Obywatel Rosji walczący po stronie Ukrainy: Trzecia wojna światowa już trwa

Możemy pojawić się tam, gdzie nikt nas się nie spodziewa. A jutro wszyscy się dowiedzą, że władza w Rosji się zmieniła – mówi „Kacper”, zastępca szefa sztabu Rosyjskiego Korpusu Ochotniczego, który walczy po stronie Ukrainy.

Publikacja: 07.05.2025 04:30

„Kacper”, zastępca szefa sztabu Rosyjskiego Korpusu Ochotniczego

Rosyjski Korpus Ochotniczy

„Kacper”, zastępca szefa sztabu Rosyjskiego Korpusu Ochotniczego

Foto: Rusłan Szoszyn

Co pan może o sobie powiedzieć? 

Posługuję się pseudonimem Kacper. Jestem zastępcą szefa sztabu Rosyjskiego Korpusu Ochotniczego. Nie należę do osób, które pozują do zdjęć i podają swoje nazwisko. Nie chcę, by funkcjonariusze FSB bili moich znajomych i krewnych w Rosji, włamywali się do ich mieszkań i przeprowadzali tam rewizje. Pochodzę z Rosji, urodziłem się w ukraińskiej rodzinie. Ukończyłem jeden z trzech najlepszych uniwersytetów rosyjskich. Robiłem karierę w Moskwie, miałem mieszkanie w centrum i drogi nowy samochód. Niczego mi nie brakowało. Propaganda mówi, że walczący po stronie Ukrainy Rosjanie to jacyś wariaci albo nieudacznicy. To nieprawda.

Propaganda Kremla porównuje was do walczących po stronie Hitlera żołnierzy gen. Własowa i twierdzi, że jesteście faszystami.

Kreml wszystkich przeciwników nazywa faszystami, nawet autorkę Harry’ego Pottera J.K. Rowling (brytyjska pisarka, popiera Ukrainę –red.). Takie mają metody.

Czym się pan zajmował w Rosji?

Pracowałem w korporacjach, które zajmują się inwestycjami. Doszedłem do stanowiska zastępcy dyrektora. Były to czasy, gdy w Moskwie można było łatwo zrobić karierę. Wystarczyło mieć głowę na karku, dobrze znać angielski i szybko można było awansować. Mając 25 lat, zarządzałem osobami w wieku 40–50 lat i miałem bardzo dobre wynagrodzenie.

Czytaj więcej

Wojna przebudziła Ukraińców. Żegnają się z językiem rosyjskim

Ile pan zarabiał?

Najwięcej zarabiałem 10 tys. euro miesięcznie i dostawałem raz do roku premię w wysokości kilku miesięcznych wynagrodzeń.

Kiedy pan postanowił zmienić swoje życie?

W 2014 roku, gdy po Majdanie Rosja zaatakowała Ukrainę. Wtedy pogubiłem się, nie wiedziałem, co mam robić. Maski opadły i okazało się, że ludzie, z którymi przyjaźniłem się i pracowałem, uwierzyli w to, że ich kraj wstaje z kolan i teraz „pokażą całemu światu”. Uwierzyli też w to, że Stany Zjednoczone spiskują przeciwko Rosji. I to mówili ludzie, którzy kończyli amerykańskie uniwersytety. To zniechęciło mnie do pracy.

Ukończyłem jeden z trzech najlepszych uniwersytetów rosyjskich. Robiłem w karierę w Moskwie, miałem mieszkanie w centrum i drogi nowy samochód. Niczego mi nie brakowało

Nie mogłem więcej się rozwijać i tworzyć w tym kraju. To była trudna decyzja, bo miałem wiele do stracenia. Ale nie mogłem milczeć, otwarcie mówiłem, co myślę. Przez to zostałem zwolniony. Nikt nie ukrywał, że powodem były moje poglądy. Były niedopuszczalne w firmie, która ma do czynienia z najważniejszymi osobami w państwie rosyjskim. Nie jest tajemnicą, że wszyscy najważniejsi biznesmeni w Rosji kręcą się wokół Putina, dostają kredyty od banków państwowych.

Od kiedy pan walczy po stronie Ukrainy?

Przez jakiś czas mieszkałem w Europie. Do Ukrainy przeprowadziłem się w 2019 roku. A w siłach zbrojnych jestem od 2024 roku. Chciałem walczyć po stronie Ukrainy jeszcze w 2022 roku, po rozpoczęciu pełnoskalowej agresji zgłosiłem się do wojskowej komendy uzupełnień. Nie było to łatwe, bo mam rosyjski paszport. Gdy zobaczyłem w mediach informacje o Rosyjskim Korpusie Ochotniczym, zrozumiałem, że jest to szansa dla mnie.

