Reklama

Jaki sukces można odnieść w Afganistanie?

Wyjdziemy z Iraku, skoncentrujemy się na Afganistanie – powtarzał przez całą kampanię wyborczą Barack Obama. Teraz realizuje swą obietnicę.

Aktualizacja: 03.07.2009 07:42 Publikacja: 02.07.2009 18:25

Przed paroma dniami amerykańskie wojska wycofały się z irackich miast, oddając pełną kontrolę nad nimi tamtejszym władzom. Wczoraj z kolei Amerykanie rozpoczęli jedną z największych ofensyw w Afganistanie od czasu inwazji na ten kraj przed niemal ośmioma laty. Tysiące marines wkroczyły wczoraj do prowincji Helmand, dotąd jednego z głównych siedlisk Talibów.

Od sukcesu tej operacji zależeć może ostateczny wynik afgańskiego konfliktu, a ponieważ w Afganistanie ważą się być może losy NATO - także przyszłość sojuszu. Kluczowe pytanie brzmi: jak definiowany jest sukces? Gdy poprzednie operacje miały na celu zlokalizowanie wroga i zniszczenie go, ta ma służyć przede wszystkim przejęciu kontroli nad najważniejszymi miastami i ochronie ludności cywilnej - w regionie, gdzie mimo wcześniejszych brytyjskich prób przepędzenia Talibów, kontrola należała do rebeliantów. Amerykanie nie będą wdawać się w pościg za ukrywającymi się gdzieś w górach Talibami. Będą chcieli wziąć ich na przeczekanie.

„Nie będziemy jeździć do pracy. Będziemy chodzić do pracy”, wyjaśnił różnicę dziennikarzom „Washington Post” jeden z marines.

Inne są także szersze cele amerykańskich działań w Afganistanie.

Administracja George'a W. Busha mówiła o budowaniu demokracji i społeczeństwa obywatelskiego. Rząd Obamy bardzo wyraźnie podkreśla, że były to cele zdecydowania zbyt ambitne. Nowej władzy w Waszyngtonie zależy dziś jedynie na tym, by Afganistan był krajem stabilnym i nie służył jako baza dla Talibów czy al Kaidy. Być może z tego drugiego wyłoni się z czasem to pierwsze, ale nie jest to konieczny warunek do stwierdzenia: misja wykonana. Nie znaczy to wcale, że sukces w Afganistanie będzie łatwy do osiągnięcia. W pierwszym dniu operacji w Helmandzie Talibowie nie stawiali oporu, ale nikt nie ma wątpliwości, że to cisza przed burzą. Najbliższe tygodnie przyniosą zapewne wiadomości o nowych zamachach bombowych, eksplozjach aut-pułapek, niespodziewanych atakach rebeliantów. Bitwa o Helmand dopiero się zaczyna i nikt tak naprawdę nie wie, jak długo będzie trwała.

Reklama
Reklama

[b][link=http://blog.rp.pl/gillert/2009/07/02/jaki-sukces-mozna-odniesc w-afganistanie/] skomentuj na blogu[/link][/b]

Komentarze
Michał Szułdrzyński: Fabryka Barlinka celem Kremla. Kto zapłaci za grę Trumpa z Putinem o Ukrainę
Komentarze
Jacek Nizinkiewicz: Co ma Kaczyński, czego nie ma Tusk? I czy ma to Sikorski?
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Kłamstwa Brauna o Auschwitz uderzają w polską rację stanu. Czy ten scenariusz pisano cyrylicą?
Komentarze
Jędrzej Bielecki: Grzegorz Braun - test przyzwoitości dla Jarosława Kaczyńskiego
Materiał Promocyjny
Sprzedaż motocykli mocno się rozpędza
Komentarze
Robert Gwiazdowski: Kto ma decydować o tym, kto może zostać wpuszczony do kraju?
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama