Wojenne łupy Kremla. Przed agresją Rosja szykowała się do kradzieży na Ukrainie

Jeszcze przed atakiem Rosja szykowała się do okradania podbitych terenów Ukrainy.

Publikacja: 20.11.2023 03:00

Wodzowie w sztabie w Rostowie: prezydent Putin, minister Szojgu (z prawej), szef sztabu generalnego

Wodzowie w sztabie w Rostowie: prezydent Putin, minister Szojgu (z prawej), szef sztabu generalnego Gierasimow (z lewej)

Foto: AFP

W grudniu 2021 roku – na trzy miesiące przed agresją – firma współpracująca z rosyjskim ministerstwem obrony nagle zaczęła kupować ciężarówki służące do przewozu ziaren zbóż oraz trzy statki do transportu sypkich ładunków.

Takie dane opublikowała grupa prawników Global Rights Compliance mająca siedzibę w holenderskiej Hadze i specjalizująca się w międzynarodowym prawie humanitarnym.

Czytaj więcej

Nikt się nie przestraszył zbożowych gróźb Putina

Wojna Rosji z Ukrainą: Grabież na rozkaz

Według niej już na samym początku inwazji rosyjska armia celowo zajmowała największe ukraińskie elewatory z ziarnem (zarówno w obwodzie ługańskim, jak i w okupowanej części zaporoskiego). Wojsko obstawiało obiekty (również bronią pancerną), a potem konwoje ciężarówek z wymalowanymi na burtach literami „Z” (symbolami rosyjskiej armii) wiozły zboże na Krym, do portów w Sewastopolu i Kerczu.

Rosyjska firma CMC zajmująca się przed wojną dostarczaniem platform do przenoszenia bardzo ciężkich ładunków przemysłowi wydobycia ropy i gazu niespodziewanie kupiła masowce o zanurzeniu pozwalającym wpływać do handlowego portu Sewastopola. Stamtąd skradzione zboża wywożono do tureckich portów.

Prawnicy z Hagi sądzą, że operacja kradzieży została przygotowana jeszcze przed wybuchem wojny. Firmy łupiące ukraińskie płody rolne działały i działają w ścisłym kontakcie z rosyjskim dowództwem wojskowym, a możliwe, że i z przywódcami politycznymi.

Czytaj więcej

Co Putin chciałby zachować

Widać to było już w trakcie wojny. Dzień po zerwaniu przez Moskwę umowy zbożowej (pozwalającej Ukrainie eksportować ziarno z portów wokół Odessy) rosyjska armia zbombardowała dwa z trzech ukraińskich portów, które objęte były porozumieniem. W ten sposób Rosja próbowała usunąć konkurenta z międzynarodowych rynków.

Kradzieże komercyjne

Poza rolnictwem grabież w Ukrainie nie przybrała jednak dotąd w całości tak zinstytucjonalizowanych form jak radziecka w czasie drugiej wojny światowej. „Tuż za oddziałami frontowymi podążały – niczym druga armia – liczące ok. 100 tys. osób komanda trofiejne. (…) Grupy te realizowały na rozkaz Stalina systematyczną i szeroko zakrojoną akcję rabunkową” – opisuje historyk, prof. Bogdan Musiał, jak wyglądało zaplecze radzieckiej ofensywy styczniowej w 1945 roku. W rezultacie z polskich Ziem Odzyskanych ukradły one i wywiozły do Związku Radzieckiego ponad 1200 zakładów przemysłowych.

Wydaje się, że obecnie złodzieje związani są jedynie z niektórymi grupami w rosyjskim aparacie władzy (oraz dowództwem wojskowym, bez którego udziału kradzież nie byłaby możliwa w strefie przyfrontowej). Rosyjski minister rolnictwa Dmitrij Patruszew na przykład zarządzał odbieraniem ukraińskim właścicielom ziemi na okupowanych terytoriach. W efekcie zagrabiono im ponad 160 tys. hektarów (zmuszając do zrzeczenia się ich) i przekazano głównie koncernowi, na którego czele stoi były minister rolnictwa Aleksander Tkaczew.

Czytaj więcej

Co wiemy po pół roku ukraińskiego koszmaru?

– Rosyjscy żołnierze zniszczyli moje nieruchomości i sprzęt rolniczy, a teraz odebrali mi 80 proc. mojej ziemi – opisywał grabież pod nadzorem wojska jeden z ukraińskich farmerów z okupowanej części obwodu zaporoskiego. Niektóre, drogie egzemplarze sprzętu rolniczego, wyposażone w nadajniki GPS, wykrywano później np. w Czeczenii.

