W czwartek w rejonie lotniska w Kabulu doszło do co najmniej dwóch zamachów bombowych, do których przyznało się Państwo Islamskie Prowincji Chorasan - filia tzw. Państwa Islamskiego, organizacji terrorystycznej, która przez pewien czas kontrolowała znaczne obszary Iraku i Syrii, na których stworzyła samozwańczy kalifat.
W zamachach zginęło 13 żołnierzy USA i kilkadziesiąt innych osób.
Teraz, przedstawiciel talibów, w rozmowie z Reutersem poinformował, że wśród ofiar zamachu jest co najmniej 28 islamskich bojowników.
- Straciliśmy więcej ludzi niż Amerykanie - mówił.
Jednocześnie rozmówca Reutersa, który nie chciał, aby przedstawiać go z nazwiska podkreślił, że mimo zamachów nie ma powodu, by przedłużać obecność zagranicznych wojsk w Afganistanie. Obecność ta, zgodnie z porozumieniem między USA a talibami, ma zakończyć się 31 sierpnia.