Ameryka wraca do gry

USA znów stają się faworytami w walce o kontrakty na modernizację polskiej armii. Taki jest efekt zajęcia przez Rosję Krymu.

Publikacja: 09.03.2014 22:35

Okręt desantowy typu Mistral opuszcza 5 marca stocznię w Saint Nazaire. Wkrótce zostanie przekazany

Okręt desantowy typu Mistral opuszcza 5 marca stocznię w Saint Nazaire. Wkrótce zostanie przekazany Rosji.

Foto: AFP

W poniedziałek do bazy w Łasku przyleci 12 amerykańskich myśliwców F-16 i 300 żołnierzy do ich obsługi. Decyzję o ich wysłaniu podjął Barack Obama w odpowiedzi na agresję Kremla na Ukrainę. Stany Zjednoczone wysłały też myśliwce F-15 na Litwę i zerwały wszelką współpracę wojskową z Rosją.

– Polska i Stany Zjednoczone rozpoczęły konsultacje w sprawie wzmocnienia współpracy wojskowej – zapowiedział premier Donald Tusk.

Kraje Unii Europejskiej na tak stanowczą jak Amerykanie reakcję się nie zdobyły, a Francja podtrzymała nawet kontrakt na dostawę dla Rosji dwóch okrętów desantowych typu Mistral o łącznej wartości 1,2 mld euro, z których jeden nosi wręcz prowokacyjną nazwę Sewastopol.

– Trzeba zbadać, czy zakup broni od kraju, który dostarcza sprzęt agresorowi, jest w ogóle możliwy – oburza się w rozmowie z „Rz" eurodeputowany Polski Razem Paweł Kowal.

Polski rząd zapowiedział kontrakty na modernizację armii o bezprecedensowej wartości ok. 140 mld zł. Część z nich, np. zakup systemów obrony powietrznej, dronów i helikopterów, ma być rozstrzygnięta już w nadchodzących miesiącach. Źródła w rządzie nieoficjalnie przyznają, że ze względu na konflikt na Ukrainie harmonogram może zostać przyspieszony.

Do tej pory faworytem były europejskie konsorcja, w których szczególną rolę odgrywała Francja. Nauczony niedotrzymanymi przez Amerykanów obietnicami w sprawie offsetu po zakupie myśliwców F-16 rząd skłaniał się ku integracji polskiego przemysłu zbrojeniowego z konsorcjum Airbusa. W listopadzie szef MON zapowiedział nawet zakup przez nasz kraj 1–3 proc. akcji unijnego potentata, co mogłoby kosztować od 0,5 do 3 mld euro.

Wiele wskazuje jednak na to, że po uderzeniu na Krym priorytety polskich władz się zmienią.

– Ważny jest teraz czas. Amerykanie mogą dostarczyć nowe systemy obrony rakietowej (Patriot) w ciągu 36 miesięcy a wcześniej, za zgodą rządu USA, mogą użyczyć systemy należace do US Army. O tym zapewniają mnie źródła amerykańśkie. Poza tym ważna jest inter- operacyjność – gdyby nie zakup w przeszłości F-16, Polska nie mogłaby przyjąć w tak krótkim czasie amerykańskiego lotniczego wsparcia – mówi „Rz" Tomasz Szatkowski, prezes Narodowego Centrum Studiów Strategicznych. Jego zdaniem co prawda wybór amerykańskiej opcji oraz nacisk na szybkość dostaw może ograniczyć udział polskiego przemysłu w produkcji systemów obrony rakietowej. Należy jednak wyciągnąć wnioski z okresu międzywojennego.

– Gdy wróg stoi u bram, trzeba myśleć przede wszystkim o bezpieczeństwie, dopiero później o korzyściach przemysłowych. Z dzisiejszej perspektywy, mając wiedzę o terminie wybuchu II wojny światowej, należy uznać, że decyzja o budowie Centralnego Okręgu Przemysłowego nie była do końca racjonalna. Te inwestycje nie zdążyły się zwrócić ani zapewnić wystarczających dostaw sprzętu. Gdyby Polska w większym stopniu postawiła na import broni, nasza armia byłaby znacznie lepiej przygotowana do odparcia niemieckiej agresji – mówi Szatkowski.

Szef MON Tomasz Siemoniak przyznaje „Rz":

– Polska bardzo docenia działania USA w związku z kryzysem ukraińskim, w szczególności szybką decyzję o ćwiczeniach F-16 w Polsce.

