Niedzielne wyniki to potwierdzenie sondażu Homo Homini dla „Rz" z ubiegłego tygodnia. Aż 31 proc. elblążan chciało oddać głos na Jerzego Wilka – oficjalnie oddało 31,79 proc. W naszym sondażu przewidywaliśmy również, że wynik kandydatki Platformy będzie o 10 proc. gorszy. I rzeczywiście tak było – Elżbieta Gelert dostała 21,25 proc. głosów.
Paradoksalnie zwycięstwo PiS w pierwszej turze może okazać się porażką. Za dwa tygodnie Wilk może przegrać batalię o fotel prezydenta miasta. Kandydaci, którzy nie przeszli do drugiej tury mogą bowiem zaapelować do wyborców o głosowanie na kandydatkę Platformy. I to nawet nie w myśl zasady: wszyscy przeciwko PiS. Tu górę weźmie czysta matematyka połączona oczywiście z wyrachowaniem politycznym. Trzeci w niedzielnych wyborach był teoretycznie niezależny Witold Wróblewski – członek zarządu województwa warmińsko-mazurskiego z rekomendacji PSL. Czwarty zaś kandydat SLD Jerzy Nowak. Na szóstym miejscu znalazła się z kolei kandydatka Ruchu Palikota. Cała trójka otrzymała łącznie 32,64 proc. głosów. Po dodaniu do nich wyniku Elżebiety Gelert otrzymamy prawie 54 proc. poparcie.
Ziobro ogłasza sukces wyborczy w Elblągu
Kandydat PiS chyba na pewno może liczyć na głosy piątego w niedzielnych wyborach kandydata Solidarnej Polski. Paweł Kowszyński otrzymał 5,58 proc. głosów. Ale jeśli swoje głosy przerzucą na Wilka pozostali kandydaci będzie mógł liczyć na 46 proc. poparcia. Trzeba w tym uwzględnić jeszcze błąd statystyczny. A to oznacza, że o zwycięstwie za dwa tygodnie mogą decydować ułamki.