Michał Szułdrzyński: Karol Nawrocki pod presją. Co zmienił tydzień kampanii przed drugą turą?

Karol Nawrocki ani jego sztab nie dostrzegli, że po pierwszej turze wyborów prezydenckich zmieniła się dynamika polityczna i zamienił się rolami z Rafałem Trzaskowskim. Teraz błędy prezesa IPN bardziej mu szkodzą.

Publikacja: 25.05.2025 11:00

Karol Nawrocki

Karol Nawrocki

Foto: PAP/Rafał Guz

Dokładnie tydzień po pierwszej turze wyborów sztabowcy Prawa i Sprawiedliwości oraz ich kandydata Karola Nawrockiego zdają się nie rozumieć gigantycznej zmiany, która zaszła w nastrojach społecznych, a zatem i w oczekiwaniach dotyczących zachowania dwóch polityków biorących udział w drugiej turze.

Dlaczego sztab Karola Nawrockiego przegapił wielką zmianę ról, jaka zaszła między nim a Rafałem Trzaskowskim

Przed pierwszą turą to Rafał Trzaskowski był w tej trudnej sytuacji, że dominował w sondażach, to wszyscy jego gonili, on był głównym punktem odniesienia. Było to dobrze widać we wszystkich debatach – zarówno tych, w których brał udział, jak i tych, na które nie pojechał. Za każdym razem każdy z 12 pozostałych kandydatów najchętniej odnosił się do niego. 

Ale wynik pierwszej tury wszystko zmienił. Nieoczekiwanie to Nawrocki stał się faworytem. Co rusz pojawiały się sondaże pokazujące, że ma szanse wygrać z Rafałem Trzaskowskim. Na jego korzyść przemawiała arytmetyka – na kandydatów prawicy i radykalnej prawicy padło w pierwszej turze ponad 50 proc. głosów, więc wystarczyło ich nie zgubić, nie zdemobilizować wyborców Sławomira Mentzena i Grzegorza Brauna i zwycięstwo znajdowało się w zasięgu ręki. 

Jak się wydaje sztab PiS zupełnie zignorował tę zmianę. A była to zmiana gigantyczna, gdyż nagle to Nawrocki znalazł się pod olbrzymią presją kampanijną, a Rafał Trzaskowski nagle zyskał znacznie więcej luzu. I choć Trzaskowski nie uniknął w tym tygodniu kilku poważniejszych błędów, to jednak do niego szczęście zdaje się teraz uśmiechać. 

Czego dowiedzieliśmy się o Nawrockim i Trzaskowskim podczas debaty w TVP.  Kto wygrał piwo u Mentzena

Różnice między dwoma kandydatami ujawniły bowiem bezpośrednia debata w TVP, jak i rozmowy ze Sławomirem Mentzenem. Kandydat Konfederacji nie umiał, albo nie chciał, zaszkodzić Trzaskowskiemu, wobec Nawrockiego był znacznie bardziej wymagający. W efekcie – choć pewnie dwie trzecie wyborców Mentzena woli Nawrockiego, a jedna trzecia Trzaskowskiego – lepiej wypadł w tych zmaganiach prezydent Warszawy.

Nawrocki na wszystko się zgadzał, za wszelką cenę starał się Mentzenowi i wyobrażonym oczekiwaniom jego wyborów przypodobać. Trzaskowski był znacznie bardziej asertywny, grał swoimi atutami – np. znajomością procedur europejskich – i tłumaczył różnice między swoimi poglądami a Mentzenem. Kandydat Konfederacji traktował go jednak z większym szacunkiem niż Nawrockiego, a wspólne wyjście na piwo, które rozgrzało w sobotę media społecznościowe, pokazało, że choć się w wielu sprawach nie zgadzają, jest między nimi jakaś nić porozumienia. 

Dlaczego błędy Nawrockiego dziś bardziej mu szkodzą

Jak pisałem, Trzaskowski nie uniknął kilku poważnych błędów. U Mentzena w ogóle nie potrafił się odnieść do zarzutów o to, że profrekwencyjne kampanie powstające w otoczeniu środowisk popierających koalicję 15 października są finansowane z zagranicy. Tu wypadł najsłabiej. Podobnie, jak w debacie, gdy poprosił Demagoga o zweryfikowanie jego słów, które okazały się nieprawdziwe. Zresztą, jak wyliczył Demagog, obaj kandydaci kłamali, ale Trzaskowski robił to częściej. Po co to prezydentowi Warszawy było? Nie rozumiem. 

Czytaj więcej

Michał Szułdrzyński: Rafał Trzaskowski wygrywa debatę prezydencką. Ale jeszcze nie wygrał wyborów

Ale Nawrocki zaliczył poważniejsze wtopy. U Mentzena nie potrafił się przekonywująco wytłumaczyć z historii mieszkania pana Jerzego, w debacie kilka razy gubił wątek, a przede wszystkim znów wpadł w spiralę kłamstw w związku z wsunięciem do ust saszetki nikotynowej, najpierw mówił, że to guma do żucia, dopiero po jakimś czasie sztab przyznał, że był to snus. Tyle tylko, że to on jest w tym momencie faworytem. Więc jego błędy bardziej mu szkodzą. 

Dokładnie tydzień po pierwszej turze wyborów sztabowcy Prawa i Sprawiedliwości oraz ich kandydata Karola Nawrockiego zdają się nie rozumieć gigantycznej zmiany, która zaszła w nastrojach społecznych, a zatem i w oczekiwaniach dotyczących zachowania dwóch polityków biorących udział w drugiej turze.

Dlaczego sztab Karola Nawrockiego przegapił wielką zmianę ról, jaka zaszła między nim a Rafałem Trzaskowskim

Pozostało jeszcze 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Dlaczego Sławomir Mentzen poszedł na piwo z Rafałem Trzaskowskim?
Komentarze
Jędrzej Bielecki: Kordon sanitarny wokół Brauna. We Francji czy Niemczech Nawrocki by nie wygrał
Komentarze
Michał Płociński: Rafał Trzaskowski wypadł u Sławomira Mentzena lepiej niż Karol Nawrocki. Bo był sobą
Komentarze
Mentzen triumfuje: „To mój największy sukces". A jednak Trzaskowski go zdominował
Komentarze
Michał Kolanko: Debata TVP bez nokautu. Sztaby kandydatów liczą swoje punkty