Motywacja żołnierzy Putina jest znana. Ktoś idzie na wojnę dla pieniędzy, a ktoś szczerze popiera chore imperialne idee dyktatora. O co walczy Rosyjski Korpus Ochotniczy?

Każdy ma różną motywację. Mamy prawicowe i konserwatywne poglądy. Co to oznacza? Dla nas są ważne moralność, godność i honor. Jesteśmy ochotnikami, którzy walczą o swój honor. Nie mogliśmy nie uczestniczyć w tej wojnie. Walczymy z Putinem i innymi wspierającymi go reżimami, które pozbawiają ludzi wolności i godności. Uważam, że wojna Rosji z Ukrainą jest jedynie początkiem. Trwa starcie dwóch sprzecznych ze sobą idei. Po jednej stronie wolny świat zachodni, a po drugiej kraje, które nakazują swoim obywatelom, co mają myśleć i w jaki sposób mają postępować. To jest niedopuszczalne. Wolność jest najważniejszym osiągnięciem ludzkości. Dotychczasowa historia świata była przeważnie historią niewoli. Na wolność trzeba zasłużyć. O to właśnie walczą rosyjscy ochotnicy.

W waszych szeregach walczą również tacy Rosjanie, którzy trafili do ukraińskiej niewoli. Czyli nie wszyscy są ochotnikami?

Wszyscy są ochotnikami, bo nikt nikogo nie zmuszał. By do nas trafić, trzeba się bardzo postarać. Co więcej, chętni muszą udowodnić, że się nadają. W naszych szeregach walczą nie tylko ochotnicy, którzy przyjeżdżają z Rosji. Są ludzie z państw europejskich, m.in. z Niemiec, Finlandii, ale też są obywatele Izraela. Nie wszyscy są Rosjanami. Odnosimy sukcesy na froncie i wielu chce służyć w naszych szeregach. Razem z nami służą też obywatele Ukrainy, bo nasze dowództwo ma dobrą reputację i mamy bardzo dobre warunki służby.

Czytaj więcej

Ilja Ponomariow: Zmienimy nazwę Rosji i nikt nie będzie zasiadał na Kremlu

Ilu Rosjan walczy w szeregach waszej formacji?

Nie mogę tego powiedzieć. Chodzi o setki ochotników. Myślę, że do końca roku będziemy mieli batalion.

W jaki sposób sprawdzacie ludzi, którzy przyjeżdżają z Rosji? Skąd pewność, że nie pracują dla Putina?

Najważniejszą częścią takiej weryfikacji jest osobista rozmowa z naszym dowódcą Denisem (chodzi o Denisa Nikitina, skazanego zaocznie w Rosji na dożywocie za udział w wojnie po stronie Ukrainy – red.). Osobiście rozmawia z każdym i wtedy muszą go przekonać. Nie mają łatwo. Oprócz tego, rzecz jasna, są wykrywacze kłamstw i inne metody. W kontaktach między sobą posługujemy się pseudonimami w celu bezpieczeństwa, ale są też tacy, którzy nie ukrywają swojej tożsamości.

W ubiegłym roku Putin straszył, że jego służby będą „tropić i niszczyć” takich jak pan. Tropią?

W Rosji nawet lojalnych obywateli wsadzają za kraty, gwałcą kijem do mopa, torturują. Wystarczy trafić pod lupę służb, często wymuszają w ten sposób pieniądze. Putin też wie, że może kupić niektórych polityków w Europie albo poczekać, aż przegrają wybory. I doskonale też wie, że z nami się nie można dogadać, czuje zagrożenie. Świadomie zmieniliśmy nasze życie i nie powrócimy do Rosji, dopóki nie zwyciężymy. I wielu z nas czeka na możliwość powrotu. Dlatego jesteśmy na celowniku, próbowali bombardować nasze obiekty w Ukrainie, minowali nasze samochody, śledzili ochotników. Włamywali się do domów krewnych naszych ochotników w Rosji. Nie oszczędzają nawet kobiet w podeszłym wieku.

Nawet będąc na terenie Unii Europejskiej, w NATO, musi pan ukrywać swoją tożsamość?

Tak. Trzeba być naiwnym człowiekiem, by myśleć, że w Europie nie ma agentury rosyjskiej. Agenci Putina czują się tu znacznie lepiej niż w Ukrainie. Pod tym względem w Ukrainie dzisiaj jest znacznie bezpieczniej.

W jakich operacjach uczestniczyli żołnierze Rosyjskiego Korpusu Ochotniczego w ciągu trwającej od ponad trzech lat wojny?

