Reklama

Piotr Semka: Stawka większa niż Gruzja

Od początku kryzysu gruzińsko-rosyjskiego prezydent Lech Kaczyński i premier Donald Tusk wypowiadają się w zdecydowanym i dość zgodnym tonie. Obaj wzywają Europę, aby znalazła sposób na powstrzymanie rozlewu krwi na Kaukazie

Aktualizacja: 11.08.2008 06:38 Publikacja: 10.08.2008 22:01

Zachowanie premiera Tuska kontrastuje z wypowiedziami niektórych polityków lewicy radujących się, że „wojnę w Gruzji przegrał Kaczyński”.

Owszem – można rozważać, czy prezydent Gruzji zachował się odpowiedzialnie, decydując się na próbę zbrojnego odbicia terenów Osetii Południowej.

Ale ostentacyjne eskalowanie przez Kreml militarnego uderzenia na Gruzję to problem o wiele poważniejszy od oceny polityki prezydenta Saakaszwilego.

To demonstracja Moskwy, która nie zamierza pozwolić Gruzji na przesunięcie się w sferę wpływów Zachodu.

Rosja nie kryje pragnienia powrotu do statusu supermocarstwa. Łatwość, z jaką rosyjscy przywódcy podjęli decyzję o bombardowaniu gruzińskich miast, budzić musi jak najgorsze wspomnienia. Właśnie dlatego państwa bałtyckie, Ukraina i Azerbejdżan zmobilizowały się do dyplomatycznej współpracy błyskawicznie.

Reklama
Reklama

Niepokojące rozdwojenie można natomiast zaobserwować w rządzie Niemiec. Wyraźnie prorosyjska deklaracja niemieckiego MSZ i bardziej umiarkowane stanowisko urzędu kanclerskiego Angeli Merkel dają do myślenia.

Najbliższe dni pokażą, jak daleko gotowe są posunąć się państwa Zachodu w wywieraniu presji na Rosję, aby zakończyła agresywne działania wobec Gruzji. Oby do Europejczyków dotarła w końcu ponura prawda: dla Rosji polityka to pole działania siły, a nie zasad.

Reakcją na wojnę na Kaukazie może być albo bezsilna i milcząca akceptacja dla agresji Kremla, albo rosnąca determinacja państw Zachodu, aby tej agresji się przeciwstawiać. W polskim interesie leży, aby Stany Zjednoczone i Unia Europejska nie pogodziły się z brutalnością Rosji, aby nie uznały sytuacji takiej jak w Osetii za normalną. Dlatego Donald Tusk i Lech Kaczyński mają w najbliższych dniach dużo dyplomatycznej roboty.

Zachowanie premiera Tuska kontrastuje z wypowiedziami niektórych polityków lewicy radujących się, że „wojnę w Gruzji przegrał Kaczyński”.

Owszem – można rozważać, czy prezydent Gruzji zachował się odpowiedzialnie, decydując się na próbę zbrojnego odbicia terenów Osetii Południowej.

Pozostało jeszcze 84% artykułu
Reklama
Komentarze
Marek Cichocki: Polacy starają się być konsekwentnie polscy
Komentarze
Bogusław Chrabota: Statek Nawrockiego płynie na rafy
Komentarze
Tomasz Krzyżak: Czy Karol Nawrocki poskarżył się papieżowi na Donalda Tuska?
analizy
Jerzy Haszczyński: Polska i G20. Sikorski walczył o spełnienie marzenia Kaczyńskiego
Komentarze
Ambasada Indii: Nie zaczęliśmy współpracować z Rosją, by kupować tanią rosyjską ropę
Reklama
Reklama