Jacek Nizinkiewicz: Grzegorz Braun testuje siłę państwa. Czy może więcej i pozostanie bezkarny?

Lider Konfederacji Korony Polskiej pozwala sobie na antysemickie, homofobiczne wypowiedzi, a nawet rękoczyny i wciąż czuje się bezkarny. Grzegorz Braun jest niebezpieczny i może ośmielać innych do tego, żeby poszli krok dalej.

Publikacja: 01.05.2025 10:34

Grzegorz Braun

Grzegorz Braun

Foto: PAP/Paweł Supernak

- Pewnie zaraz będzie o nim głośno – mówił „Rzeczpospolitej” Janusz Korwin-Mikke, gdy pytałem go kilka tygodni temu, dlaczego kampania prezydencka jego kolegi Grzegorza Brauna jest tak mało widoczna. Rzeczywiście, Braun – w przeciwieństwie do Sławomira Mentzena - kampanię wyborczą zaczął późno. Nie spalał się w przedbiegach. Nie inwestował w plakaty, spoty, banery, ulotki, ani nawet trasy wyborcze. Był, a jakby go nie było. Kiedy się pojawił, stało się o nim momentalnie głośno w całym kraju.

Grzegorz Braun wie, jak zrobić wokół siebie medialny szum

Taktyka lidera Konfederacji Korony Polskiej jest jasna: zrobić zamieszanie wokół siebie, które wszyscy zauważą. Tak było, gdy zakłócił wykład na temat Holocaustu w siedzibie Niemieckiego Instytutu Historycznego w Warszawie, gdy zgasił gaśnicą świece chanukowe w Sejmie i zaatakował kobietę, gdy wtargnął do Narodowego Instytutu Kardiologii w Warszawie i szarpał się z dyrektorem Instytutu Łukaszem Szumowskim, gdy z mównicy sejmowej groził ministrowi zdrowia Adamowi Niedzielskie, gdy wtargnął do szpitala i siłowo chciał zatrzymać lekarkę, która przeprowadziła zabieg legalnej aborcji. Można wymieniać długo. Za część tych działań poniósł konsekwencje, ale na tyle symboliczne (bo to jedynie kary finansowe lub zawieszenia w sprawowaniu funkcji), że tylko ośmieliły go do dalszych działań.

Czytaj więcej

Kazimierz Groblewski: Ktoś powinien mocniej zareagować na antysemityzm Grzegorza Brauna

Wtargnięcie do szpitali i rękoczyny wobec lekarzy się niebezpieczne. Niektórzy mogą patrzeć na Brauna, niczym na inspirację i pójść o krok dalej, niż tylko przepychanki w świetle kamer. Braun czuje się bezkarny.

Konfederacja odcięła się od Grzegorza Brauna i musi się za niego tłumaczyć

„W dniu 29 kwietnia 2025 roku Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga w Warszawie w ramach działania z urzędu zarejestrowała sprawę, dotyczącą zachowania prezentowanego przez jednego z kandydatów na urząd Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej podczas organizowanej w dniu 28 kwietnia 2025 roku przez redakcję Super Expressu publicznej debaty" — czytamy w komunikacie podpisanym przez prokuratora Norberta Antoniego Wolińskiego. Sprawa dotyczy antysemickich wypowiedzi Brauna podczas debaty „Super Expressu”.

Nie wszystkich uczestników debaty zachowanie lidera Konfederacji Korony Polskiej zbulwersowało. Karol Nawrocki czy Sławomir Mentzen nie reagowali, gdy Braun szerzył antysemityzm. Mentzen nie odciął się od poglądów Brauna, choć sam swoich tak nie artykułuje. Podobnie Krzysztof Bosak w „Rzeczpospolitej” tłumaczył się z wypowiedzi kolegi, który dzięki Konfederacji cieszy się dzisiaj mandatem eurodeputowanego i immunitetem poselskim. Wicemarszałek Sejmu nie podziela poglądów Brauna, ale jest za wolnością słowa, nawet daleko posuniętą. W rozmowie z „Rzeczpospolitą” przyznał, że szokowaniem nie osiąga się politycznych celów. Ale pamiętajmy, że można w ten sposób ośmielić tych, którzy na słowach nie poprzestaną.

Magdalena Biejat: Grzegorz Braun jest niebezpieczny

Na antysemickie wypowiedzi Brauna podczas debaty nie reagowali dziennikarze obecni w studiu. Dla części społeczeństwa to może być sygnał, że jest przyzwolenie na szczucie i wypowiedzi obraźliwe, wykluczające, stygmatyzujące. Biejat zawiadomiła prokuraturę. I co dalej?

Czytaj więcej

Magdalena Biejat o Grzegorzu Braunie: To człowiek niebezpieczny

Braun jest politykiem. Wie co robi, dlaczego to robi i jaki chce odnieść skutek. Darmowa reklama i zasięgi mogą okazać się skuteczniejsze niż drogie bilbordy, spoty i trasa po kraju. Braun szokując zapewnia sobie rozgłos. Wyborów nie wygra, ale demony obudzi. Nie tylko antysemityzmu.

Prokuratura nie powinna działać na polityczne zamówienie, ale powinna mieć na uwadze społeczną szkodliwość czynów. Braun gra jej na nosie i przekracza kolejne granice. Nie zatrzyma się, jeśli ktoś nie zatrzyma jego. Na naśladowców nie będzie trzeba długo czekać.

- Pewnie zaraz będzie o nim głośno – mówił „Rzeczpospolitej” Janusz Korwin-Mikke, gdy pytałem go kilka tygodni temu, dlaczego kampania prezydencka jego kolegi Grzegorza Brauna jest tak mało widoczna. Rzeczywiście, Braun – w przeciwieństwie do Sławomira Mentzena - kampanię wyborczą zaczął późno. Nie spalał się w przedbiegach. Nie inwestował w plakaty, spoty, banery, ulotki, ani nawet trasy wyborcze. Był, a jakby go nie było. Kiedy się pojawił, stało się o nim momentalnie głośno w całym kraju.

Pozostało jeszcze 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Nie wykręcajcie nam rąk patriotyzmem, czyli wojna pod flagą biało-czerwoną
Komentarze
Kazimierz Groblewski: Ktoś powinien mocniej zareagować na antysemityzm Grzegorza Brauna
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Ważne wnioski po debacie prezydenckiej. Trzaskowski wygrywa, zadyszka Nawrockiego i kompromitacja ekstremum
Komentarze
Zuzanna Dąbrowska: Wysoka cena za Grzegorza Brauna
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Komentarze
Bogusław Chrabota: Debata prezydencka „Super Expressu” na trupie dziennikarstwa
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne