Nerka prosto z drukarki

Drukarki przestrzenne 3 D to absolutny szczyt techniki, można nimi wydrukować praktycznie wszystko - takie jest powszechne przekonanie. Przy czym pojęcie "wszystko" obejmuje samochód, rewolwer, zabawkę, filiżankę, czekoladke, i tak dalej. Fajna zabawa.

Publikacja: 26.02.2014 07:24

Krzysztof Kowalski

Krzysztof Kowalski

Foto: Fotorzepa, Ryszard Waniek Rys Ryszard Waniek

Ale są ludzie, którzy nie myślą o drukarkach 3 D w kategoriach rozrywkowych.

Wczoraj w Warszawie obradowała konferencja, podczas której zastanawiano się nad wykorzystaniem tej technologii w medycynie.

Pierwsze jaskółki już są. Na przykład, fragment oskrzli wydrukowany techniką 3D uratował życie dziecka z wadą wrodzoą. Dokonali tego specjaliści z Uniwersytetu w Michigan, wydrukowany fragment ciała wszczepili choremu dziecku. Informację o tym zamieścił w połowie ubiegłego roku jeden z najbardziej prestiżowych tytułów specjalistycznej prasy "New England Journal of Medicine".

Warszawska konferencja wpisała się w ten nurt. Zorganizowała ją Politechnika Warszawska i Centrum Edukacji Medycznej CEMED. Jej uczestnicy omawiali projekt Bio-Implant. Dotyczy on inżynierii tkankowej, a konkretnie, opracowania metody uzupełniania onkologicznych ubytków kostnych. Chodzi o to, aby dla każdego chorego, indywidualnie, w razie potrzeby drukować wymagany fragment ciała.

Dla ludzi o wysokiej kulturze technicznej, absolwentów politechnik, to proste: Drukarki 3D działają na podobnej zasadzie jak drukarki atramentowe, głowica z dyszami natryskuje drobiny na robocza powierzchnię, tyle, że atrament zastępują inne, w zasadzie dowolne tworzywa, a dysze można skierować w dowolną stronę.

Dla laików, to zachwycajace, ponieważ w ten sposób mogą powstawać rzeczy bez porównania cenniejsze niż zabawki dla dzieci i dorosłych. W ten sposób można będzie drukować stawy biodrowe czy zęby.

Ale nie tylko to. Zdaniem prof. Leroya Cronina z Uniwersytetu w Glasgow, podobne urządzenia już wkrótce, może nawet za pięć lat, trafią do firm farmaceutycznych, a jeszcze trochę i będziemy ich używac w domach, ponieważ ceny drukarek 3 D nieuchronnie spadną. Obecnie ceny drukarek używanych do celów medycznych zaczynają się od równowartości pół miliona zotych. Ale chyba są tyle warte.

Uczestnicy warszawskiej konferencji dowiedzieli się, że na świecie już się eksperymentuje z drukowaniem tkanek, na przykład naczyń krwionośnych, osiąga się to przy pomocy urządzeń drukujących żywymi komórkami - tzw. bioprinting. Amerykański Instytut Medycyny Regeneracyjnej Wake Forest dysponuje już maszyną, która wydrukowała nerkę nadającą się do transplantacji.

Ale są ludzie, którzy nie myślą o drukarkach 3 D w kategoriach rozrywkowych.

Wczoraj w Warszawie obradowała konferencja, podczas której zastanawiano się nad wykorzystaniem tej technologii w medycynie.

Pozostało jeszcze 91% artykułu
Komentarze
Jan Zielonka: Wirus megalomanii
Komentarze
Jarosław Kuisz: Polska. Kraj jak z „Żartu” Milana Kundery
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Co afera mieszkaniowa mówi nam o Karolu Nawrockim?
Komentarze
Jerzy Haszczyński: Czy Friedrich Merz będzie ukochanym kanclerzem Polaków?
Komentarze
Joanna Ćwiek-Świdecka: Jak sztuczna inteligencja zmienia egzamin maturalny?
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku