Piotr Zaremba o Chopinie i Gazecie Wyborczej

Czy artysta może przyjąć następujące założenie: nakręcę film o orangutanie, który marzy o seksie ze złotą rybką, a dobre państwo ogłosi, że jest to film o Janie Pawle II?

Publikacja: 27.02.2011 19:56

Piotr Zaremba

Piotr Zaremba

Foto: Rzeczpospolita

Dzięki temu ja dostanę za to dużo państwowej kasy, a jak ktoś będzie fikał, przypomni mu się o wolności twórczej.

Dokładnie według tej logiki postąpił autor zamówionego przez MSZ komiksu. Uznał, że narysowany przez niego długowłosy facet uwielbiający słówko na "ch" to Chopin. Początkowo, gdy wybuchła afera, człowiek ów wydawał się zmieszany. Tłumaczył, że o żadnej popularyzacji kompozytora w niemieckich szkołach nie słyszał. Ale teraz już wie, że postąpił dobrze. Dzięki przyjaciołom z "Gazety Wyborczej".

Bartosz Wieliński zwołał na jej łamach konsylium mędrców. Pisarka Stefanie Peter: "Trzeba z Chopina zrobić bohatera popkultury". Profesor Dieter Biengen: "Dobrze, że sięgnięto po niekonwencjonalne środki". Profesor Jan Szylak: "Żadnego skandalu, komiks ma prowokować". Pada też argument nie do odparcia: "Mistrz gatunku Ralf König rysuje kopulujących gejów".

No, skoro mistrz gatunku... Ale przecież to miało być o Chopinie – skamle dusza niedowiarka. No i co z tego, zastosowano NIEKONWENCJONALNE środki. Ależ z tych Polaków niedouki i wieśniacy. Według Wielińskiego "kołtuństwo".

Padają też głosy prorocze. "Być może już wkrótce polskie życie artystyczne, korzystając z zagranicznych wzorców, nasyci się większym hardcorem. Na stale zagoszczą w nim nie tylko brzydkie słowa, ale także nagie ciała, a może nawet miłość między nimi. Wypadałoby w tej sytuacji życzyć naszym purytańskim komentatorom, aby z odrobiną uśmiechu podeszli do ostatnich niewinnych wyskoków. Następne mogą zdecydowanie bardziej podnieść państwu ciśnienie" – odgraża się w "Wyborczej" Paweł Jasion.

Pewnie tak będzie, a czym się skończy, pokazał już Sławomir Mrożek w napisanym wieki temu "Tangu". Ale panu Jasionowi niewiele to powie.

Dzięki temu ja dostanę za to dużo państwowej kasy, a jak ktoś będzie fikał, przypomni mu się o wolności twórczej.

Dokładnie według tej logiki postąpił autor zamówionego przez MSZ komiksu. Uznał, że narysowany przez niego długowłosy facet uwielbiający słówko na "ch" to Chopin. Początkowo, gdy wybuchła afera, człowiek ów wydawał się zmieszany. Tłumaczył, że o żadnej popularyzacji kompozytora w niemieckich szkołach nie słyszał. Ale teraz już wie, że postąpił dobrze. Dzięki przyjaciołom z "Gazety Wyborczej".

Komentarze
Jacek Nizinkiewicz: PiS nie skończy jak SLD. Rozliczenia nie pogrążą Kaczyńskiego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Komentarze
Joanna Ćwiek-Świdecka: Edukacja zdrowotna? Nie można ciągle myśleć o seksie
Komentarze
Bogusław Chrabota: Tusk zdecydował ws. TVN i Polsatu. Woluntaryzm czy konieczność
Komentarze
Artur Bartkiewicz: TVN i Polsat na liście firm strategicznych, czyli świat już nie będzie taki sam
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Komentarze
Joanna Ćwiek-Świdecka: Być sigmą – czemó młodzi wymyślają takie słówka?