Polityka gazowa obecnej ekipy od początku była naznaczona grzechem zaniechania. Niemal wszystkie poczynania w tej materii kończyły się porażką.
Zaczęło się od odłożenia budowy gazoportu. Decyzję o jego budowie podjął rząd PiS, ale obecna ekipa - aby pokazać, że nie jest bezpośrednim kontynuatorem polityki poprzedników - odłożyła rozpoczęcie inwestycji o dziewięć miesięcy. Na efekt nie trzeba było długo czekać. Podczas negocjacji gazowych z Rosją okazało się, że polscy negocjatorzy nie są w stanie wyjąć z rękawa żadnego asa, którym mogliby postraszyć ludzi siedzących po drugiej stronie stołu. Nie mogli powiedzieć, że jeśli Gazprom nie opuści ceny gazu, to sprowadzimy tańszy przez terminal.
Efektem krótkowzrocznej polityki był kompromitujący wynik negocjacji. Polska kupuje rosyjski gaz najdrożej w Europie, a dodatkowo zrzekła się właściwie zysków z przesyłania gazu na zachód Europy. Rosjanie dostali więc wszystko, czego chcieli, a rząd wystawił rachunek obywatelom.
Ale wtedy pojawiła się nadzieja, że nadchodzi kres zasilania ogromnymi sumami budżetu Federacji Rosyjskiej. Eksplodowała informacja o wielkich złożach gazu łupkowego w naszym kraju. Według amerykańskich szacunków nasze zasoby miały być największe w Europie. Ale i tu zaczęło się pasmo porażek.
Szybko się okazało, że część koncesji poszukiwawczych wydanych przez Ministerstwo Środowiska budzi poważne wątpliwości. Do resortu wkroczyły służby specjalne i w kajdankach wyprowadziły odpowiedzialnych za koncesje urzędników. Może nawet na Polakach nie zrobiło to większego znaczenia, ale przedstawiciele zagranicznych koncernów zaczęli wysyłać do central swoich firm alarmistyczne informacje o tym, że atmosfera wokół łupków staje się w naszym kraju gęsta. Potem wyszło na jaw, że część z tych koncesji nie zobowiązuje firm do wykonania jakichkolwiek odwiertów badawczych. Oznacza to mniej więcej tyle, że firmy, które takie koncesje otrzymały, będą mogły zarobić na nich krocie. Pozwolenie kosztuje około pół miliona złotych, a sprzedać je można przynajmniej za kilkanaście milionów dolarów.