Reklama

Związki: czym słabsze, tym bardziej radykalne

Ostatnie zapowiedzi protestów pod kancelarią premiera czy w trakcie Euro 2012 to rozpaczliwa próba zwrócenia na siebie uwagi przez organizacje związkowe, które tacą wpływy w społeczeństwie, a jeszcze niedawno trzęsły rządami.

Publikacja: 25.03.2012 20:02

Paweł Rożyński

Paweł Rożyński

Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński Robert Gardziński

Polacy w ogromnej większości nie chcą zmian w emeryturach. Wreszcie więc powiał wiatr w żagle związkowców. "S" zebrała już 2 mln podpisów pod żądaniem referendum, zaś OPZZ nie wyklucza strajku generalnego. W poniedziałek rozpocznie się permanentna pikieta "S" pod siedzibą premiera. Jarosław Kaczyński z okna patrzył na miasteczko pielęgniarek, teraz rzędy namiotów zobaczy i Donald Tusk

To jednak, co ma być pokazem siły związkowców, będzie pokazem ich słabości. W ubiegłym roku protestowali pod hasłem "Polityka wasza, bieda nasza". Efekty były raczej skromne - poza zdenerwowaniem warszawiaków, tkwiących w korkach. Porównajmy: S" zmobilizowała wtedy na demonstracje kilkadziesiąt tysięcy osób, tymczasem kilka miesięcy wcześniej przeciw wydłużeniu wieku emerytalnego z 60 do 62 lat protestowało na ulicach 3 mln Francuzów. Tak odpowiedzieli na wezwanie ośmiu czołowych francuskich central.

Związki w Polsce słabną. Dwa największe - "S" i OPZZ - mają po około 700 tys. członków. Do związków należy 7 proc. Polaków (czyli 15 proc. pracowników najemnych), co jest jednym z najgorszych rezultatów w UE. Tymczasem jeszcze w 1991 r. związkowcem był co piąty Polak.

Dlaczego tak się dzieje? Polakom nie podobają się związkowe przywileje i wygodne posadki działaczy. Związki uważane są też za nieefektywne, kojarzą się raczej z zadymiarzami palącymi opony i nie potrafiącymi nic konstruktywnego zaproponować - poza kolejnymi żądaniami. Mocno zaszkodziło im też mieszanie się do polityki i popieranie poszczególnych partii.

Związkowcom, którzy w ostatnim dwudziestoleciu wysadzili z siodła co najmniej dwa rządy, coraz trudniej pogodzić się z tą tendencją. Może dlatego zachowują się już desperacko. Straszenie protestami w czasie Euro 2012 to już zwykły szantaż. Byłaby to wielka kompromitacja Polski, ale i związkowców.

Reklama
Reklama

Kto wie, może związkowe miasteczko powędruje dalej, pod Sejm, a potem na Stadion Narodowy. Działacze rozbiją namioty na murawie na polu karnym i zapalą kilka opon. Pokazując, jak bardzo oderwani są od rzeczywistości.

Polacy w ogromnej większości nie chcą zmian w emeryturach. Wreszcie więc powiał wiatr w żagle związkowców. "S" zebrała już 2 mln podpisów pod żądaniem referendum, zaś OPZZ nie wyklucza strajku generalnego. W poniedziałek rozpocznie się permanentna pikieta "S" pod siedzibą premiera. Jarosław Kaczyński z okna patrzył na miasteczko pielęgniarek, teraz rzędy namiotów zobaczy i Donald Tusk

To jednak, co ma być pokazem siły związkowców, będzie pokazem ich słabości. W ubiegłym roku protestowali pod hasłem "Polityka wasza, bieda nasza". Efekty były raczej skromne - poza zdenerwowaniem warszawiaków, tkwiących w korkach. Porównajmy: S" zmobilizowała wtedy na demonstracje kilkadziesiąt tysięcy osób, tymczasem kilka miesięcy wcześniej przeciw wydłużeniu wieku emerytalnego z 60 do 62 lat protestowało na ulicach 3 mln Francuzów. Tak odpowiedzieli na wezwanie ośmiu czołowych francuskich central.

Reklama
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Rządzenie zabójcze dla koalicjantów KO. Wybory będą wcześniej?
Komentarze
Bogusław Chrabota: Szczyt Wołodymyr Zełenski-Władimir Putin w Budapeszcie? Trzeba to zablokować
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Gdy dzieje się historia, rząd i prezydent spierają się o to, kto ma krótsze spodenki
Komentarze
Jacek Czaputowicz: Karol Nawrocki pojedzie do Waszyngtonu jako petent, a nie podmiotowy lider
Komentarze
Estera Flieger: Konflikt Nawrockiego z Tuskiem to ściema. Żaden nie chciał lecieć do USA
Materiał Promocyjny
Firmy coraz częściej stawiają na prestiż
Reklama
Reklama