16 marca w ogólnokrymskim plebiscycie mieszkańcy prawdopodobnie dokonają historycznego wyboru – pozostać w granicach Ukrainy czy wejść w skład Federacji Rosyjskiej, której parlament już przygotowuje niezbędne dokumenty.
Dzień po referendum rosyjska Duma Państwowa przegłosuje projekt ustawy, dzięki której mieszkańcy półwyspu będą mogli otrzymać rosyjskie paszporty w najbliższym wydziale konsularnym.
Biorąc pod uwagę fakt, że Krym został całkowicie opanowany przez Rosjan, wynik referendum jest przesądzony. Jedynym problemem dla Kremla są rdzenni mieszkańcy autonomii, którzy nie idą na kompromis z separatystami i nawołują do bojkotu plebiscytu. – O jakim demokratycznym referendum możemy mówić, jeżeli na terytorium Krymu znajduje się około 30 tys. rosyjskich żołnierzy? – mówi „Rz" Nariman Dżelalow, wiceprzewodniczący Medżlisu (parlamentu) Tatarów krymskich. – Nie możemy pertraktować z władzą, która została nielegalnie wybrana przy pomocy obcego wojska – dodaje. Jak twierdzi, Tatarzy krymscy uznają władze w Kijowie, jednak nie ma ona już wpływu na wydarzenia w autonomii.
W tej sytuacji nowym krymskim władzom nie pozostaje nic innego, jak próbować przekupić Tatarów, oferując im posady w rządzie i duże wsparcie finansowe.
– Zaoferowaliśmy Tatarom stanowisko wicepremiera, dwa ministerialne miejsca w rządzie, a także stanowiska we wszystkich pozostałych resortach i strukturach siłowych – oświadczył Siergiej Aksjonow, który od niedawna sprawuje na Krymie urząd premiera. Poza tym Aksjonow zaoferował coroczną pomoc krymskotatarskim repatriantom w wysokości 22 mln dolarów. Jak sam przyznał, suma ta padła po „krótkich konsultacjach z Moskwą". Zaoferowane przez separatystów warunki dla Tatarów krymskich mogą wydawać się kuszące, biorąc pod uwagę fakt, że Kijów nigdy nie zaproponował rdzennym mieszkańcom półwyspu podobnych przywilejów. Za to mieli ciągłe problemy z odzyskaniem utraconych niegdyś ziem, a na znaczące wsparcie finansowe w ogóle nie mogli liczyć. Tyle że Tatarzy nie dają wiary obietnicom Rosji i wolą żyć skromnie, ale na własnych warunkach.