Ale pytany, czy może to mieć wpływ na rozstrzygnięcie przetargów zbrojeniowych, Semoniak mówi ostrożnie: – Jesteśmy skupieni na sprawach bieżących, nie rozważamy tego w tym kontekście.

Do tej pory poważnym argumentem na rzecz wyboru europejskich dostawców była zapowiedź Baracka Obamy stopniowego ograniczenia zaangażowania USA w bezpieczeństwo Europy na rzecz Azji. Ale i to może się zmienić.

– W ostatnich dniach nastąpił przełom w amerykańskiej polityce zagranicznej wobec Rosji. Waszyngton przebudził się z zimowego snu i jest zdecydowany przeciwdziałać agresywnej polityce Kremla w Europie. Wydaje się, że amerykańsko-rosyjski reset jest skończony – mówi „Rz" były szef MON Bogdan Klich. I dodaje: – Czynnik polityczny będzie miał znaczenie przy rozstrzygnięciu kontraktów zbrojeniowych, choć nie będzie on decydujący.

Tak samo sprawy widzi David Kramer, szef Freedom House i były zastępca sekretarza stanu USA.

– Inwazja na Ukrainę jest przełomem. Kongres podejmie bardzo zdecydowane działania wobec Rosji, jeśli administracja Obamy będzie zwlekać z jasną odpowiedzią wobec Moskwy – mówi „Rz".

Po dojściu do władzy w maju 2012 r. prezydent Francois Hollande podjął duży wysiłek, aby pogłębić polsko-francuską współpracę wojskową. Kilka miesięcy temu w natowskich ćwiczeniach wojskowych w Drawsku Pomorskim wzięło udział aż 1200 francuskich żołnierzy. Polska w ramach rewanżu wzięła udział we francuskich interwencjach wojskowych w Mali i Republice Środkowoafrykańskiej.

– To jest renesans polsko-francuskiej współpracy wojskowej – mówi Bogdan Klich. – Francuzi zapewniają, że wynik przetargów na modernizację polskiej armii nie będzie miał na tę współpracę wpływu.

Jednak źródła rządowe w Paryżu nie kryją irytacji.

– Wysłanie F-16 miało po części na celu zwiększenie szans Amerykanów w walce o budowę systemu obrony powietrznej. Amerykanie są w takich rzeczach mistrzami – mówią nasi rozmówcy.

Raytheon od wielu miesięcy prowadzi szeroką kampanię promocyjną w Warszawie na rzecz patriotów i próbuje przekonać jedną z czołowych postaci publicznych w naszym kraju do objęcia stanowiska szefa polskiego oddziału koncernu.

W polskim rządzie wciąż jednak jest wielu zwolenników współpracy z francuskimi, szerzej, europejskimi partnerami.

– Kryzys ukraiński nie powinien wpłynąć na wynik przetargu, tu istotna jest tylko jakość oferty – przekonuje „Rz" doradca prezydenta ds. międzynarodowych prof. Roman Kuźniar. – Ukraina nie zmieni długofalowego zwrotu Stanów Zjednoczonych od Europy na rzecz Azji. Tym bardziej że Kreml nigdy nie stwarzał zagrożenia dla krajów należących do sojuszu atlantyckiego. Nie można ulegać histerii.

W poniedziałek do bazy w Łasku przyleci 12 amerykańskich myśliwców F-16 i 300 żołnierzy do ich obsługi. Decyzję o ich wysłaniu podjął Barack Obama w odpowiedzi na agresję Kremla na Ukrainę. Stany Zjednoczone wysłały też myśliwce F-15 na Litwę i zerwały wszelką współpracę wojskową z Rosją.

– Polska i Stany Zjednoczone rozpoczęły konsultacje w sprawie wzmocnienia współpracy wojskowej – zapowiedział premier Donald Tusk.

Pozostało 93% artykułu
Konflikty zbrojne
Kanclerz Niemiec chce rozmawiać z Putinem. Ale nie ma złudzeń
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Konflikty zbrojne
Trump o zgodzie na użycie broni USA do ataków na Rosję: Nie powinno się na to pozwolić
Konflikty zbrojne
Izrael atakuje Syrię po upadku Asada. Szczęście sprzyja państwu żydowskiemu
Konflikty zbrojne
Ukraińscy zdrajcy na celowniku. Kreml bez odpowiedzi na zamachy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Konflikty zbrojne
Ajatollah Ali Chamenei mówi o „spisku” w Syrii. Cios chce przekuć w sukces, ma propozycję