Jak żyć z terroryzmem

Musimy się nauczyć żyć z terroryzmem. To fragment naszej rzeczywistości. I tak już pozostanie.

Aktualizacja: 17.04.2013 10:30 Publikacja: 16.04.2013 21:29

Bartosz Węglarczyk

Bartosz Węglarczyk

Foto: Fotorzepa, Bartosz Węglarczyk Bartosz Węglarczyk

W chwili, gdy piszę ten komentarz, nie wiemy jeszcze, kto stoi za zamachem w Bostonie. Być może są to islamiści, być może amerykańska prawicowa bojówka czy antyfederalna milicja, jakich w USA jest pełno. Być może po prostu szaleniec.

W pierwszej dobie po zamachu w Bostonie informacje prawdziwe mieszają się z nieprawdziwymi, dane z dochodzenia z plotkami, a analiza z paniką i domniemaniami.

Wojskowi nazywają taką sytuację „mgłą wojny". Warto o tym pamiętać i traktować wszelkie doniesienia z dużą dozą ostrożności.

Nie mam wątpliwości, że Amerykanie ustalą, kto i dlaczego dokonał tego ataku. W dużym mieście, wypełnionym kamerami, zamachowiec się nie ukryje. Metody badania miejsca zbrodni i zbierania dowodów są dziś tak technologicznie zaawansowane, że nie zdziwię się, gdy ekspertom FBI uda się złożyć do kupy większą część bomby, a potem odnaleźć na niej ślady mordercy. Bez względu jednak na to, jakie to będą ustalenia, jedno jest już pewne – terroryzm stał się częścią naszego życia. Jak powodzie i smog.

Era globalnych mediów (ostatnio z biura w Warszawie oglądałem transmisję na żywo z antyrządowej demonstracji w irackim Tikricie, by za chwilę przełączyć się na przesłuchanie w Kongresie USA), niekończący się cykl newsowy oraz wchłaniający informacje jak gąbka Internet spowodowały, że terroryści mają w ręku możliwości, o jakich XIX-wieczni anarchiści – protoplaści nowoczesnego terroryzmu – mogli tylko marzyć.

Bomba w centrum Bostonu czy Londynu, choćby mała, w ciągu minut staje się newsem po drugiej stronie globu. Jeszcze kilkadziesiąt lat temu na informację o zamachu w Bostonie musielibyśmy czekać co najmniej jeden dzień – dziś dziennikarze muszą komentować to zdarzenie 20 minut po eksplozji. Zawsze znajdzie się ktoś, kto dla swych pokręconych celów sięgnie po tak łatwą do sprzedania przemoc.

Kto stoi za zamachem w Bostonie?

Najlepsze służby bezpieczeństwa na świecie nie zapobiegną wszystkim atakom. Przez 12 lat po 11 września nikomu nie udało się przeprowadzić ataku terrorystycznego w USA. To wielki sukces amerykańskich służb, choć od początku było wiadomo, że ten rekord nie utrzyma się wiecznie. Wojna z terroryzmem będzie trwać. Nowoczesne demokracje muszą z nim walczyć, a ich obywatele muszą się nauczyć z nim żyć.

Nie zrezygnowaliśmy z samochodów, choć wiemy, że niektórzy z nas zginą lub zostaną ranni w samochodowych wypadkach. Nie wymagamy od policji, aby potrafiła zapobiec wszystkim przestępstwom, nie oczekujemy, że ludzie przestaną kraść. Terroryzm, choć niezwykle rzadko w historii skuteczny, jest i pozostanie ulubioną bronią słabszych przeciwko silniejszym.

Celem terrorystów jest zawsze zmiana naszego trybu życia. Widziałem, jak Nowy Jork nie dał się rzucić na kolana i wrócił do życia po atakach 11 września. Dlatego wierzę, że w przyszłym roku maraton wróci na ulice Bostonu, a zamachowiec obejrzy ów bieg z więziennej celi.

W chwili, gdy piszę ten komentarz, nie wiemy jeszcze, kto stoi za zamachem w Bostonie. Być może są to islamiści, być może amerykańska prawicowa bojówka czy antyfederalna milicja, jakich w USA jest pełno. Być może po prostu szaleniec.

W pierwszej dobie po zamachu w Bostonie informacje prawdziwe mieszają się z nieprawdziwymi, dane z dochodzenia z plotkami, a analiza z paniką i domniemaniami.

Pozostało jeszcze 86% artykułu
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Donald Tusk w orędziu mówi językiem PiS. Ale oferuje coś jeszcze
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Nie wykręcajcie nam rąk patriotyzmem, czyli wojna pod flagą biało-czerwoną
Komentarze
Jacek Nizinkiewicz: Grzegorz Braun testuje siłę państwa. Czy może więcej i pozostanie bezkarny?
Komentarze
Kazimierz Groblewski: Ktoś powinien mocniej zareagować na antysemityzm Grzegorza Brauna
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Ważne wnioski po debacie prezydenckiej. Trzaskowski wygrywa, zadyszka Nawrockiego i kompromitacja ekstremum
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne