Reklama

Bogusław Chrabota: Nie każdy Rosjanin jest za Putinem

Język rosyjski nie może stygmatyzować, podobnie jak białoruski. Bo to nie język rozstrzyga o winie. Nie przesądza o zbrodniczych zamiarach czy udziale w putinowskim spisku przeciw światowemu bezpieczeństwu.

Publikacja: 03.03.2022 21:21

Antywojenny protest w Moskwie

Antywojenny protest w Moskwie

Foto: AFP

To powinno być dla każdego oczywiste jak prosty matematyczny rachunek. A jednak nie jest. Sytuacja w Ukrainie, pokazywane w telewizji obrazy z kremlowskiej inwazji wzbudzają w nas takie emocje, że czasem chowamy rozum do kieszeni i stajemy się agresywni wobec ludzi kojarzących się nam z Rosją.

Mówię o skojarzeniach, bo jakie ma przeciętny Polak szanse rozróżnić język białoruski od rosyjskiego? Jak ocenić, czy mówiący po rosyjsku przechodzień jest uciekinierem z rosyjskojęzycznego Charkowa czy mieszkańcem Jekaterynburga w Rosji? A nawet gdyby pochodził z tego ostatniego miasta, czy na pewno musi być zwolennikiem Putina i bić brawo agresorom? Już sama obecność na polskiej ulicy może, choć nie musi, być dowodem, że jest z innej gliny, a przynajmniej co innego ma w głowie.

Już za 19 zł miesięcznie przez rok

Jak zmienia się świat i Polska. Jak wygląda nowa rzeczywistość polityczna po wyborach prezydenckich. Polityka, wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i psychologia.

Czytaj, to co ważne.

Reklama
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Rządzenie zabójcze dla koalicjantów KO. Wybory będą wcześniej?
Komentarze
Bogusław Chrabota: Szczyt Wołodymyr Zełenski-Władimir Putin w Budapeszcie? Trzeba to zablokować
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Gdy dzieje się historia, rząd i prezydent spierają się o to, kto ma krótsze spodenki
Komentarze
Jacek Czaputowicz: Karol Nawrocki pojedzie do Waszyngtonu jako petent, a nie podmiotowy lider
Komentarze
Estera Flieger: Konflikt Nawrockiego z Tuskiem to ściema. Żaden nie chciał lecieć do USA
Reklama
Reklama