Nasi ochotnicy uczestniczyli w ukraińskiej kontrofensywie w 2023 roku. Byliśmy pierwszą jednostką, która wkroczyła na teren Federacji Rosyjskiej, zniszczyła pozycje przeciwnika, kontrolowaliśmy przez pewien czas określony teren. Zajmujemy się też działalnością dywersyjną w Rosji, otrzymujemy tysiące zgłoszeń od Rosjan, którzy chcą z nami współpracować. Co prawda, są wśród nich agenci FSB albo zwyczajni wariaci, ale chętnych do stawiania oporu wewnątrz Rosji nie brakuje. Jeżeli słyszycie w mediach, że w Rosji coś spłonęło czy wybuchło, to często stoją za tym właśnie takie osoby.

Czytaj więcej

Michaił Chodorkowski: Zachód nie chce obalenia Putina

Jak reagowali Rosjanie, gdy przekraczaliście granicę Rosji w obwodzie kurskim?

W obwodzie kurskim naszych ochotników nie było, byliśmy m.in. w biełgorodzkim. Osobiście nie uczestniczyłem w tych wyprawach, bo podczas szkoleń zostałem mocno kontuzjowany. Z tego, co wiem, w strefie działań wojennych ludności cywilnej prawie nie było. Jak mogą reagować, widząc człowieka z karabinem, który prosi ich, by schowali się do piwnicy?

Putin szykuje się do wielkiej parady w Moskwie z okazji obchodzonego w Rosji 9 maja Dnia Zwycięstwa. Jakie znaczenie ma ten dzień dla pana?

Dla mnie to jakiś szatański kult śmierci. Ta parada ma cele wyłącznie propagandowe. Widzieliśmy tych fałszywych weteranów, którzy mają po 40–50 lat, farbują włosy i wieszają na piersiach jakieś medale, których nigdy nie otrzymali. To bluźnierstwo w stosunku do tych ludzi, którzy rzeczywiście uczestniczyli w wojnie. Bardzo liczę na to, że to się zakończy, gdy reżim Putina zostanie zniszczony.

Ale 75 proc. Rosjan uważa, że to najważniejsze święto w roku. Tak wynika z najnowszego sondażu niezależnego ośrodka Centrum Lewady.

Bo naród rosyjski dzisiaj szczerze popiera agresywny imperializm nie tylko wobec Ukrainy. Przypomnijmy nieudany bunt Jewgienija Prigożyna (byłego szefa Grupy Wagnera – red.). Był rzeźnikiem, publicznie mordował ludzi i tego nie ukrywał. Ale Rosjanom to się podobało, dla wielu był silnym liderem. Zmienić mentalność Rosjan będzie znacznie trudniej niż w Niemczech po 1945 roku. Musiałoby dojść do całkowitego resetu państwa, rosyjskiej kultury i historii.

Z tego wynika, że nie znajdziecie zrozumienia wśród większości Rosjan.

Nie zamierzamy uczestniczyć w jakichś demokratycznych wyborach w Rosji i konkurować z tak zwaną opozycją rosyjską. To śmieszne. Inną drogą przejmiemy stery rządzenia w Rosji. Było mnóstwo przykładów w historii ludzkości, gdy władze przyjmowano w sposób niedemokratyczny i przeprowadzano gruntowne reformy.

Czy da się przynieść komuś wolność na bagnetach? W Rosji to niegdyś już skończyło się krwią, represjami i nowym reżimem.

W Rosji nigdy nic nie zmieniało się w sposób demokratyczny. Deklarujemy odmienne wartości od tych, które wyznaje reżim Putina. Jesteśmy też otwarci na dialog, również ze znajdującymi się poza granicami kraju organizacjami opozycyjnymi w Rosji. Obecny reżim na Kremlu szybko nie przeminie. My go zniszczymy. Wszyscy przeciwnicy Putina muszą to sobie uświadomić.

Czytaj więcej

Rosyjski opozycjonista Ilia Jaszyn: Pablo Gonzalez był moim dobrym znajomym

W Europie obecnie znajduje się wielu przedstawicieli rosyjskiej opozycji demokratycznej. Mają szanse na obalenie Putina?

Mają zerowe szanse. Nie wszyscy, ale większość z nich jedynie pozoruje działalność. Myślę, że zdają sobie sprawę z tego, że reżim Putina nie upadnie i tylko czekają na możliwość powrotu. Wojna zakłóciła ich plany i zmusiła do wyjazdu np. do Dubaju. Większość z nich chce, by Ukraina się poddała, by szybciej móc wrócić do swojej strefy komfortu w Moskwie. Unikają kontaktu z nami, bo jesteśmy uznawani przez reżim za terrorystów. Współpraca z nami zamknęłaby im drogę powrotu do Rosji na długie lata.

