Oczadziałe procedurami roboty

Przykład 1: Sąd uznaje za przestępcę dyrektora więzienia, który wpłacił 40 zł grzywny za chorego psychicznie człowieka, złodzieja batonu wartego złotówkę.

Publikacja: 12.09.2014 20:37

Szymon Hołownia

Szymon Hołownia

Foto: Fotorzepa, Sławomir Mielnik Sławomir Mielnik

Przykład 2: Kilkudziesięciu policjantów, psy i śmigłowiec szukają na warszawskiej Białołęce znanego socjologa. Ten od dwóch dni leży w szpitalu, o czym doskonale wiedzą inni policjanci, „obsługujący" wypadek, w którym ucierpiał profesor (z powodu procedur jedni nie mogą sprawdzić, co w papierach zapisali drudzy). Przykład 3: Urząd skarbowy wysyła dwoma listami za 8,40 sztuka zawiadomienie o tym, że przeksięgował sobie 10 złotych.

To dla robota najważniejsze jest pytanie: „co robię", na tym basta. Człowiek różni się od robota tym, że wie, po co robi to, co robi. Nawet jeśli odfajkowuje kolejne pozycje z checklisty, jest świadom celu, do którego ów zimny algorytm go prowadzi.

Jaki jest cel wymiaru sprawiedliwości? Izolacja groźnego przestępcy i (lub) przywrócenie go społeczeństwu oraz odpłata za krzywdę, jaką mu wyrządził. Oto chory człowiek kradnie w sklepie baton. Nie ma 100 zł na grzywnę, trafia więc na pięć dni do więzienia na koszt społeczeństwa. Który z celów wymienionych wyżej pozwoli nam osiągnąć zapuszkowanie delikwenta? A co jeśli maszyna do poprawiania ludzi zmieli niestandardowego człowieka? Zgodnie ?z procedurą dyrektor powinien uruchomić ścieżkę w sądzie penitencjarnym, względnie zrobić formalną darowiznę na rzecz rodziny osadzonego. Zbliżał się weekend, mijał czas. Niewykluczone, że działając na skróty, ocalił osadzonemu życie, a organom państwa oszczędził dramatycznej kompromitacji. Że złamano prawo? Wykonując zewnętrzny masaż serca, ratownik też może naruszyć prawo (do nietykalności), łamiąc człowiekowi żebra. Właśnie po to, by checklista nie zastąpiła nam mózgu, wprowadzono do kodeksów takie pojęcia, jak stan wyższej konieczności czy znikoma szkodliwość.

Profesora Domańskiego znaleziono by od razu, gdyby policjanci nie tyle realizowali punkt po punkcie procedurę „poszukiwania osoby zaginionej", ile rzeczywiście szukali człowieka (tak jakby był np. ich bliskim). Urząd skarbowy oszczędziłby rocznie (tylko na mnie) dobrą stówkę z naszych wspólnych pieniędzy, gdyby miast słać zgodnie z procedurami kolejne „postanowienia" z pieczęciami, po prostu zadzwonił ?i powiedział: pańską wpłatę przesłaliśmy na właściwe konto albo: przelew doszedł dzień później, jest pan winien Polsce pięć złotych (na dowód, że zostałem poinformowany, urząd mógłby rozmowy nagrywać, co robi dziś byle call center). W paru znanych mi krajach w terminie rozliczeń urzędnicy dzwonią ?i pytają, czy nie potrzebuje się pomocy w rozliczeniu PIT. Na rachunkach za prąd czy telefon nie ma opisów „procedur windykacji", jest za to adnotacja: „Nie możesz zapłacić? Zadzwoń, chętnie porozmawiamy, jak problem rozwiązać".

Z procedurami jest jak z samochodem, internetem i wszystkim, co człowiek wymyślił, by ułatwić sobie życie: ułatwienie ma ułatwiać życie, a nie je zastąpić. Przedawkowane staje się trucizną. Bezmyślność jest zaś tak samo niebezpieczna, jak błędne myślenie. Bo o błędnym myśleniu da się z człowiekiem rozmawiać, ale jak w ogóle rozmawiać, gdy ludzi zastąpią oczadziałe procedurami roboty?

Przykład 2: Kilkudziesięciu policjantów, psy i śmigłowiec szukają na warszawskiej Białołęce znanego socjologa. Ten od dwóch dni leży w szpitalu, o czym doskonale wiedzą inni policjanci, „obsługujący" wypadek, w którym ucierpiał profesor (z powodu procedur jedni nie mogą sprawdzić, co w papierach zapisali drudzy). Przykład 3: Urząd skarbowy wysyła dwoma listami za 8,40 sztuka zawiadomienie o tym, że przeksięgował sobie 10 złotych.

To dla robota najważniejsze jest pytanie: „co robię", na tym basta. Człowiek różni się od robota tym, że wie, po co robi to, co robi. Nawet jeśli odfajkowuje kolejne pozycje z checklisty, jest świadom celu, do którego ów zimny algorytm go prowadzi.

Komentarze
Michał Szułdrzyński: Rok rządu Tuska. Normalność spowszedniała, polaryzacja największym wyzwaniem
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Komentarze
Jacek Nizinkiewicz: Rok rządów Tuska na 3+. Dlaczego nie jest lepiej?
Komentarze
Bogusław Chrabota: O dotacji dla PiS rozstrzygną nie sędziowie SN, a polityka
Komentarze
Rusłan Szoszyn: Broń atomowa na Białorusi to problem dla Aleksandra Łukaszenki, nie dla Polski
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Komentarze
Jacek Nizinkiewicz: PiS nie skończy jak SLD. Rozliczenia nie pogrążą Kaczyńskiego