Skuteczna dyplomacja spontaniczności

Kaukaska wyprawa Lecha Kaczyńskiego, prezydentów Ukrainy, Litwy i Estonii i premiera Łotwy przejdzie do historii. Po raz pierwszy chyba średnie i małe kraje Europy Środkowej wspólnie pokazały tak rzadko spotykaną w światowej dyplomacji solidarność.

Publikacja: 13.08.2008 23:10

Owszem, ekspedycja była ryzykowna, być może należało także wcześniej szczegółowo omówić jej przebieg z przewodniczącym Rady Europejskiej Nicolasem Sarkozym. Czasami jednak takie nacechowane emocjami gesty okazują się ważniejsze niż wynegocjowane w pocie czoła porozumienia pokojowe.

Czy symboliczna wizyta pięciu polityków zaszkodziła negocjacjom z Kremlem? Czy zaszkodziła Unii Europejskiej? Czy podważyła jej skuteczność na arenie międzynarodowej?

Unia od dłuższego czasu starała się załagodzić spór między Gruzją a Abchazją i Osetią Południową – bez rezultatu. Niewiele wskórał na Kaukazie Javier Solana, wysoki przedstawiciel UE ds. międzynarodowych, który odwiedził abchaskie Suchumi raptem dwa miesiące temu. Porażkę poniósł niemiecki minister spraw zagranicznych FrankWalter Steinmeier, którego trzypunktowy plan pokojowy dla Abchazji został odrzucony przez lidera separatystów Siergieja Bagapsza. Trudno więc stwierdzić, że Kaczyński i Adamkus coś popsuli, bo Unia Europejska dotąd wykazywała się w tym rejonie wyjątkową indolencją.

Można wręcz zaryzykować twierdzenie, że być może właśnie Kaczyński i jego towarzysze uratowali w Tbilisi twarz Zachodu. Gruzini byli rozczarowani słabą reakcją Ameryki i Europy na rosyjski atak. Mówili nawet o "nowym Monachium", czuli się oszukani i opuszczeni. Aż wreszcie we wtorkowy wieczór zobaczyli u boku Micheila Saakaszwilego pięciu polityków, z których czterech reprezentowało Unię. A zatem Europa o nich nie zapomniała.

W ostatnich dniach każdy robił swoje: Steinmeier przekonał ministrów spraw zagranicznych Rosji i Gruzji, by zaczęli ze sobą rozmawiać, Sarkozy ustalał z Miedwiediewem plan pokojowy, Kaczyński podnosił Gruzinów na duchu. Gdy unijna dyplomacja jest doskonale skoordynowana, zazwyczaj nic z niej nie wychodzi. Gdy wprowadzić do niej nieco chaosu, spontaniczności oraz szczyptę ambicji poszczególnych polityków, efekty okazują się całkiem przyzwoite.

Owszem, ekspedycja była ryzykowna, być może należało także wcześniej szczegółowo omówić jej przebieg z przewodniczącym Rady Europejskiej Nicolasem Sarkozym. Czasami jednak takie nacechowane emocjami gesty okazują się ważniejsze niż wynegocjowane w pocie czoła porozumienia pokojowe.

Czy symboliczna wizyta pięciu polityków zaszkodziła negocjacjom z Kremlem? Czy zaszkodziła Unii Europejskiej? Czy podważyła jej skuteczność na arenie międzynarodowej?

Komentarze
Jędrzej Bielecki: Emmanuel Macron wskazuje nowego premiera Francji. I zarazem traci inicjatywę
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Rafał, pardon maj frencz!
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Rok rządu Tuska. Normalność spowszedniała, polaryzacja największym wyzwaniem
Komentarze
Jacek Nizinkiewicz: Rok rządów Tuska na 3+. Dlaczego nie jest lepiej?
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Komentarze
Bogusław Chrabota: O dotacji dla PiS rozstrzygną nie sędziowie SN, a polityka