Patruszewowi łatwo jest koordynować takie akcje, bowiem jego ojciec, generał i były szef policji politycznej FSB, a obecnie sekretarz kremlowskiej Rady Bezpieczeństwa, jest jednym z najbliższych współpracowników prezydenta Władimira Putina.

Cel: archiwa

„Zabierali pomniki z brązu z parków, wynieśli książki z biblioteki naukowej, zapakowali do pudełek 200-letnie kości księcia Grigorija Potiomkina, kochanka carycy Katarzyny. Ukradli nawet jenota z zoo, zostawili po sobie puste klatki, puste cokoły i rozbite szkło” – opisywali ukraińscy dziennikarze, jak wyglądał Chersoń ponad rok temu, gdy zbliżała się do niego ukraińska armia.

Miasto wyzwolono 11 listopada 2022 roku, ale Rosjanie zdążyli ukraść z miejscowego muzeum ponad 15 tys. eksponatów. – Budynek otoczony przez żołnierzy, od trzech dni ładują jakieś skrzynie na wojskowe ciężarówki – informowali mieszkańcy. A z miejscowego soboru prawosławnego zabrali szczątki założyciela Chersonia, księcia Potiomkina.

Czytaj więcej

Rosja, Kolos na glinianych nogach

Ale grabieży dokonano dopiero, gdy Rosjanie musieli uciekać z miasta. Choć w pozostałych okupowanych regionach Ukrainy już okradli 63 muzea i nie mniej niż 305 miejsc kultu religijnego.

Wydaje się jednak, że poza Chersoniem były to spontaniczne akcje dokonywane przez rosyjskie gangi w porozumieniu z dowódcami niższego szczebla. Mimo ogromnej skali rabunku nie widać w nich centralnego kierownictwa, podobnego do komitetu specjalnego radzieckiego Państwowego Komitetu Obrony, który Stalin stworzył do okradania Ziem Odzyskanych.

Ale istnieje jednak dziedzina, w której rosyjscy złodzieje działali na rozkaz z centrali. – Czyścili informacje o sobie samych – wyjaśnia Anatolij Chromow, szef ukraińskiej Służby Archiwalnej, czego okupanci szukali w archiwach na ziemiach okupowanych.

– W pierwszej kolejności zabierali wszystko historyczne, to jest od czasów rosyjskiego imperium. Ale o ile wiem, ukradli dużo dokumentów dotyczących represjonowanych w ZSRR. Wywieźli też dokumenty współczesnej Ukrainy. Jak sądzimy, dotyczą one osób, które podjęły kolaborację z okupantami, w tym dokumenty z archiwów organów podatkowych – wylicza.

W przeciwieństwie do rosyjskich ukraińskie archiwa z czasów komunistycznych są otwarte i dostępne dla badaczy. A to doprowadza Kreml do wściekłości, Putin osobiście utajnił wszelkie takie dokumenty w Rosji.

Ukraińscy archiwiści podejrzewają, że ta wściekłość może być powodem celowego ostrzeliwania budynków archiwów w przyfrontowych częściach kraju. Wiadomo, że na przykład na Czernichowszczyźnie (w północno-wschodniej Ukrainie) spłonął co najmniej jeden taki, a w nim 12 tys. teczek z dokumentami represjonowanych od 1917 roku.

W grudniu 2021 roku – na trzy miesiące przed agresją – firma współpracująca z rosyjskim ministerstwem obrony nagle zaczęła kupować ciężarówki służące do przewozu ziaren zbóż oraz trzy statki do transportu sypkich ładunków.

Takie dane opublikowała grupa prawników Global Rights Compliance mająca siedzibę w holenderskiej Hadze i specjalizująca się w międzynarodowym prawie humanitarnym.

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konflikty zbrojne
Wojna w Ukrainie. Powolny koniec ofensywy na Charków
Konflikty zbrojne
Wołodymyr Zełenski na linii frontu. Prezydent Ukrainy pojechał do Charkowa
Konflikty zbrojne
Izraelskie czołgi przez pomyłkę ostrzelały sztab izraelskiego batalionu. Są ofiary
Konflikty zbrojne
Przewodniczący Dumy grozi użyciem potężnej broni. "Kijów wciąga USA i Europę w wielką wojnę"
Konflikty zbrojne
Rosja szuka w Azji najemników na wojnę. Władze państw mają dość