Reklama
Rozwiń
Reklama

Szułdrzyński: Kancelaria znów nas zaskoczyła

Poranne przeniesienie krzyża smoleńskiego z Krakowskiego Przedmieścia do kaplicy Pałacu Prezydenckiego, choć jest zwrotem w sprawie, wcale nie kończy sporu o ten symbol. Raczej otwiera nowy jego etap

Publikacja: 16.09.2010 12:54

Michał Szułdrzyński

Michał Szułdrzyński

Foto: Fotorzepa, Ryszard Waniek Rys Ryszard Waniek

Warto przypomnieć, że krzyż przed Pałacem nie miał stać wiecznie. Przeciwnie, było to rozwiązanie czasowe — apel o godne upamiętnienie ofiar katastrofy smoleńskiej i fenomenu żałoby narodowej. Jednak krzyż ten stał się ogniskiem zapalnym potężnego sporu politycznego — ochoczo włączyły się weń wszystkie strony politycznego konfliktu. Stał się również pretekstem do haniebnych wydarzeń — takich jak choćby obrażanie symboli religijnych — na które, bez względu na pobudki — w cywilizowanym społeczeństwie nie powinno być miejsca. Dlatego prędzej czy później krzyż sprzed pałacu musiał zniknąć. Jednak budzący zastrzeżenia sposób przeniesienia tego krzyża zamiast sprawę zamknąć, jeszcze bardziej spór zaogni.

 

 

Po raz kolejny bowiem wszystko działo się z zaskoczenia. Tak jak zaskoczeniem był pierwszy po wyborach wywiad prezydenta Bronisława Komorowskiego, kiedy ten temat po raz pierwszy wszedł do debaty publicznej. Niefortunna wypowiedź prezydenta o konieczności przeniesienia krzyża wywołała polityczną burzę i natychmiastowe reakcje polityków, przede wszystkim PiS, którzy w obronie krzyża znaleźli wygodne narzędzie atakowania nowej głowy państwa.

Z zaskoczenia również wmurowano w fasadę pałacu prezydenckiego małą tablicę upamiętniającą żałobę narodową. Tablicę, która w zgodnej opinii przeciwników i zwolenników krzyża była raczej aktem kapitulacji Kancelarii Prezydenta, niż rozwiązaniem sprawy.

Reklama
Reklama

I takim samym zaskoczeniem było przeniesienie krzyża akurat dziś. – Ten termin był tak samo zły albo tak samo dobry, jak każdy inny - mówi szef Kancelarii minister Jacek Michałowski. To prawda, każdy termin byłby zły, każdy sposób przeniesienia tego krzyża byłby zły. Ale dlaczego wybrano najgorszy?

Warto przypomnieć, że krzyż przed Pałacem nie miał stać wiecznie. Przeciwnie, było to rozwiązanie czasowe — apel o godne upamiętnienie ofiar katastrofy smoleńskiej i fenomenu żałoby narodowej. Jednak krzyż ten stał się ogniskiem zapalnym potężnego sporu politycznego — ochoczo włączyły się weń wszystkie strony politycznego konfliktu. Stał się również pretekstem do haniebnych wydarzeń — takich jak choćby obrażanie symboli religijnych — na które, bez względu na pobudki — w cywilizowanym społeczeństwie nie powinno być miejsca. Dlatego prędzej czy później krzyż sprzed pałacu musiał zniknąć. Jednak budzący zastrzeżenia sposób przeniesienia tego krzyża zamiast sprawę zamknąć, jeszcze bardziej spór zaogni.

Reklama
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Niedoszłe męczeństwo Zbigniewa Ziobry. Budapeszt znów zaszkodzi PiS
Materiał Promocyjny
Czy polskie banki zbudują wspólne AI? Eksperci widzą potencjał, ale też bariery
Komentarze
Estera Flieger: Jak polubić 11 listopada. Wylogować się do świętowania
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Zbigniew Ziobro bez odznaki szeryfa nie okazał się kowbojem
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Działka pod CPK odkupiona przez państwo. Teraz tylko PiS ma problem z tą aferą
Materiał Promocyjny
Urząd Patentowy teraz bardziej internetowy
Komentarze
Zuzanna Dąbrowska: Donald Tusk je przystawki, żurek i czeka na drugie danie
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama