Ta­ka po­sta­wa rzą­dzą­cych tyl­ko za­ogni na­pię­tą sy­tu­ację i spo­wo­du­je eska­la­cję żą­dań. To wo­da ma młyn pro­te­stu­ją­cych pod Sej­mem związ­kow­ców.

Przy­po­mnij­my, że rząd do pro­jek­tu wpro­wa­dził już pięciolet­ni okres przej­ścio­wy (czy­taj: za­cho­wał przy­wi­le­je) dla rol­ni­ków, sę­dziów i pro­ku­ra­to­rów. Zre­zy­gno­wał tak­że z pod­no­sze­nia wie­ku upraw­nia­ją­ce­go do rent wdo­wich. Ci­cho jest o gór­ni­kach czy do­sto­so­wa­niu wy­so­ko­ści rent do no­we­go spo­so­bu wy­li­cza­nia świad­czeń z ZUS. A te­raz jesz­cze eme­ry­tu­ry czę­ścio­we dla 62-let­nich ko­biet. Do­wo­dzi to, że w eme­ry­tal­nej ba­ta­lii bar­dziej cho­dzi o po­li­tycz­ną roz­gryw­kę niż po­waż­ne my­śle­nie o roz­wią­zy­wa­niu pro­ble­mów. Świad­czy to tak­że o przy­pad­ko­wo­ści po­dej­mo­wa­nych de­cy­zji. Raz dobrze jest dla gór­ni­ków, raz dla sę­dziów, raz dla ko­biet, za­raz bę­dzie dla rol­ni­ków. Nie wiadomo tylko skąd ten wiek?

Ty­le tyl­ko, że to roz­daw­nic­two i tak nie ura­tu­je nas przed oczy­wi­stym. Ży­je­my dłu­żej i nie da się trwać w fik­cji eme­ry­tal­ne­go spo­so­bu na ży­cie. Dla­te­go naj­le­piej jest wpro­wa­dzić opcję ze­ro. Wszy­scy bez wy­jąt­ku tra­fia­ją do jed­ne­go sys­te­mu, w któ­rym nie ma żad­nych cząst­ko­wych, kom­pen­sa­cyj­nych, po­mo­sto­wych, mun­du­ro­wych, przedemerytalnych, rol­ni­czych, sę­dziow­skich, pro­ku­ra­tor­skich czy ja­kich tam jesz­cze nie wy­my­ślą politycy świad­czeń.