Reklama

Piotr Gursztyn: Z uporem maniaka

Od kilku dni „prawdziwi", bezprzymiotnikowi dziennikarze męczą różnych polityków — głównie z PO — pytaniami o faszyzm na Węgrzech.

Publikacja: 19.01.2012 15:01

Z uporem maniaka zadają pytania, co Polska, polski rząd i my wszyscy możemy zrobić, aby uwolnić uciemiężony węgierski lud. Pytania "prawdziwych" dziennikarzy zawierają w sobie wysoki poziom emocji — sądząc po słownictwie użytym w ich formułowaniu.

Politycy partii rządzącej, np. Donald Tusk, odpowiadają w dość szczególny sposób. Brzmi to mniej więcej tak: „nie przesadzajmy z tym faszyzmem na Węgrzech, choć rzeczywiście pewne rzeczy są tam niepokojące". Krócej mówiąc — wiją się.

Jedno o politykach PO pytanych o zbrodniczego Orbana można powiedzieć z pewnością: nie są idiotami. Dlatego się wiją. Za to przepytujący ich "prawdziwi" dziennikarze są albo ignorantami albo manipulantami. W żadnym bowiem wywiadzie — na kilka słyszanych w ostatnich dniach — nie padło pytanie o trzy literki.

 

Te trzy litery to EPP - European People's Party, czyli zrzeszenie chadeckich partii krajów Unii Europejskiej. Z polskich należą do niej PO i PSL. Z węgierskich Fidesz, czyli zbrodnicza klika kata Gulaszlandu, i jego pomagierzy z koalicyjnej Partii Chrześcijańsko-Demokratycznej.

Reklama
Reklama

Ponieważ "prawdziwi" dziennikarze nie pytają o to, bo albo nie wiedzą, albo nie chcą gorszyć publiki tymi koneksjami, z uporem maniaka niżej podpisany będzie przypominał na kogo spada moralna odpowiedzialność za zbrodnie orbanizmu.

Partyjni koledzy Victora Orbana z EPP rządzą w piętnastu krajach UE (na 27). W tym w Polsce. EPP w osobie Jerzego Buzka do niedawna kierowała Parlamentem Europejskim, gdzie zresztą ma większość. Nadal kieruje - w osobie Jose Manuela Barroso - Komisją Europejską. A kolejny towarzysz partyjny Orbana - Herman Van Rompuy - jest Przewodniczącym Rady Europejskiej.

To sumienia tych ludzi obciążą płacz wdów i sierot zawodzących nad brzegami Balatonu i Dunaju. Niech w gardle stanie im węgierskie wino, które miało uświetniać unijne spotkania w czasie pewnej niedawno zakończonej prezydencji.

Z uporem maniaka zadają pytania, co Polska, polski rząd i my wszyscy możemy zrobić, aby uwolnić uciemiężony węgierski lud. Pytania "prawdziwych" dziennikarzy zawierają w sobie wysoki poziom emocji — sądząc po słownictwie użytym w ich formułowaniu.

Politycy partii rządzącej, np. Donald Tusk, odpowiadają w dość szczególny sposób. Brzmi to mniej więcej tak: „nie przesadzajmy z tym faszyzmem na Węgrzech, choć rzeczywiście pewne rzeczy są tam niepokojące". Krócej mówiąc — wiją się.

Reklama
Komentarze
Jędrzej Bielecki: Trump - król już jest nagi
Komentarze
Bogusław Chrabota: Prezydencie Nawrocki, czas na Radę Bezpieczeństwa Narodowego
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Rządzenie zabójcze dla koalicjantów KO. Wybory będą wcześniej?
Komentarze
Bogusław Chrabota: Szczyt Wołodymyr Zełenski-Władimir Putin w Budapeszcie? Trzeba to zablokować
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Gdy dzieje się historia, rząd i prezydent spierają się o to, kto ma krótsze spodenki
Materiał Promocyjny
Firmy coraz częściej stawiają na prestiż
Reklama
Reklama