Przypomnijmy jednak, że Pawlak początkowo twierdził, iż powodem uchylenia kary są błędy formalne, a nie to, że kara się nie należy. Dlaczego więc wicepremier nie nałożył jej raz jeszcze, w sposób przepisowy?
Jeśli to polityczna rozróba poprzedników, to dlaczego Pawlak nie zgłosił tej sprawy do prokuratury? A jeżeli - jak mówił wicepremier w innym miejscu tej rozmowy - “nie ma jasnej odpowiedzi”, czy kara się należała, czy nie, to dlaczego tak bardzo się pospieszył z decyzją?
Nie wiem, czy J&S powinno zostać ukarane, czy nie. Nie jestem entuzjastą nękania prywatnych przedsiębiorców. Ale nic dziwnego, że nam, dziennikarzom, zapala się czerwona lampka, kiedy wicepremier rządu osobiście decyduje o losie jednej konkretnej firmy. Pamiętamy przecież, jak przedstawiciele państwa lubili się układać z biznesem w czasach Leszka Millera.
Jeśli Waldemar Pawlak ma w tej sprawie czyste sumienie, niech przedstawi pełną dokumentację i wytłumaczy szczegółowo, dlaczego osobiście tak zdecydował. Bo nie przypominam sobie, by inne decyzje dotyczące prywatnych przedsiębiorstw zapadały na tak wysokim szczeblu. No, może poza ustawą medialną z czasów Rywina…
Dla premiera Donalda Tuska i jego partii powinien to być sygnał ostrzegawczy. Dla własnej wiarygodności i wiarygodności kierowanego przez siebie gabinetu szef rządu powinien zażądać od swojego zastępcy wyjaśnień. Waldemar Pawlak sam powiedział, że takie sprawy trzeba wyjaśnić “do spodu”. Więc ją wyjaśnijmy. Zwłaszcza że sprawa ociera się o kwestie bezpieczeństwa energetycznego kraju.