Projekt zadziwia. Zaskakująca jest nie tylko jego istota, ale i sposób wprowadzenia. Nie został bowiem poddany publicznej konsultacji. A gdy coś się dzieje w sposób niejasny, od razu rodzą się wątpliwości i pojawiają pytania o przyczyny.
Dlaczego minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski (były adwokat) firmuje pomysł osłabienia pozycji prokuratorów? Czy prokuratura stała się w Polsce zbędna? Nie potrzeba nam już odważnych, inteligentnych ludzi gotowych stawić czoło przestępcom, niejednokrotnie narażając swoje bezpieczeństwo? Czy zniknął problem przestępczości zorganizowanej, korupcji, walki z niejasnymi układami?
Bo przecież nietrudno sobie wyobrazić, że skutkiem takiej decyzji będzie odchodzenie najlepszych prokuratorów z zawodu, co w rezultacie musi doprowadzić do osłabienia prokuratur.
Nie wiem, czy takie pomysły są efektem liberalnego podejścia do problemu ścigania i karania przestępców, czy to po prostu dalszy ciąg walki ministra Ćwiąkalskiego ze wszelkimi przejawami działalności jego poprzednika. Obawiam się, że takie działania przyniosą opłakane skutki.
To prawda, Zbigniew Ziobro nie był wolny od wad. Ale akurat wzmacnianie przez niego prokuratur było jak najbardziej właściwe. Przypomnijmy sobie, co spowodowało przełom 2005 roku. Na co wówczas narzekali Polacy? Co wskazywali jako jeden z najważniejszych problemów do rozwiązania? Walkę z korupcją i przestępczością.