Rodzina po angielsku

Wielka Brytania, zwłaszcza Anglia, jest rajem dla ekscentryków. Jeśli nie wchodzisz drugiemu w drogę, to każdy wybór życiowy jest równie dobry, ocenianie ludzi ze względu na ich obyczaje czy moralność jest nie na miejscu, a pojęcie normy jest tak rozciągliwe, że przestaje mieć jakiekolwiek konkretne znaczenie.

Aktualizacja: 16.04.2009 21:32 Publikacja: 16.04.2009 21:30

20-letnia niezamężna bezrobotna matka czwórki dzieci, każde z innym ojcem, jest równie normalna jak para bezdzietnych lesbijek albo mąż i żona z dwójką dzieci i psem.

Co jakiś czas Brytyjczycy przeżywają katharsis, tzn. orientują się, że życie, w którym norma społeczna jest wyłącznie kwestią wyboru jednostki, wywołuje konkretne skutki, i to niekiedy odwrotne do oczekiwanych. Na przykład regularnie ubolewają nad liczbą nieplanowanych ciąż wśród nastolatek – Wielka Brytania przoduje w tej dziedzinie w Europie.

Od lat 90. władze uważają, że idealnym sposobem na ograniczenie ciąż jest rozdawnictwo środków antykoncepcyjnych i upowszechnianie oświaty seksualnej. Niestety po każdej kampanii tego typu liczba nieplanowanych ciąż u nastolatek rośnie, co w efekcie prowadzi do konsekwentnego łagodzenia warunków dopuszczalności aborcji.

Można by się spodziewać, że skoro aborcja w Wielkiej Brytanii jest dostępna na zamówienie, to nastolatki będą rodzić mniej nieplanowanych dzieci, ale tak też nie jest – w statystykach nieplanowanych urodzin brytyjskie nastolatki również przodują. Czyli efektem brytyjskiej polityki rodzinnej jest rekordowa w Europie liczba aborcji oraz nieplanowanych dzieci przy całkowitej dostępności środków antykoncepcyjnych i oświaty seksualnej. Ciekawe, prawda? Typowo angielski paradoks.

Oto jeszcze jeden. Wszystkie dostępne statystyki potwierdzają, że dzieci wychowane w rozbitych rodzinach (w Wielkiej Brytanii nikt oczywiście nie mówi „rozbitych”, tylko „rodzinach z jednym rodzicem” - single parent families) mają ciężej w życiu: gorzej się uczą, częściej są bezrobotne, częściej popełniają przestępstwa i częściej sami rozbijają rodziny, powtarzając schemat, który rujnował ich własne życie. Mimo to władze od lat lansują system podatkowy, który nagradza ludzi za odbieranie dzieciom szansy wychowania przez ojca i matkę.

Innymi słowy: rozbijanie rodzin, posiadanie dzieci poza małżeństwem i rozciąganie definicji rodziny na wszelkie możliwe konfiguracje międzyludzkie nie tylko mieści się w normie, ale po prostu doskonale się opłaca. Ostatnie dane wskazują, że Brytyjczycy to rozumieją i już wkrótce najbardziej ekscentrycznym wyborem życiowym na Wyspach będzie posiadanie małżonka płci przeciwnej i własnych dzieci.

Skomentuj na [link=http://blog.rp.pl/rosiak/2009/04/16/rodzina-po-angielsku/blog.rp.pl/rosiak[/link]

Komentarze
Joanna Ćwiek-Świdecka: Jak sztuczna inteligencja zmienia egzamin maturalny?
Komentarze
Jacek Nizinkiewicz: Kłamstwo Karola Nawrockiego odsłania niewygodne fakty. PiS ma problem
Komentarze
Bogusław Chrabota: Alcatraz, czyli obsesja Donalda Trumpa rośnie
Komentarze
Jędrzej Bielecki: Trump to sojusznik wysokiego ryzyka dla Nawrockiego
Komentarze
Estera Flieger: Po spotkaniu Karola Nawrockiego z Donaldem Trumpem politycy KO nie wytrzymali ciśnienia
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku