[wyimek][link=http://blog.rp.pl/blog/2009/10/27/dominik-zdort-tusk-chce-rozbic-uklad-hazardowy/]skomentuj na blogu[/link][/wyimek]
Nie tylko dlatego, że politycy gotowi zmieniać ustawy na zlecenie szemranych biznesmenów musieli się usunąć w cień, a przed Polakami odsłonięto kolejny fragment na co dzień skrywanych mechanizmów działania państwa.
Ale także – a może przede wszystkim – dlatego, że Donald Tusk został w końcu zmuszony do podjęcia działań słusznych i potrzebnych.
Ujawnienie afery hazardowej stworzyło – być może po raz pierwszy od 1989 roku – atmosferę sprzyjającą uregulowaniu tej dziedziny życia. Dotychczas kolejne rządy, nawet jeśli miały dobre intencje, odstępowały od zmian w ustawie o grach pod naciskiem lobbystów używających czasem ideowego argumentu, że rządzący chcą ograniczyć wolną przedsiębiorczość.
Choć akurat w Polsce to bardzo specyficzna przedsiębiorczość. W pełni legalne i kontrolowane przez państwo kasyna to wierzchołek góry lodowej. Poniżej jest szara strefa jednorękich bandytów stojących w barach i na stacjach benzynowych w całej Polsce. Policja kojarzy z nią nieewidencjonowane dochody, pranie pieniędzy i działalność gangów. Nie wspominając już o miliardach złotych trwonionych przez Polaków uzależnionych od hazardu.