Reklama

Antypaństwowa mimikra

Minister Jacek Cichocki odpowiedział na zarzuty, które w kwestii smoleńskiej prokuratura wysunęła wobec BOR.

Publikacja: 16.08.2012 20:44

Piotr Skwieciński

Piotr Skwieciński

Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompała

Według szefa MSW kierownictwo Biura Ochrony Rządu jest niewinne, wcale nie musiało sprawdzać stanu lotniska Siewiernyj ani wysyłać funkcjonariuszy na jego płytę, bo to zadanie dla służb miejscowych. I w ogóle po stronie BOR wszystko było OK.

Nie jestem w stanie polemizować z Cichockim. Nie znam szczegółowych przepisów normujących te kwestie ani praktyki, jaka w ciągu ostatnich kilkunastu lat wytworzyła się przy organizacji zagranicznych wizyt polskich prezydentów i premierów. Może racja leży po stronie ministra, a nie prokuratury. Przynajmniej formalna racja.

Tylko że nie sposób nie zauważyć, że wszystko to wpisuje się w szerszy kontekst. Że coraz wyraźniej widać, iż smoleńskiej tragedii po prostu nikt ma nie być winien. A jeśli nikt nie jest winien, no to może i w zasadzie nic się nie stało...? Takie jest niewypowiedziane przesłanie tego, co od dwóch lat serwują nam w tej sprawie rządzący.

To jest uciekanie od rzeczywistości, to jest mimikra. Mimikra nie tylko żałosna, ale i w swej istocie głęboko antypaństwowa. Bo antypaństwowe jest niedostrzeganie, że tragiczna śmierć prezydenta jest niebywałą klęską państwa, czymś na pograniczu stwierdzenia, że to państwo w zasadzie nie istnieje. Że taka śmierć oznacza konieczność działań nadzwyczajnych, a nie śledztwa prowadzonego - jak wyraził to niegdyś Włodzimierz Cimoszewicz - jak dochodzenie w sprawie włamania do garażu. Działań, które po pierwsze posłużą znalezieniu przyczyn tragedii i uniemożliwieniu powtórzenia jej w przyszłości, a po drugie - dowiodą, że państwo podniosło się z niebywałego upadku (jakim jest dopuszczenie do tragicznej śmierci prezydenta) i dalej istnieje.

Tymczasem minister Cichocki, tymczasem rządzący Polską zachowują się tak, jakby tego kompletnie nie rozumieli. I może naprawdę nie rozumieją. A może udają. Może kierują się po prostu egoizmem partyjnym, może logika wojny z ugrupowaniem śp. prezydenta jest dla nich ważniejsza niż wszystko inne.

Reklama
Reklama

Naprawdę trudno orzec, która interpretacja jest gorsza i dla nich, i dla rządzonego przez nich kraju.

Według szefa MSW kierownictwo Biura Ochrony Rządu jest niewinne, wcale nie musiało sprawdzać stanu lotniska Siewiernyj ani wysyłać funkcjonariuszy na jego płytę, bo to zadanie dla służb miejscowych. I w ogóle po stronie BOR wszystko było OK.

Nie jestem w stanie polemizować z Cichockim. Nie znam szczegółowych przepisów normujących te kwestie ani praktyki, jaka w ciągu ostatnich kilkunastu lat wytworzyła się przy organizacji zagranicznych wizyt polskich prezydentów i premierów. Może racja leży po stronie ministra, a nie prokuratury. Przynajmniej formalna racja.

Reklama
Komentarze
Marzena Tabor-Olszewska: Jemy za dużo mięsa! A może za mało? Wojna światów trwa w najlepsze
Komentarze
Bogusław Chrabota: Czy Zbigniew Ziobro będzie w Budapeszcie bezpieczny
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Niedoszłe męczeństwo Zbigniewa Ziobry. Budapeszt znów zaszkodzi PiS
Komentarze
Estera Flieger: Jak polubić 11 listopada. Wylogować się do świętowania
Materiał Promocyjny
Urząd Patentowy teraz bardziej internetowy
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Zbigniew Ziobro bez odznaki szeryfa nie okazał się kowbojem
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama