Reklama

Trudno ich bronić, ale...

PSL-u bronić trudno. Trudno czynić go dziś, gdy opinia po raz kolejny dowiaduje się o, eufemistycznie rzecz ujmując, nieciekawych sprawach związanych z tą partią, o nepotyźmie, wulgarnym "ciągnięciu kasy" i korupcyjnych klimatach w znajdujących się w, mówiąc językiem peerelu, nomenklaturze Stronnictwa agencjach.

Publikacja: 23.07.2012 17:07

Piotr Skwieciński

Piotr Skwieciński

Foto: Fotorzepa, Raf Rafał Guz

Tak jak trudno było bronić go i w przeszłości - bo przecież o zjawiskach, o których raczyli sobie podyskutować pp. Serafin z Łukasikiem mówi się i pisze od początku lat 90.

Warto jednak widzieć sprawy w szerszym kontekście. A kontekst ten jest taki, że choć z jednej strony ludowcy w pełni zasłużyli sobie na to, co ich spotyka, to z drugiej strony od kilkunastu lat konsekwentnie kreuje się ich na "czarnego luda".

Ta praktyka zaczęła się jeszcze w czasie rządów Waldemara Pawlaka, kiedy to koalicjant Stronnictwa, ówcześnie wielki SLD (były takie czasy...) podjął (skuteczną) próbę odwrócenia relacji w koalicji i zepchnięcia ludowców do roli "stronnictwa sojuszniczego" na modłę ZSL-u przy boku PZPR. W działaniach tych eseldowcom sekundowała wtedy większość mediów. Tworzono klimat sugerujący, iż to PSL jest największym złem Polski, największym problemem, którego rozwiązanie otworzy wrota do szczęśliwego millenium nowoczesności. Dopomagał temu przaśny wizerunek Stronnictwa, jego wiejski charakter, drażniący wielkomejskich inteligentów i sfery, które kilkanaście lat póżniej przyjęło się określać mianem Młodych Wykształconych z Wielkich Miast.

Tymczasem, choć ludowcy istotnie objawiali wtedy pazerność, choć z zapałem budowali kapitalizm polityczny i wyrąbywali sobie sfery wpływów w gospodarce (kto jeszcze pamieta choćby takie pojęcie, jak "trójkąt Buchacza"...?) to bynajmniej nie byli ani jedynym, ani najpotężniejszym aktorem tego procesu. Tym głównym aktorem był oczywiście SLD. Sojusz w podjazdowej wonie z PSL zyskał poparcie środowisk, które politycznie zwalczały ludowców, a tak naprawdę z przyczyn ideologicznych chętnie widziałyby likwidację chłopstwa jako klasy. Klasy wstecznej, prymitywnej i ogólnie nieestetycznej.

Warto przypomnieć te odległe czasy, bo ten schemat był potem parokrotnie reprodukowany. I w pewnym zakresie reprodukowany jest teraz, choć oczywiście już nie SLD jest Wielkim Bratem.

Reklama
Reklama

Gdy spojrzy się na wszystkie działania, podjęte w "aferze taśmowej" przez Donalda Tuska, widać wyraźnie że jego celem nie jest tu ograniczenie korupcji, tylko próba ograniczenia politycznej podmiotowości PSL. Dlaczego premier, wiedząc o treści taśm na kilka tygodni przed ich upublicznieniem, nie podjął działań wyprzedzających? Bo nie chciał rozbroić bomby, tylko tego żeby ona wybuchła i osłabiła koalicjanta. Dlaczego potem nie mianował ministra rolnictwa, dlaczego sam stanął na czele resortu, dlaczego przewleka ten nienaturalny (i w jakimś sensie sprzeczny z duchem koalicji) stan? Bo publiczne poniżenie Waldemara Pawlaka osłabia jego pozycję i pozycję całego Stronnictwa. No i zapewne dlatego, że tworzy warunki dla wejścia ludzi Platformy w sferę niemal totalnie zdominowanych przez ludowców agencji i spółek znajdujących się w sferze oddziaływania ministerstwa rolnictwa.

Trudno wykrzesać z siebie dobre słowo dla PSL-u. Warto jednak pamiętać, że jego istnienie jako podmiotowej siły politycznej jest ważne dla politycznego pluralizmu w naszym kraju (choćny dlatego, że "obrotowi" ludowcy to przynajmniej teoretycznie jedyny możliwy koalicjant dla głównej partii opozycyjnej).

I warto też odpowiedzieć sobie na pytanie, czy rzeczywiście chcemy by zrozumiałą niechęć wobec pazernych praktyk ludowców zdyskontowali ludzie, którzy potrafią działać w myśl powiedzenia "jak już kraść, to miliony". I którzy w odróżnieniu od przaśnych PSL-owców dobrze rozumieją też sens innego powiedzenia: "naprawdę wielkie pieniądze lubią naprawdę wielką ciszę"?

Tak jak trudno było bronić go i w przeszłości - bo przecież o zjawiskach, o których raczyli sobie podyskutować pp. Serafin z Łukasikiem mówi się i pisze od początku lat 90.

Warto jednak widzieć sprawy w szerszym kontekście. A kontekst ten jest taki, że choć z jednej strony ludowcy w pełni zasłużyli sobie na to, co ich spotyka, to z drugiej strony od kilkunastu lat konsekwentnie kreuje się ich na "czarnego luda".

Pozostało jeszcze 86% artykułu
Reklama
Komentarze
Marzena Tabor-Olszewska: Jemy za dużo mięsa! A może za mało? Wojna światów trwa w najlepsze
Materiał Promocyjny
Czy polskie banki zbudują wspólne AI? Eksperci widzą potencjał, ale też bariery
Komentarze
Bogusław Chrabota: Czy Zbigniew Ziobro będzie w Budapeszcie bezpieczny
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Niedoszłe męczeństwo Zbigniewa Ziobry. Budapeszt znów zaszkodzi PiS
Komentarze
Estera Flieger: Jak polubić 11 listopada. Wylogować się do świętowania
Materiał Promocyjny
Urząd Patentowy teraz bardziej internetowy
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Zbigniew Ziobro bez odznaki szeryfa nie okazał się kowbojem
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama