Jednak choćby nawet finanse państwowych rozgłośni były w jeszcze bardziej opłakanym stanie i choćby wszyscy politycy Platformy Obywatelskiej byli bardzo krytyczni wobec osiągnięć Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, PO i tak musi stanąć za Radą murem i przyjąć jej roczne sprawozdanie. Czemu Rada zawdzięcza taką łagodność? Otóż, choćby brzmiało to paradoksalnie, Krajową Radę uratuje ogromny ruch w obronie telewizji Trwam.

Przypomnijmy: w ubiegłym roku KRRiT odmówiła stacji o. Tadeusza Rydzyka miejsca na pierwszym multipleksie umożliwiającym nadawanie cyfrowe. Sprawa zmobilizowała sympatyków telewizji Trwam i dała im argument, że Platforma prześladuje krytyczne wobec niej media. Konflikt szkodził Platformie, bo w obronie telewizji o. Rydzyka wystąpili wszyscy biskupi, nawet ci krytyczni wobec redemptorysty.

Potem w obronie TV Trwam stanęła opozycja, która zorganizowała w Warszawie wielotysięczny marsz. I teraz Platforma nie ma wyjścia. Gdyby odrzuciła sprawozdanie KRRiT, przyznałaby, że decyzja Rady była motywowana politycznie. Mało tego, przy okazji PO, chcąc nie chcąc, stanęłaby po stronie o. Rydzyka i przyznała mu rację. A na to nie może sobie pozwolić. Dlatego partia rządząca musi bronić KRRiT jak niepodległości.

Tylko czy samo sejmowe głosowanie za sprawozdaniem wystarczy, aby stwierdzić, że Rada miała słuszność, nie przyznając miejsca na multipleksie o. Rydzykowi? Skoro redemptorysta w obronie TV Trwam wyprowadził na ulice dziesiątki tysięcy ludzi, to może Platforma, aby dowieść swoich racji, powinna w obronie KRRiT wyprowadzić 100, a może 200 tysięcy osób... Skoro w parafiach zbierane są listy protestacyjne w obronie związanej z o. Rydzykiem telewizji, to może w biurach PO w całym kraju trzeba zebrać milion albo dwa podpisów w obronie związanej z rządem Rady...

Tak, dwa miliony podpisów na pewno wystarczą, aby stwierdzić, że KRRiT postąpiła słusznie.