Michał Szułdrzyński: Rafał Trzaskowski wygrywa debatę prezydencką. Ale jeszcze nie wygrał wyborów

Debata pokazała, że Rafał Trzaskowski w bezpośrednim starciu lepiej sobie radzi niż Karol Nawrocki. Jednak ataki na symbole prawicy mogą się okazać politycznym błędem mobilizując jego przeciwników. Wygrał wieczór, ale czy wygra wybory?

Publikacja: 23.05.2025 22:38

Michał Szułdrzyński: Rafał Trzaskowski wygrywa debatę prezydencką. Ale jeszcze nie wygrał wyborów

Foto: PAP/Paweł Supernak

Gdyby to występ w debacie prezydenckiej organizowanej przez TVP decydował o tym, kto wygrałby w drugiej turze, Rafał Trzaskowski zostałby prezydentem Polski.

Dlaczego Rafał Trzaskowski wygrał debatę prezydencką w TVP?

Służył mu format tej debaty, w której jeden na jeden starł się z Karolem Nawrockim. Wcześniej, gdy było więcej kandydatów, z których większość atakowała go jako reprezentanta największej partii rządzącej, wypadał znacznie gorzej. W debacie w Końskich czy w „Super Expressie” po prostu przegrał, lepiej – choć nieidealnie – poradził sobie na ostatniej przed wyborami debacie trzech telewizji.

Czytaj więcej

Debata prezydencka: Karol Nawrocki kontra Rafał Trzaskowski

Tym razem jednak wypadł znacznie lepiej. Nie był agresywny ani wyniosły. Był spokojniejszy, dobrze przygotowany, choć chwilami wyglądał na przetrenowanego przez sztab coachów i psychologów. Chwilami irytująco nienaturalnie wyglądał uśmiech, o którym co chwilę sobie przypominał, i szczerzył się do widzów w chwilach, które wymagały powagi, a nie szerokiego uśmiechu. Ale był znacznie lepszy od Karola Nawrockiego. Nudny, chwilami przeraźliwie nudny – w porównaniu z poprzednimi – format tej debaty pozwolił na starcie osobowości. Okazał się sprawniejszy intelektualnie, szybszy, miał lepszy refleks.

Jak poradził sobie w debacie Karol Nawrocki?

Nawrocki też był nieźle przygotowany, ale gdy tylko schodził z tematów, na które przygotował go sztab, znów zaczynał pływać, nie odpowiadał na pytania i nie słuchał odpowiedzi Trzaskowskiego na pytania, które sam zadawał. Był znacznie bardziej nerwowy, kiwał się nienaturalnie, wykonywał dziwne gesty, nie zdając sobie sprawy, że jest na wizji. Jego przeciwnikiem okazał się brak wystarczającego doświadczenia medialnego, obycia w tego typu starciach. Chwilami zupełnie tracił wątek albo opowiadał jakieś niestworzone historie, gdy na pytanie o związki partnerskie snuł opowieść o tym, że jest zwolennikiem statusu osoby najbliższej i że mógłby w takiej relacji pozostawać z panem Jerzym, od którego kupił mieszkanie, albo by w niej pozostawali młodzi ludzie z kombatantami. Czego kombatantem był pan Jerzy, dowiedzieliśmy się zresztą w piątek z publikacji prasowych na jego temat.

Czytaj więcej

Michał Płociński: Debata Rafała Trzaskowskiego z Karolem Nawrockim to najgorsza reklama duopolu PO-PiS

Ale to nie znaczy, że Nawrocki nie wbił Trzaskowskiemu kilku szpilek. Wtedy, gdy krytykował powołanie profesora Krzysztofa Ruchniewicza na szefa Instytutu Pileckiego czy Barbary Engelking na szefową komitetu oświęcimskiego, mocno zagrał do znanej sobie bramki polityki historycznej i celnie uderzył. Bo te nominacje nie tylko na prawicy budzą konsternację. I dobrze mobilizują elektorat prawej strony, która widzi, że stawką tych wyborów nie tylko jest osobowość kandydatów, ale też m.in. polityka historyczna.

Co Rafał Trzaskowski miał do zaproponowania wyborcom prawicy?

Trzaskowski też ze dwa razy wystawił Nawrockiemu piłkę. Raz, gdy zaatakował o. Tadeusza Rydzyka, i drugi, gdy uderzył w Grzegorza Brauna. Biorąc pod uwagę, że teraz gra toczy się o elektorat Konfederacji, atakowanie Brauna czy Rydzyka Trzaskowskiemu nie pomoże po prawej stronie. Być może zmobilizuje elektorat liberalny, ale mówienie o duchownym „pan Rydzyk” raczej jest zwrotem z języka antyklerykalnej lewicy spod znaku tygodnika „Nie” niż umiarkowanego centrum.

I tu mam największy problem ze strategią Trzaskowskiego. Od miesięcy zdawał się bowiem skręcać w prawo, by właśnie uderzyć do elektoratu Konfederacji. Nawet nie tyle przekonać go, by na prezydenta Warszawy zagłosował, ale by go zdemobilizować. To się jednak Trzaskowskiemu nie udało. I dlatego – mimo że wygrał debatę z Nawrockim – wybory prezydenckie wciąż nie są jeszcze rozstrzygnięte.

Gdyby to występ w debacie prezydenckiej organizowanej przez TVP decydował o tym, kto wygrałby w drugiej turze, Rafał Trzaskowski zostałby prezydentem Polski.

Dlaczego Rafał Trzaskowski wygrał debatę prezydencką w TVP?

Pozostało jeszcze 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Komentarze
Michał Kolanko: Debata TVP bez nokautu. Sztaby kandydatów liczą swoje punkty
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Debata według schematu wojny PO z PiS, ale więcej zyskał Karol Nawrocki
Komentarze
Michał Płociński: Debata Rafała Trzaskowskiego z Karolem Nawrockim to najgorsza reklama duopolu PO-PiS
Komentarze
Izabela Kacprzak: Nowy prezydencie, czy ujawnisz kogo ułaskawiłeś?
Komentarze
Joanna Ćwiek-Świdecka: Wybory będzie się wygrywać na TikToku