Kryzys zaczyna zjadać szpitale

Za przespane przez rządzących lata prosperity nadciągający kryzys gospodarczy już zaczyna wystawiać pierwsze rachunki nam, rządzonym. Tak jest np. ze służbą zdrowia.

Aktualizacja: 23.01.2009 20:21 Publikacja: 23.01.2009 20:12

Niezreformowanie jej przez polityków w okresie koniunktury - w latach 1993 – 2000 lub 2003 – 2008 – mści się na pacjentach coraz okrutniej. Kto wtedy rządził Polską, nietrudno sprawdzić: trzy razy – PSL, dwa razy – SLD, i po razie – AWS, UP, UW, PiS, Samoobrona, LPR oraz PO. A teraz, gdy – w najlepszym razie – strumień pieniędzy płynących z NFZ do systemu ochrony zdrowia będzie rosnąć dużo wolniej lub – w najgorszym razie – będzie malał, niezreformowana służba zdrowia łatwo może ze stanu chronicznego niedomagania przejść w stan agonalny.

Pierwsze przykłady już są. Tym szpitalom, które zaczynają wpadać w coraz większe kłopoty, pieniędzy brakowało od dawna. Jednakże do niedawna niektórym z nich od czasu do czasu w sukurs szły banki. Ale to się kończy. Banki stały się wobec swych potencjalnych klientów znacznie bardziej podejrzliwe i mniej skore do udzielania im kredytów. Rośnie natomiast rola firm skłonnych udzielać pożyczek, ale za to na – powiedzmy – kilkanaście, a nawet ponad 20 proc. w skali roku.

Lecznice, które decydują się na tak desperacki krok, popadają w tarapaty. Ich prawdziwe kłopoty zaczynają się jednak dopiero wtedy, gdy przestają regularnie spłacać raty, bo ich zobowiązania wobec kredytujących firm rosną lawinowo. Tak jak w wypadku szpitala w Pabianicach, którego zobowiązania poszły w górę w ekspresowym tempie i wkrótce może on po prostu utonąć w długach.

Tymczasem trudna społecznie, a więc i kosztowna politycznie, reforma szpitali odkładana była – zapewne z powodu kunktatorstwa – w zasadzie przez wszystkie ekipy z wyjątkiem koalicji PO – PSL. Ale i jej się ta operacja nie udała, bo kluczową ustawę zawetował prezydent Lech Kaczyński.

Teraz zatem pozostaje nam już tylko mało krzepiąca nadzieja, że my, wyborcy, mamy dostatecznie dobrą pamięć, aby we właściwym czasie – czyli w dniu wyborów – wystawić słone rachunki wszystkim tym, którzy doprowadzili do tego, że dziś kryzys wystawia rachunki nam.

[b][link=http://blog.rp.pl/gabryel/2009/01/23/kryzys-zaczyna-zjadac-szpitale/]skomentuj na blogu[/link][/b]

Niezreformowanie jej przez polityków w okresie koniunktury - w latach 1993 – 2000 lub 2003 – 2008 – mści się na pacjentach coraz okrutniej. Kto wtedy rządził Polską, nietrudno sprawdzić: trzy razy – PSL, dwa razy – SLD, i po razie – AWS, UP, UW, PiS, Samoobrona, LPR oraz PO. A teraz, gdy – w najlepszym razie – strumień pieniędzy płynących z NFZ do systemu ochrony zdrowia będzie rosnąć dużo wolniej lub – w najgorszym razie – będzie malał, niezreformowana służba zdrowia łatwo może ze stanu chronicznego niedomagania przejść w stan agonalny.

Komentarze
Jan Zielonka: Wirus megalomanii
Komentarze
Jarosław Kuisz: Polska. Kraj jak z „Żartu” Milana Kundery
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Co afera mieszkaniowa mówi nam o Karolu Nawrockim?
Komentarze
Jerzy Haszczyński: Czy Friedrich Merz będzie ukochanym kanclerzem Polaków?
Komentarze
Joanna Ćwiek-Świdecka: Jak sztuczna inteligencja zmienia egzamin maturalny?
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku