Kreml straszy i igra z ogniem. Czy celem byli Zełenski i premier Grecji Mitsotakis?

Czy Rosjanie chcieli zabić Zełenskiego lub wywołać wojnę z NATO, bombardując Odessę w czasie wizyty premiera Grecji?

Publikacja: 07.03.2024 20:34

Gdy doszło do wybuchów w Odessie prezydent Ukrainy i premier Grecji Kyriakos Mitsotakis nie zdążyli

Gdy doszło do wybuchów w Odessie prezydent Ukrainy i premier Grecji Kyriakos Mitsotakis nie zdążyli uciec do schronu

Foto: AFP

O tym, że ukraiński przywódca Wołodymyr Zełenski oprowadza po Odessie premiera Grecji Kyriakosa Mitsotakisa, świat się dowiedział po tym, jak Rosja w środę tuż przed południem ostrzelała infrastrukturę portową miasta. Grecki portal Protothema poinformował, że celem ataku miała być kolumna rządowa, którą poruszał się ukraiński prezydent, i że rakieta spadła zaledwie 150 metrów od miejsca, w którym przebywali przywódcy.

Od początku wojny był to pierwszy atak rosyjski na Ukrainę przeprowadzony w tak bliskiej odległości od miejsca, w którym przebywał przywódca państwa NATO. A w ciągu ostatnich dwóch lat wojny kraj odwiedziły dziesiątki liderów zagranicznych, łącznie z przywódcą USA.

Zełenski i premier Mitsotakis nie zdążyli do schronu

Zełenski jeszcze w środę potwierdził, że do uderzenia doszło w czasie ich pobytu w Odessie. – Widzicie, z kim mamy do czynienia. Im wszystko jedno, gdzie uderzać. Wiem, że dzisiaj były ofiary, wszystkich szczegółów na razie nie znam – mówił prezydent. W środę wieczorem ukraińskie media informowały, że w czasie tego ataku na infrastrukturę portową zginęło sześć osób.

Czytaj więcej

Miedwiediew: Nie było ataku Rosjan na kolumnę Zełenskiego w Odessie

Amerykańska stacja CNN, powołując się na własne źródła, podała, że uderzenie było tak silne, że osoby towarzyszące przywódcom „odczuły na sobie” skutki wybuchu. Miały też na własne oczy zobaczyć chmurę dymu przypominającą wielki grzyb. CNN twierdzi, że uderzenie Rosjan w środę może być „jednym z sygnałów” dla prezydenta Ukrainy. A to, że doszło do tego w obecności przywódcy państwa NATO, pokazuje, jak wysokie jest ryzyko globalnego konfliktu. Nikomu z greckiej delegacji nic się nie stało, a Mitsotakis tłumaczył, że do wybuchów doszło tuż po tym, jak zawyły syreny. Przyznał też, że nie zdążyli nawet uciec do schronu.

– Myślę, że dla nas to najlepsze przypomnienie, że trwa tu prawdziwa wojna – oznajmił szef greckiego rządu w rozmowie z dziennikarzami. Ukraińskie władze (przynajmniej w momencie napisania tego tekstu) oficjalnie nie podawały szczegółów i nie potwierdzały, czy w środę w Odessie doszło do „rutynowego” rosyjskiego uderzenia, czy jednak był to już kolejny zamach na prezydenta Zełenskiego.

„Kret” w Kijowie?

W przypadki nie wierzą ukraińscy komentatorzy i przypominają, że podobne wizyty ukraińskiego prezydenta zawsze odbywają się w tajemnicy. – Do uderzenia doszło nie w tę część miasta, w której przebywał Zełenski, ale na terminal zbożowy. To blisko, ale nie w tym samym miejscu. Co więcej, wydarzenia (z udziałem przywódców – red.) szybko się zakończyły, mimo że miały trwać jeszcze przez kilka godzin. Rzecz jasna, że grono ludzi, którzy wiedzieli o wizycie Zełenskiego, było bardzo ograniczone. Nawet w Odessie prawie nikt o tym nie wiedział – stwierdził w rozmowie z „Fabryką Nowyn” Borysław Bereza, znany ukraiński bloger i były deputowany Rady Najwyższej.

– Co więcej, człowiek, który przekazał Rosjanom informacje, wiedział, że delegacja powinna udać się do terminalu zbożowego. Rosjanie widocznie liczyli, że wystraszą gości, albo poważnie chcieli uderzyć, ale od kogo mieli te informacje? Pytanie dotyczące „kreta” wciąż jest aktualne. W otoczeniu Zełenskiego jest „kret” – mówił.

