To prawda - Cerkiew pod wodzą Cyryla wspiera rządy Putina, co nie może się nam podobać. To też prawda, że sam metropolita jest postacią kontrowersyjną, a jego zamiłowanie do luksusu nie przywodzi na myśl wzorców ewangelicznych.
Ale są sprawy z polskiego punktu widzenia ważniejsze.
Po pierwsze, w dziedzinie polityki historycznej Cerkiew jest bardziej naszym sojusznikiem - a niewielu mamy ich w Rosji - niż przeciwnikiem. Kościół prawosławny jest bowiem antystalinowski, konsekwentnie upowszechnia wiedzę o zbrodniach okresu represji, wynosi na ołtarze ofiary NKWD.
Oczywiście postrzeganie tego okresu nasze i cerkiewne w niektórych aspektach się różni (czy skierowane przeciw Polakom działania reżimu były elementem jego zbrodniczej polityki, czy też czymś specyficznym?), to jednak kwestia szczegółowa. Ważniejsze, że Rosjanom, wśród których wielu skłonnych jest nadal do postrzegania Stalina jako wielkiego przywódcy, Cerkiew konsekwentnie wykłada prawdę.
Po drugie - i na to powinni zwrócić uwagę przede wszystkim ci Polacy, którzy nie chcą lansowanej przez środowiska liberalno-lewicowe kulturowej rewolucji - Cerkiew dostrzega to zagrożenie i mu się przeciwstawia.