Nie wiadomo dlaczego 22-letni student prawa wszedł na kampus Uniwersytetu Warszawskiego z siekierą i w brutalny sposób zabił jedną z pracownic oraz ranił ochroniarza. Tę sprawę muszą wyjaśnić policjanci, prawnicy i lekarze. Ale trudno też zrozumieć, dlaczego ta zbrodnia została sfilmowana i udostępniona w internecie oraz wykorzystana politycznie.
Studenci filmowali miejsce zbrodni na Uniwersytecie Warszawskim i udostępniali materiały bez żadnej refleksji
Czytaj więcej
Na terenie Kampusu Uniwersytetu Warszawskiego doszło do makabrycznej zbrodni – mężczyzna zaatakow...
W środę wieczorem, kilka godzin po zbrodni, media społecznościowe zostały zalane wpisami z filmem pokazującym wydarzenie. Trudno mi zrozumieć, jak normalnie myślący dorosły człowiek mógł tak spokojnie to wszystko nagrywać. Oczywiście, nagranie będzie z pewnością pomocne dla śledczych, ale niech mi ktoś wytłumaczy jak, bez żadnej refleksji, można było go wrzucić do internetu? Nikomu nie przyszło do głowy, że jest tam mordowany człowiek, leży jego ciało? Człowiek, który przecież ma gdzieś zrozpaczonych, zszokowanych tą śmiercią bliskich?
Policja ujęła sprawcę. „To 22-letni obywatel Polski” – czytamy w mediach społecznościowych. I właśnie ta wzmianka o obywatelstwie rozgrzała internet do czerwoności. Bo część jego użytkowników uznała, że jest do doskonała okazja do tego, by zaatakować osoby innej narodowości – szczególnie Ukraińców. W mediach społecznościowych ukazały się fejkowe zdjęcia leżącej gdzieś w krzakach siekiery z podpisem, że choć nie ma na niej śladów krwi, to jest to narzędzie zbrodni. A używać miał jej rzekomo poszukiwany przez policję Ukrainiec, posiadający polskie obywatelstwo. Dowodzono, że obywatelstwo to jedno, ale narodowość może być inna. Zbrodnia dokonana przez Polaka, choć przecież nie pierwsza i niestety z pewnością nie ostatnia, wielu nie pasuje do uprawianej przez nich retoryki. A skoro fakty przeczą teorii, to tym gorzej dla faktów.