Ekspert ds. bezpieczeństwa międzynarodowego z kijowskiego Centrum Razumkowa Ołeksij Melnyk wskazuje jednak, że świadkami podobnych wizyt Zełenskiego może być wielu przypadkowych ludzi. – Szczegółów takich wizyt nie zdradzają wcześniej. Ale w tak dużym mieście jak Odessa ktoś mógł zrobić zdjęcie i gdzieś opublikować. Owszem, są surowe przepisy zakazujące robienia jakichkolwiek zdjęć np. obiektów wojskowych czy transportu sprzętu i większość przestrzega tych zasad. Ale trudno zabronić fotografowania Zełenskiego, jeżeli pojawia się w miejscu publicznym – mówi „Rzeczpospolitej” Melnyk.

– Był to bardzo poważny incydent. Mówię to jako osoba, która widziała wybuch rosyjskiej rakiety w odległości 500 metrów. Niewykluczone, że Rosja chciała postraszyć, to typowe rosyjskie metody. Efekt jednak będzie odwrotny. Premier Grecji będzie jeszcze bardziej popierał Ukrainę – dodaje.

Zamachów na Zełenskiego było wiele

W listopadzie ubiegłego roku w jednym z wywiadów Zełenski zdradził, że w czasie trwającej wojny Rosja przeprowadziła na niego „pięć albo sześć” zamachów. Amerykańskie media twierdziły, że było ich więcej i co najmniej jeden udaremniono dzięki CIA.

Niedawno zajmujący się Rosją znany bułgarski dziennikarz śledczy Christo Grozew ujawnił szczegóły próby zabójstwa ukraińskiego prezydenta, do której miało dojść na początku wojny. W rozmowie z rosyjskim pisarzem Michaiłem Zygarem opowiedział, że tuż przed wojną Rosjanie wysłali w tym celu kilka grup do Kijowa. Funkcjonariusze elitarnych rosyjskich jednostek mieli wjechać do Ukrainy z Białorusi kilka tygodni przed agresją.

Czytaj więcej

Wołodymyr Zełenski mówi, że przeżył pięć-sześć zamachów na swoje życie. "To jak COVID-19"

Co ciekawe, w gronie tym mieli również być Aleksandr Pietrow i Rusłan Boszyrow, którzy w 2018 r. w Salisbury próbowali zabić Siergieja Skripala, po czym wrócili do Rosji. Wówczas w Ukrainie, jak twierdzi Grozew, miały też przebywać te same osoby, które wysadzały magazyny z bronią w Czechach (w 2014 r.) i Bułgarii oraz otruły bułgarskiego biznesmena Emiliana Gebrewa (w 2015 r.). Jedną z wysłanych wówczas do Ukrainy grup miał zarządzać generał GRU Andriej Awierianow. Część z nich zginęła w walkach w dzielnicy rządowej Kijowa, część została wycofana do Rosji.

– Gdyby na samym początku wojny udało się im porwać prezydenta Zełenskiego i gdyby rosyjskie wojska weszły do Kijowa, to czekałby nas wszystkich zapewne jakiś krymski scenariusz. Bo wtedy rola prezydenta była bardzo wielka – mówi Melnyk. – Dzisiaj sytuacja się zmieniła i Zełenski nie ma już takiego znaczenia. Nikt nie przestałby bronić kraju. Natomiast likwidacja Putina rzeczywiście mogłaby mieć decydujący wpływ na przebieg wojny – dodaje.

O tym, że ukraiński przywódca Wołodymyr Zełenski oprowadza po Odessie premiera Grecji Kyriakosa Mitsotakisa, świat się dowiedział po tym, jak Rosja w środę tuż przed południem ostrzelała infrastrukturę portową miasta. Grecki portal Protothema poinformował, że celem ataku miała być kolumna rządowa, którą poruszał się ukraiński prezydent, i że rakieta spadła zaledwie 150 metrów od miejsca, w którym przebywali przywódcy.

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konflikty zbrojne
Amerykański polityk: Jeśli Ukraina upadnie, wojsko USA może być zmuszone walczyć
Konflikty zbrojne
Izrael twierdzi, że został ostrzelany z Rafah. Zginęło trzech żołnierzy
Konflikty zbrojne
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 802
Konflikty zbrojne
Nieoficjalnie: USA wstrzymały dostarczanie broni Izraelowi
Konflikty zbrojne
Zamachy bombowe, podpalenia i ataki na infrastrukturę. To wszystko planuje Rosja w Europie