To z kim chcecie obalać reżim Putina?

Stawiamy na biznesmenów, którzy nie popierają dyktatora i chcą współpracować z Zachodem. Dzisiaj są skazani na Chiny i Indie, ale chcą powrócić na rynek europejski. W Rosji jest bardzo dużo niezadowolonych z obecnego stanu rzeczy przedsiębiorców. Mamy dla nich ofertę.

Dzisiaj zamrożenie konfliktu opłaca się przede wszystkim Putinowi. A to oznacza, że trzeba dociskać Rosję

Jaki los będzie czekał walczących po stronie Kijowa rosyjskich ochotników nad Dnieprem, jeżeli dojdzie do zawieszenia broni i zamrożenia wojny?

Wszystko będzie zależało od decyzji władz Ukrainy. Jeżeli zapadnie decyzja, wojna dla nas się nie skończy, ale będziemy ją prowadzić już innymi metodami. Będziemy np. tropić ludzi reżimu Putina, niekoniecznie w Rosji. Jest wiele państw na świecie, w których Kreml ma swoją infrastrukturę. Osobiście jednak nie wierzę w to, że wojna zostanie zamrożona.

Dlaczego?

Dzisiaj zamrożenie konfliktu opłaca się przede wszystkim Putinowi. A to oznacza, że trzeba dociskać Rosję. Europa się budzi i myślę, że Stany Zjednoczone też ostatecznie zmienią zdanie na ten temat. Zachód musi pomóc walczyć Ukrainie o miliony swoich rodaków, którzy pozostają dzisiaj pod rosyjską okupacją.

A czy to nie doprowadzi do III wojny światowej?

Trzecia wojna światowa już trwa. Już została utworzona koalicja dyktatorów, którzy negują prawa człowieka. Nie zrezygnują ze swoich celów, już się nie cofną.

Czytaj więcej

Rosyjski dysydent: Niewielu chce tonąć razem z Putinem

Mieszkał pan zarówno w Rosji, jak i w Ukrainie. Jaka jest różnica?

W Rosji jest ideologia konsumpcji. Trzeba zrezygnować z wolności i godności osobistej, by zarobić na najnowszego iPhone’a. Życie w Ukrainie jest inne. Ludzie nawet pod bombami zasilają gospodarkę swojego kraju, prowadzą dzieci do przedszkoli, a nauczyciele w piwnicach nadal uczą młode pokolenie. Rosjanie nie wiedzą, czym jest poświęcenie, nie będą ryzykować swojego życia dla państwa.

Sugeruje pan, że w sytuacji kryzysowej porzucą Putina?

Myślę, że nie będą go bronić, jeżeli pojawi się siła, która obali reżim. Historia Prigożyna to dobrze pokazała. Nikt nie będzie bronił Putina. A my nie popełnimy błędów Prigożyna, będziemy działać inaczej.

Wybieracie się do Rostowa?

Możemy pojawić się tam, gdzie nikt nas się nie spodziewa. A jutro, jak w radzieckim filmie „Wesele w Malinówce”, wszyscy się dowiedzą, że władza w Rosji się zmieniła.

Co pan może o sobie powiedzieć? 

Posługuję się pseudonimem Kacper. Jestem zastępcą szefa sztabu Rosyjskiego Korpusu Ochotniczego. Nie należę do osób, które pozują do zdjęć i podają swoje nazwisko. Nie chcę, by funkcjonariusze FSB bili moich znajomych i krewnych w Rosji, włamywali się do ich mieszkań i przeprowadzali tam rewizje. Pochodzę z Rosji, urodziłem się w ukraińskiej rodzinie. Ukończyłem jeden z trzech najlepszych uniwersytetów rosyjskich. Robiłem karierę w Moskwie, miałem mieszkanie w centrum i drogi nowy samochód. Niczego mi nie brakowało. Propaganda mówi, że walczący po stronie Ukrainy Rosjanie to jacyś wariaci albo nieudacznicy. To nieprawda.

Pozostało jeszcze 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konflikty zbrojne
Indie zaatakowały Pakistan. Jak duża będzie ta wojna?
Konflikty zbrojne
Premier Pakistanu wezwał armię do pomszczenia indyjskiego ataku
Konflikty zbrojne
Eskalacja konfliktu między Indiami i Pakistanem? Rafał Trzaskowski: Ja bym uspokajał
Konflikty zbrojne
Pierwszy wywiad Joe Bidena od zmiany w Białym Domu: Donald Trump uspokaja Władimira Putina presją na Ukrainę
Konflikty zbrojne
Pakistan informuje o strąceniu indyjskich myśliwców i ostrzega Radę Bezpieczeństwa ONZ
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku