Tym razem chodzi o ułatwienie – nadmierne, jak się wydaje – prokuratorom dostępu do kont bankowych przedsiębiorców podejrzewanych przez nich (ale jeszcze formalnie niepodejrzanych) o działania przestępcze.

Dziennikarze „Rzeczpospolitej” dotarli do opracowanego przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji projektu nowelizacji prawa bankowego dopuszczającego taki właśnie sposób inwigilowania biznesmenów przez śledczych. A więc liberalizm w wydaniu ministrów PO może oznaczać równie dobrze „więcej wolności dla przedsiębiorców”, jak też: „więcej wolności dla prokuratorów”.

Przy czym, gwoli przypomnienia, politycy PiS nigdy nie ukrywali, że chcą wyposażać prokuratorów, policjantów i funkcjonariuszy służb specjalnych w coraz to nowe narzędzia służące zwalczaniu przestępczości. Natomiast politycy PO znacznie częściej prezentowali opinię, że walkę z przestępczością, w tym z przestępstwami korupcji, trzeba prowadzić przede wszystkim w drodze eliminowania korupcjogennego prawa, a nie rozszerzania i tak już szerokich uprawnień organów ścigania.

Ułatwianie śledczym dostępu do bankowych kont przedsiębiorców to oczywiście niejedyny przykład przyjmowania przez Platformę polityki PiS za swoją. Nie inaczej dzieje się przecież w sferze finansów publicznych – gdzie także wyraźnie mamy do czynienia z kontynuacją polityki bezruchu – i jeszcze co najmniej w przypadku kilku innych dziedzin życia.

Na domiar złego, jak uczy doświadczenie ostatnich tygodni, Platforma Obywatelska okazuje się nadspodziewanie bardziej PiS-owska tam, gdzie być nie powinna, oraz zdecydowanie za mało PiS-owska tam, gdzie akurat być powinna. Ale cóż, jak mawiał Dawid Ben Gurion, kto nie wierzy w cuda, nie jest realistą. A Donald Tusk wielokrotnie podczas kampanii wyborczej deklarował, że wierzy w cuda, więc też – na nasze nieszczęście – jest realistą.