[wyimek][b][link=http://blog.rp.pl/kurasz/2010/06/10/nie-mamy-dzialu-marketingu-polski/]Skomentuj[/link][/b][/wyimek]
Tymczasem zasady gry się zmieniły i dla utrzymania konkurencyjności każdy kraj (i każda firma) musi robić znacznie więcej niż dotychczas.
Doskonale wiedzą to polscy przedsiębiorcy. O nich nie ma się więc co martwić. To dzięki nim mamy się czym pochwalić na politycznych i gospodarczych salonach świata. Polska gospodarka wciąż jednak potrzebuje kapitału z zagranicy, zwłaszcza takiego, który zostałby ulokowany w nowych technologiach i usługach. Bo produkcja jest – i będzie nadal – domeną Chin oraz innych krajów azjatyckich. Przestańmy się łudzić, że im kiedykolwiek dorównamy.
Szkoda tylko, że polski rząd nie potrafi wykorzystać dobrego dla naszego kraju okresu. Że z powodu skomplikowanych procedur wciąż trudno przyciągać do Polski zagranicznych inwestorów. Na dodatek wiele projektów już na starcie jest torpedowanych w Ministerstwie Finansów. Jeśli nasi politycy w porę tego nie zrozumieją, to nadal będziemy tracić na rzecz sąsiadów z regionu tak ciekawe inwestycje, jak fabryka komputerów chińskiego koncernu Lenovo czy fińskiej Nokii.
Na dodatek polski „dział marketingu” działa chaotycznie. Efekt jest zaś taki, że zagraniczni inwestorzy po prostu nie widzą naszego potencjału. Dlaczego w światowych mediach nie ma kampanii reklamowej naszego kraju pod hasłem: „Polska, najszybciej rozwijający się kraj w Unii Europejskiej”?. Inwestorzy potrzebują jasnego przekazu – choćby takiego: w Polsce żaden bank nie dostał państwowego wsparcia.