Czyje muskuły są twardsze

Przed wyborami, które mają dać władzom ukraińskim pełną legitymizację, ?konflikt się zaostrza. Rośnie również aktywność lotnictwa i marynarki Rosji oraz NATO, badających nawzajem swoje potencjały.

Publikacja: 16.05.2014 20:20

Czyje muskuły są twardsze

To dobra okazja, by zadać pytanie, w jakiej kondycji znajdują się siły zbrojne potencjalnego przeciwnika Polski, a w jakiej jej sojuszników.

Wniosek z tego zestawienia nie jest pesymistyczny, ale nie wolno spocząć na laurach.

1

Oddziały rosyjskie na Krymie ?i wokół Ukrainy działają profesjonalnie, w zgodzie ?z zasadami sztuki wojennej, czego nie można powiedzieć o ich odpowiednikach podczas wojny ?z Gruzją w 2008 r.

Rosja nie poniosła wówczas porażki tylko dlatego, że miała do czynienia z tak słabym, nieprzygotowanym i marnie zmotywowanym przeciwnikiem.

Odziedziczona po ZSRR machina militarna nie przystawała do nowych wyzwań, za Jelcyna i pierwszej prezydentury  Putina  dalej się degenerowała.

Od 2006 r. jednak Federacja Rosyjska zwiększa budżet na  obronę, a  dodatkowe pieniądze idą nie tylko na wypłaty emerytur i pensji, ale i na zmiany strukturalne oraz nowy sprzęt. ?W 2013 r. Rosja wydała na armię ok. 70 mld dol. W 2016 r. –  według założeń – ma to być już 105 mld dol. Nawet jeśli, rosyjskim zwyczajem, spora część tych pieniędzy zostanie sprzeniewierzona, armia dostanie wystarczająco dużo, by zmienić się w groźną siłę. Dla porównania Polska wydaje na wojsko ok. 9 mld dol. i nie planuje zwiększania budżetu obronnego w stosunku do procentu PKB. Rosja – owszem.

Reforma to przekształcenie struktury armii z dywizyjnej w brygadową, czystka niekompetentnych oficerów, zmiany procedur szkolenia oraz uzawodowienie, czyli ograniczenie poboru.

Od lutego 2013 r. w całej Rosji trwają niezapowiedziane ćwiczenia wszystkich rodzajów sił zbrojnych, rzecz bez precedensu po upadku ZSRR. Ich celem jest skrócenie czasu niezbędnego do wejścia oddziałów do walki. Pokazały one, że gotowość bojowa wzrasta, szczególnie w siłach specjalnych, desantowych, lotniczych i rakietowych. Według ustaleń NATO Rosja ma obecnie ?ok. 35 tysięcy dobrze wyszkolonych ?i wyposażonych żołnierzy gotowych wejść do boju w ciągu dwóch do pięciu dni bez przygotowań wstępnych. To bardzo niekorzystna wiadomość, Kreml może bowiem zacząć wojnę bez wskazujących na to oznak.

Zachodni okręg wojskowy przygotowywany na walkę z NATO został w znacznym stopniu uzawodowiony oraz wyposażony w sprzęt nowej generacji, w tym rakiety ofensywne Iskander oraz rakiety do zwalczania celów powietrznych S-400. Wojsko Polskie ciągle nie ma na stanie porównywalnej jakościowo broni. Armia rosyjska cierpi wciąż na wiele mankamentów, ale błędem byłoby lekceważenie skutków wprowadzanych reform. ?Z czasem będzie coraz lepsza

2

Kiedy porównamy te dane z sytuacją w NATO, na pierwszy rzut oka sytuacja wygląda marnie. Pakt posiada w ramach sił szybkiego reagowania tylko od 15 do 20 tysięcy (docelowo ?25 tysięcy) żołnierzy zdolnych do natychmiastowej akcji. Większość członków sojuszu ścięła budżety obronne, także kosztem modernizacji sprzętu. Amerykanie ograniczyli swój kontyngent lądowy w Europie ledwie do dwóch brygad, państwa europejskie zaś dystansują się od udziału w ewentualnym konflikcie.

Tylko Stany Zjednoczone przebazowały kilkuset spadochroniarzy do Polski i państw bałtyckich; niczego podobnego nie uczynił żaden kraj Starego Kontynentu. Jeśli Europa w ogóle zdecydowałaby się na natychmiastowe przystąpienie do konfliktu, to jedynie wysyłając lotnictwo – kilka krajów już przebazowało po kilka samolotów na wschód – ewentualnie okręty.

Sojusz nie jest jednak bezbronny. Przeciwnie. Ma przewagę  jakości lotnictwa, środków wojny elektronicznej, wyposażenia jednostek lądowych, broni precyzyjnej, samolotów bezzałogowych, marynarki, sił kosmicznych. Wszystko to jednak dotyczy głównie USA – ich postawa jest kluczowa dla naszego bezpieczeństwa. Ewentualną wojnę z Polską Rosja zapewne by wygrała, w potencjalnym starciu z USA nie ma szans.

3

Nasze muskuły to muskuły Ameryki, ale państwa wschodniej flanki NATO muszą mieć dość potencjału, by wytrwać przynajmniej kilka tygodni, może miesięcy, zanim nadciągnie odsiecz zza oceanu.

To cel i sens polskich wydatków na obronę, bo w rzeczywistości tylko nasze wojsko może stanąć w polu przeciw Rosji. Nikt inny w tej części Europy nie jest do tego zdolny.

Autor jest dyrektorem ds. strategii Warsaw Enterprise Institute

To dobra okazja, by zadać pytanie, w jakiej kondycji znajdują się siły zbrojne potencjalnego przeciwnika Polski, a w jakiej jej sojuszników.

Wniosek z tego zestawienia nie jest pesymistyczny, ale nie wolno spocząć na laurach.

Pozostało 95% artykułu
Komentarze
Jędrzej Bielecki: Emmanuel Macron wskazuje nowego premiera Francji. I zarazem traci inicjatywę
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Rafał, pardon maj frencz!
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Rok rządu Tuska. Normalność spowszedniała, polaryzacja największym wyzwaniem
Komentarze
Jacek Nizinkiewicz: Rok rządów Tuska na 3+. Dlaczego nie jest lepiej?
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Komentarze
Bogusław Chrabota: O dotacji dla PiS rozstrzygną nie sędziowie SN, a polityka