Otóż Sąd Okręgowy w Białymstoku nie zgodził się z decyzją sądu rejonowego i uznał, że Małkowski powinien jednak trafić na trzy miesiące do aresztu. To rezultat między innymi serii artykułów zamieszczonych w "Rzeczpospolitej".

Dziennikarz naszej gazety Mariusz Kowalewski ujawnił w nich nie tylko te czyny Czesława Małkowskiego, które całkiem niedawno doprowadziły wreszcie włodarza miasta przed oblicze prokuratora, skutkując postawieniem mu zarzutu gwałtu oraz zarzutów dotyczących przestępstw przeciwko wolności seksualnej i obyczajności. Ujawnił też kilka innych zastanawiających zdarzeń związanych z prezydentem, które zmuszają do postawienia pytania o to, czy w Olsztynie istnieje grupa ludzi kontrolujących miasto. Grupa ludzi mających mocne wpływy w ratuszu, w prokuraturze, policji.

Na to pytanie odpowiedzi będą zapewne szukać dziennikarze, a może również prokuratorzy i sędziowie, ale też na pewno spróbują ją znaleźć posłowie z Sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka, która w nadchodzącym tygodniu zamierza sprawdzić, dlaczego olsztyńscy śledczy umorzyli aż 18 postępowań w sprawach związanych z Czesławem Małkowskim.

Na kluczowe pytanie – o istnienie grupy trzymającej to piękne miasto w garści – będą jednak musieli sobie odpowiedzieć przy okazji najbliższych wyborów samorządowych przede wszystkim mieszkańcy Olsztyna. A potem, jeśli uznają, że odpowiedź jest twierdząca, zdecydować, czy nie posłać w końcu owej grupy do diabła.

Skomentuj na blog.rp.pl/gabryel