Tylko 16 proc. Polaków w razie ataku Rosji wstąpiłoby do wojska, by bronić ojczyzny. Co trzeci zdecydowałby się na ucieczkę ze swojego domu do bezpiecznego miejsca lub za granicę. To przygnębiające wnioski z sondażu, który w środę opublikowała „Rzeczpospolita”. Mówią one, że mimo poczucia zagrożenia, w kraju o wielkiej historii, niewielu obywateli poczuwa się do aktywnych działań w obronie współobywateli.

Czytaj więcej

Sondaż: Co zrobiliby Polacy, gdyby Rosja zaatakowała?

Porażka polityki patriotycznej PiS

Prowadzona od ośmiu lat polityka patriotyczna, wskrzeszanie pamięci historycznej, stawianie na obronność młodych, rozwój wojsk obrony terytorialnej i wiele akcji mających budować społeczne poczucie odpowiedzialności za kraj nie przyniosły spodziewanych plonów. Zdecydowanie więcej Polaków na pierwszym miejscu stawia bezpieczeństwo osobiste i swoich rodzin niż odpowiedzialność za dobro wspólne w sytuacji zagrożenia.

Co zrobić, byśmy czuli się bezpiecznie

Szukając przyczyn tego smutnego badania, wydaje się, że są nimi w dużej mierze czynniki cywilizacyjne, a nie fasadowy patriotyzm. Globalizacja, liberalne podejście do życia, zacierające się granice i terytoria, poczucie bycia częścią większej wspólnoty – to wszystko bardzo silnie wpływa na takie postawy, obniżając poczucie tożsamości narodowej, która wyzwala myślenie w kategoriach dobra wspólnego.

Ten proces może się pogłębiać. W efekcie mądremu państwu pozostaje mądra polityka bezpieczeństwa; tworzenie silnej i profesjonalnej armii. To lepsze niż nadzieja na pospolite ruszenie, kiedy przyjdzie czas.