Michał Szułdrzyński: KPO. Twitterowe konsultacje najważniejszych osób w państwie

Miliardy z KPO bardzo by się polskiej gospodarce przydały. I fakt, że dyskusja na temat ustawy, która może odblokować te środki, toczy się głównie w mediach społecznościowych, zupełnie nie licuje z powagą sytuacji.

Publikacja: 03.01.2023 16:07

To może nieco zaskakiwać, że cała ta dyskusja toczy się w mediach społecznościowych. Ale nie świadcz

To może nieco zaskakiwać, że cała ta dyskusja toczy się w mediach społecznościowych. Ale nie świadczy bynajmniej o żadnej szczególnej sympatii obozu rządzącego do jawności

Foto: AdobeStock

Gdyby nie Twitter, życie polityczne w Polsce byłoby znacznie uboższe. Nie wiedzielibyśmy na przykład, że zdaniem Beaty Kempy jej kolegów z Solidarnej Polski atakują „małe sympatyczne banksterki”, co jest aluzją do premiera Mateusza Morawieckiego, którego niechętni mu ludzie nazywają właśnie banksterem. Nie wiedzielibyśmy też, jak toczą się negocjacje między PiS a prezydentem, lecz na szczęście Andrzej Duda zatweetował w poniedziałek wieczorem, że minister Waldemar Buda mówił w radiowej Trójce nieprawdę o tym, że w efekcie konsultacji ustawy, która ma odblokować KPO, prezydent jest „mocno uspokojony”. Nie dowiedzielibyśmy się też, że istnieje nowy rządowy projekt ustawy w tej sprawie (poprzedni, uzgodniony z Brukselą przez ministra ds. europejskich Szymona Szynkowskiego vel Sęka, zgłoszony został jako projekt poselski).

To może nieco zaskakiwać, że cała ta dyskusja toczy się w mediach społecznościowych. Ale nie świadczy bynajmniej o żadnej szczególnej sympatii obozu rządzącego do jawności – z tym to niegdyś zjednoczona prawica jest raczej na bakier. Świadczy to o pogłębiającym się bałaganie w obozie władzy i tym, że nikt tam już nie ma nad tym kontroli. A czas ucieka.

Czytaj więcej

Prezydent: Czy projekt rządu ws. sądów jest zgodny z Konstytucją? Jest większość?

W przyszłym tygodniu zaplanowane jest posiedzenie Sejmu, na którym posłowie mają zająć się ustawą – tą nową, o której wspomniał na Twitterze prezydent, a której jeszcze nie ma. Nawet jeśli prace będą przebiegać w ekspresowym tempie, to przecież później trafi ona do Senatu. Następnie – jeśli Senat nie zgłosi poprawek – na biurko prezydenta. To będzie już luty, może nawet marzec. Pytanie, ile będzie trwało przeprowadzenie kolejnych zmian w systemie odpowiedzialności dyscyplinarnej sędziów. Dopiero gdy wejdą one w życie i Komisja Europejska się upewni, że kompromis został wypełniony, może podjąć decyzję o wypłacie pierwszej transzy środków z KPO.

Kiedy to będzie? Przed wakacjami? W ich trakcie? Już po nich? Pozyskanie środków z Krajowego Planu Odbudowy ma pomóc gospodarce, czy być tylko piarowym zagraniem przed październikowymi wyborami parlamentarnymi, pozwalającym premierowi Mateuszowi Morawieckiemu zyskać kilka punktów procentowych poparcia?

Jedno dziś jest pewne: miliardy z KPO bardzo by się polskiej gospodarce przydały, szczególnie że pierwszy kwartał tego roku ma być najtrudniejszy, jeśli idzie o hamujący wzrost gospodarczy oraz szalejącą inflację, nie wspominając już o stabilności naszej waluty. I fakt, że dyskusja na temat ustawy, która może odblokować te środki, toczy się głównie w mediach społecznościowych, zupełnie nie licuje z powagą sytuacji.

Pierwszy kwartał tego roku ma być najtrudniejszy, jeśli idzie o hamujący wzrost gospodarczy oraz szalejącą inflację

Wiemy też, że potrzebnych zmian nie chce poprzeć Solidarna Polska, ale akurat w tej chwili posłowie i ministrowie tej partii zajęci są krytykowaniem premiera Morawieckiego za tęczowe opaski członków zespołu Black Eyed Peas podczas sylwestra w Zakopanem oraz obroną ministra Marcina Warchoła przed rzekomą dyskryminacją ze strony środowisk LGBT – i temu poświęcają większość swoich tweetów, nie mają więc czasu na tłumaczenie na Twitterze, że PiS w sprawie sądownictwa skapitulował przed Brukselą, a premier wyrzekł się suwerenności. Ale że tak myślą – wiemy, bo to pisali, nim zajęli się tęczowymi opaskami.

Większym zaskoczeniem jest to, że również na Twitterze toczą się konsultacje między rządem a prezydentem, który w słynnym wystąpieniu w grudniu, gdy wetował Lex Czarnek 2.0, ostrzegł, że jeśli zmiany w sądownictwie dyscyplinarnym będą jego zadaniem naruszać konstytucję i prerogatywy prezydenta do mianowania sędziów, nie będzie mógł ich podpisać. A nam pozostaje tylko zgadywanie, czy jeśli we wtorek w południe Andrzej Duda pisze: „Pytania podstawowe, czy jest zgodny z Konstytucją i czy jest dla niego większość sejmowa (?). Jeśli nie, sprawa jest bezprzedmiotowa. Jeśli większość jest, niech najpierw zostanie uchwalony. Dopiero potem jest decyzja Prezydenta RP” – to powinniśmy to interpretować tak, że jest raczej za, czy raczej przeciw? Czy czuje się uspokojony konsultacjami, czy też nie bardzo? Tak się stanowić prawa ani robić konsultacji nie powinno.

Gdyby nie Twitter, życie polityczne w Polsce byłoby znacznie uboższe. Nie wiedzielibyśmy na przykład, że zdaniem Beaty Kempy jej kolegów z Solidarnej Polski atakują „małe sympatyczne banksterki”, co jest aluzją do premiera Mateusza Morawieckiego, którego niechętni mu ludzie nazywają właśnie banksterem. Nie wiedzielibyśmy też, jak toczą się negocjacje między PiS a prezydentem, lecz na szczęście Andrzej Duda zatweetował w poniedziałek wieczorem, że minister Waldemar Buda mówił w radiowej Trójce nieprawdę o tym, że w efekcie konsultacji ustawy, która ma odblokować KPO, prezydent jest „mocno uspokojony”. Nie dowiedzielibyśmy się też, że istnieje nowy rządowy projekt ustawy w tej sprawie (poprzedni, uzgodniony z Brukselą przez ministra ds. europejskich Szymona Szynkowskiego vel Sęka, zgłoszony został jako projekt poselski).

Pozostało 82% artykułu
Komentarze
Mirosław Żukowski: Chińczycy trzymają się mocno. Afera z dopingiem zamieciona pod dywan?
Komentarze
Jerzy Haszczyński: Zdeterminowani obrońcy Ukrainy
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Awantura na komisji śledczej - Mariusz Kamiński wychodzi. Arogancją przestępstw PiS się nie wyjaśni
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Po II turze wyborów samorządowych. Dwóch wygranych, dwie Polski
Komentarze
II tura wyborów samorządowych. KO wygrywa, ale przed wyborami do PE ma o czym myśleć