Inspiracją niech będzie nowa brazylijska instytucja związków trzyosobowych. Jeden pan, dwie panie. Czas postawić na obyczajowość. Odwagi, premierze. Hurra, premierze, stać nas na kolejne śmiałe exporzenie!
Bo to, które obiecywało nam bardziej przyjazne państwo i mniej barier dla przedsiębiorczości, symbolizuje nieudany pomysł jednego okienka i spadek Polski w światowym rankingu doing business (jesteśmy kawałek za Rwandą). Potem było uwalnianie miejsc pracy z branżowych regulacji. „Na tym polega ta choroba - grzmiał w marcu premier. - Czy to jest okulista, adwokat, komornik, deweloper, pośrednik handlu nieruchomościami czy masażysta, fizjoterapeuta".
Dziś dowiadujemy się, że i okulista, i masażysta dalej będą tkwili w chorobie. Polska pozostanie światowym rekordzistą pod względem restrykcji branżowych. Kryzys, nie kryzys, nie będziemy uwalniać zawodów i tworzyć nowych miejsc pracy.
W ostatnim exposé zaplątał się jeszcze wątek dotyczący usprawniania sądownictwa. Na nasze łamy naiwnie laliśmy farbę drukarską, spekulując, jak to w Polsce mogłoby być fajnie ze sprawnymi sądami. Ach, marzyciele. Tym rząd też się już nie zajmuje.
Premier myślami jest znacznie dalej. Już przecież powiedział, że wprowadzi nas do euro, a naszą biurokrację do światowej elity urzędniczej, już ożywił rynek pracy, usprawnił sądy, pokonał bariery dla przedsiębiorczości, więc teraz pozostaje mu tylko wyrwać nas z obyczajowego średniowiecza. In vitro czy związki partnerskie szybką ścieżką wędrują do serca premiera. Wkrótce mamy usłyszeć nowe obietnice.