Reklama

W sprawie Pawła Grasia zbyt wiele się nie zgadza

Jest jeszcze gorzej, niż dotychczas myśleliśmy. W Wydziale Ksiąg Wieczystych sądu w Kreszowicach nikt nic nie wie o umowie między rzecznikiem polskiego rządu Pawłem Grasiem a Paulem Roglerem o użytkowaniu willi, która miała być własnością biznesmena z RFN.

Aktualizacja: 14.07.2009 02:21 Publikacja: 14.07.2009 02:20

[b][link=http://blog.rp.pl/semka/2009/07/14/w-sprawie-pawla-grasia-zbyt-wiele-sie-nie-zgadza/]Skomentuj[/link][/b]

Graś twierdzi wprawdzie, że ma taką umowę, ale nie chce jej pokazać. Nawet jeśli rzecznik rządu Tuska mówi prawdę, to nie informując krzeszowickiego sądu o transakcji „mieszkanie za stróżowanie”, nie dopełnił obowiązków.

To nie koniec nieprzyjemnych dla Pawła Grasia ustaleń dziennikarzy „Rzeczpospolitej”.

Willa, która – jak twierdzi Graś – miała być własnością niemieckiego biznesmena, według ksiąg wieczystych należy do firmy, która nie istnieje od 20 lat.

Każda z tych kwestii z osobna nie musiałaby niepokoić. Jednak w tej sprawie nie zgadza się zbyt wiele faktów równocześnie. Dotąd zadawaliśmy sobie pytanie, czy to normalne, że rzecznik rządu korzysta z łaskawości biznesmena obcokrajowca.

Reklama
Reklama

Teraz pojawiły się kolejne wątpliwości, bo się okazało, iż ważny polityk rządzącej partii nie zainteresował się nawet, do kogo należy dom, w którym spędza wolne chwile, gdy wraca do Krakowa.

Graś twierdzi, że zagranicznego biznesmena poznał w 1989 r. – Nic nie wiem, by był związany ze służbami – zaznacza. Wzruszająca prostolinijność i łatwowierność. Czy były koordynator służb specjalnych, a dziś rzecznik rządu, w podobnie swobodny sposób podchodzi do swojej służby państwowej? Czy także tu swoją aktywność opiera na domniemaniach?

I jak to możliwe, że – choć są w Polsce mechanizmy sprawdzania kandydatów na wysokie stanowiska – Paweł Graś, podtrzymując dziwaczne relacje mieszkaniowe z Paulem Roglerem, mógł równocześnie obejmować kolejne funkcje państwowe? Wszak willowe perypetie Grasia powinny już dawno znać służby specjalne prześwietlające życiorysy kandydatów do rządu.

Jeśli służby takiej wiedzy nie miały – powinniśmy zacząć się martwić o ich kondycję. Jeśli zaś służby ostrzegały, ale Donald Tusk zlekceważył ich ostrzeżenia, bo swojemu współpracownikowi ufa bezgranicznie – niepokoić musi nonszalancja pana premiera.

[b][link=http://blog.rp.pl/semka/2009/07/14/w-sprawie-pawla-grasia-zbyt-wiele-sie-nie-zgadza/]Skomentuj[/link][/b]

Graś twierdzi wprawdzie, że ma taką umowę, ale nie chce jej pokazać. Nawet jeśli rzecznik rządu Tuska mówi prawdę, to nie informując krzeszowickiego sądu o transakcji „mieszkanie za stróżowanie”, nie dopełnił obowiązków.

Pozostało jeszcze 85% artykułu
Reklama
Komentarze
Robert Gwiazdowski: Komu właściwie nie udał się zamach stanu?
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Fabryka Barlinka celem Kremla. Kto zapłaci za grę Trumpa z Putinem o Ukrainę
Komentarze
Jacek Nizinkiewicz: Co ma Kaczyński, czego nie ma Tusk? I czy ma to Sikorski?
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Kłamstwa Brauna o Auschwitz uderzają w polską rację stanu. Czy ten scenariusz pisano cyrylicą?
Materiał Promocyjny
Sprzedaż motocykli mocno się rozpędza
Komentarze
Jędrzej Bielecki: Grzegorz Braun - test przyzwoitości dla Jarosława Kaczyńskiego
Reklama
Reklama
Reklama