W klasyfikacji regionalnej, wśród 17 państw Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej, Egipt jest dopiero 11. Wszechobecna korupcja i rozdęta biurokracja duszą przedsiębiorczość. Inflacja przekracza 16 procent, a rząd kontroluje m.in. ceny benzyny i mieszkań. Procesy sądowe związane z działalnością gospodarczą trwają średnio sześć lat,wraz z apelacją – 15. Kilka lat temu złagodzono wprawdzie reżim podatkowy, ale niektóre firmy wciąż płacą bardzo wysoką, 40-procentową korporacyjną daninę.
W takich warunkach młodzi ludzie – a Egipt jest państwem bardzo młodym – są niezmiennie sfrustrowani. W systemie narzuconym im przez Hosniego Mubaraka nie mieli nigdy możliwości odsunięcia od władzy polityków, którzy nie radzili sobie z reformowaniem gospodarki – tak jak dzieje się to w krajach demokratycznych. Nie mogli ukarać przy urnie wyborczej tych, którzy sprowadzili na Egipt najgorsze plagi. Jednocześnie widzieli, w jak bezczelny sposób są oszukiwani przez bogacącą się ich kosztem kastę urzędników. Wybuch musiał nastąpić prędzej czy później.
Według badania przeprowadzonego przez jedną z rządowych agencji wśród Egipcjan w wieku 18 – 29 lat są aż 4 miliony bezrobotnych (22 proc. społeczeństwa). W tym samym przedziale wiekowym 27 proc. ludzi nie ukończyło nawet szkoły podstawowej, a 10 proc. nigdy do szkoły nie uczęszczało. Fatalna sytuacja na rynku pracy doprowadziła także do gwałtownego wzrostu liczby rozwodów: w Egipcie rozpada się aż 40 procent młodych małżeństw.
Niestety, podobne statystyki można znaleźć w innych krajach regionu, gdzie władcy mają tylko dwa priorytety: zgromadzić jak największą fortunę i osadzić na fotelu prezydenta swojego potomka. We współczesnych czasach taka polityka kończy się zazwyczaj uliczną rewolucją i ucieczką tyrana. Oraz szybkim rozwojem edukacji – w szkołach koranicznych…