Polityka
Musk ostro krytykuje projekt ustawy Trumpa. „Oburzające i obrzydliwe”
Polityka
Holandia: Po decyzji Geerta Wildersa premier Dick Schoof podał się do dymisji
Materiał Promocyjny
Obiekt z apartamentami inwestycyjnymi dla tych, którzy szukają solidnych fundamentów
Polityka
Nadzieja na koniec chaosu w Korei Południowej