Reklama
Rozwiń
Reklama

Charyzma niepotrzebna politykom

Ileż to razy debatowałem na temat tego, czy ktoś ma charyzmę. I, prawdę powiedziawszy, równiem głupi po tych rozmowach jak przed nimi.

Publikacja: 25.02.2011 19:00

Bo choć z jednej strony łacno się zgodzić, że bez charyzmy w polityce ani rusz, to z drugiej iluż to polityków w mgnieniu oka potrafiło się przedzierzgnąć z niewiele znaczącego biurokraty w przyciągającego tłumy przywódcę.

Przykład pierwszy z brzegu – Leszek Miller. Nim stanął na czele lewicowej opozycji, jawił się jako typowy reprezentant komunistycznego betonu partyjnego, o dosyć kusej umysłowości i płaskim poczuciu humoru. Zdawał się to osobnik pod każdym względem ograniczony i nieatrakcyjny. A tu proszę bardzo. Nie dość, że pod jego przywództwem SLD najpierw dokonał pogromu AWS i wygrał wybory, to jeszcze Miller do dziś cieszy się opinią mędrca, a nadto charyzmatycznego lidera. I to nawet jeśli obecnie bryluje raczej w „Polityce" papierowej niż rzeczywistej.

Czy podobne będą losy dzisiejszej nadziei lewicy? Grzegorz Napieralski? Ten nie ma żadnych, ale to żadnych szans – słyszałem znawców z „Krytyki Politycznej" i „Gazety Wyborczej". Niby racja. Drewniany język, metafory bez polotu, uśmiech sztuczny. To miałby być lider? To miałaby być charyzma? Koń by się uśmiał. A jednak. Owoż czy to się komuś podoba czy nie, to Napieralski przeprowadził lewicę przez wielką smutę po aferze Rywina i, śmiem twierdzić, gotów jest wprowadzić ją do przyszłych rządów. Wtedy zaś, idę o zakład, ci sami znawcy, którzy nie potrafili dopatrzyć się w nim krztyny charyzmy, nagle ją odkryją.

 

Kłopoty z ustaleniem charyzmy ma nie tylko lewica. Wystarczyło się przyjrzeć zmaganiom o prezydenturę Jarosława Kaczyńskiego i Bronisława Komorowskiego. Cokolwiek by o Kaczyńskim powiedzieć, spotkałem niewielu, którzy by mu odmawiali charyzmy. To Kaczyński porywał tłumy, to on był i jest urodzonym przywódcą, to on, mówiąc językiem Webera, ma własny niepodzielny autorytet, grupę oddanych na śmierć i życie zwolenników, to on tworzy emocje tłumów. To on zdaje się uosabiać charyzmatyczne panowanie. W przeciwieństwie do Komorowskiego. Tylko co z tego?

Reklama
Reklama

Być może jedyny wniosek, jaki można wyciągnąć z tych rozważań, jest taki, że w Polsce dziś na prawdziwie charyzmatycznego przywódcę nie ma miejsca. Że społeczeństwo jest na tyle stabilne, poziom zadowolenia tak znaczny, niechęć do ryzyka i niespodzianek tak duża, że prawdziwie charyzmatyczne postacie nie mają szansy na sukces. I to, co nazywa się charyzmą, ów rzekomy atrybut osobowości, który zapewnia władzę i spontaniczne posłuszeństwo, coraz bardziej się cywilizuje i statkuje.

Chyba tak. Paweł Graś jakiś czas temu powiedział, że kandydaci z prawdziwą charyzmą, tacy jak Jarosław Gowin, nadają się do Senatu, a nie do Sejmu. Złośliwość, owszem. Ale też podświadome przeświadczenie, że charyzma to przeszkoda w uprawianiu prawdziwej polityki.

Bo choć z jednej strony łacno się zgodzić, że bez charyzmy w polityce ani rusz, to z drugiej iluż to polityków w mgnieniu oka potrafiło się przedzierzgnąć z niewiele znaczącego biurokraty w przyciągającego tłumy przywódcę.

Przykład pierwszy z brzegu – Leszek Miller. Nim stanął na czele lewicowej opozycji, jawił się jako typowy reprezentant komunistycznego betonu partyjnego, o dosyć kusej umysłowości i płaskim poczuciu humoru. Zdawał się to osobnik pod każdym względem ograniczony i nieatrakcyjny. A tu proszę bardzo. Nie dość, że pod jego przywództwem SLD najpierw dokonał pogromu AWS i wygrał wybory, to jeszcze Miller do dziś cieszy się opinią mędrca, a nadto charyzmatycznego lidera. I to nawet jeśli obecnie bryluje raczej w „Polityce" papierowej niż rzeczywistej.

Reklama
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Niedoszłe męczeństwo Zbigniewa Ziobry. Budapeszt znów zaszkodzi PiS
Materiał Promocyjny
Czy polskie banki zbudują wspólne AI? Eksperci widzą potencjał, ale też bariery
Komentarze
Estera Flieger: Jak polubić 11 listopada. Wylogować się do świętowania
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Zbigniew Ziobro bez odznaki szeryfa nie okazał się kowbojem
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Działka pod CPK odkupiona przez państwo. Teraz tylko PiS ma problem z tą aferą
Materiał Promocyjny
Urząd Patentowy teraz bardziej internetowy
Komentarze
Zuzanna Dąbrowska: Donald Tusk je przystawki, żurek i czeka na drugie danie
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama