Pierwszym skutkiem sukcesu wyborczego Macrona powinna być decyzja o sankcjach energetycznych na Rosję, może już w tym tygodniu. Komisja Europejska przygotowała projekt ograniczenia importu ropy, który może być kolejnym bolesnym ciosem dla Putina. Jest tu jeszcze kilka niewiadomych, bo chodzi o taką konstrukcję nowego zakazu, żeby Rosja nie zarobiła poprzez proste przekierowanie surowca do innych odbiorców, przy wyższych cenach na rynku światowym. Ale wiadomo już, że taka decyzja będzie, a z propozycją czekano tylko na wynik wyborów we Francji. Nikt nie chciał ryzykować dolewania paliwa do kampanijnego pieca Marine Le Pen, która swoją rosnącą popularność zbudowała m.in. na krytyce wysokich cen energii.

I choć Macron bywał czasem krytykowany, a to za zbyt częste rozmowy z Putinem, które nazywano naiwnością, a to za kwestionowane słowa „ludobójstwo” w odniesieniu do masakry ludności cywilnej w Buczy, to dla nikogo, w tym dla prezydenta Zełenskiego, nie ulega wątpliwości, że jest on zwolennikiem twardego kursu wobec Rosji. W tym mieszczą się zarówno dostawy broni dla Ukrainy, jak i poparcie dla szeroko zakrojonych sankcji.

Jest nadzieja, że Macron z silniejszym mandatem po tych wyborach zdoła też przekonać Olafa Scholza do bardziej zdecydowanych działań w sprawie Ukrainy. W tym francusko-niemieckim duecie, który niegdyś rządził UE, a teraz wyraźnie niedomaga, to on jest teraz silniejszą stroną. Niemiecki kanclerz musi się bowiem mierzyć z falą krytyki za wahania w sprawie Ukrainy zarówno ze strony mediów, jak i własnych koalicjantów.

Czytaj więcej

Stosunki polsko-francuskie znów wychodzą z kampanii bardzo poturbowane

Drugi istotny obszar, w którym Macron jest wyjątkowo aktywny, to polityka klimatyczna. Francja ma bardzo rozwiniętą energetykę nuklearną, ale chodzi nie tylko o to. Jest on autentycznie przekonany, że zielona transformacja musi przyspieszyć, co będzie wymagało nawet od jego kraju potężnych inwestycji w odnawialne źrodła energii. UE jest w trakcie prac nad kluczowymi elementami Zielonego Ładu, w tym pakietu Fit for 55 – kompletnego zestawu reform służących obniżeniu emisji CO2 o 55 proc. do 2030 roku. Polski rząd miał nadzieję na złagodzenie części instrumentów, ale w kontekście wojny w Ukrainie i chęci szybkiego uniezależnienia się energetycznego od Rosji, po wygranej ekologicznego Macrona, szanse na to są minimalne.