Reklama

Czarna lista rosyjskich VIP-ów za referendum

Niezależnie od tego, czy mieszkańcy Krymu mogli w nieskrępowany sposób wyrazić swoją wolę w sprawie przyszłości półwyspu (a jest to wątpliwe w obecności rosyjskich wojsk i przebierańców oraz w momencie kryzysu politycznego na Ukrainie), właściwie cały świat uznaje referendum za nielegalne. I stanowiska tego nie zmieni nagła miłość Rosji do prawa narodów do samostanowienia.

Publikacja: 16.03.2014 20:25

Jerzy Haszczyński

Jerzy Haszczyński

Foto: Fotorzepa/Waldemar Kompała

W sprzeczności z prawem do samostanowienia stoi inna międzynarodowa zasada ?– nienaruszalności integralności terytorialnej państwa. ?I nienaruszalność zazwyczaj wygrywa. To znaczy uzyskuje poparcie społeczności międzynarodowej, bo wyrażone nagle samostanowienie wiąże się z niestabilnością, wojnami, ludzkimi tragediami.

A jednak prawo do samostanowienia zwyciężyło w Kosowie, przynajmniej tak uważa Zachód. Na ten przypadek powołuje się teraz Moskwa. Ale jest niekonsekwentna, bo do dziś nie uznała niepodległości Kosowa. Stosuje zatem to prawo tylko wtedy, gdy jest jej wygodnie.

Krym jest w zupełnie innej sytuacji, niż było Kosowo, gdy ogłaszało niepodległość. Deklaracja była zakończeniem długiego, tragicznego procesu, którego obecni mieszkańcy Krymu nawet – na szczęście – nie rozpoczęli. Albańczycy z Kosowa padli ofiarą czystek etnicznych i długoletnich prześladowań ze strony Serbów, z którymi żyli w jednym państwie.

Rosjanie na Krymie nie doświadczyli prześladowań, nie mówiąc o czystkach. Mogli spokojnie poczekać na rozpoczęcie negocjacji z Kijowem na temat daleko posuniętej autonomii. Zamiast tego zapowiedzieli referendum, które przeprowadzono po kilkunastu dniach od ogłoszenia – chyba najszybciej w historii.

Poza tym Rosja swoje podejście do samostanowienia pokazała na Kaukazie, topiąc we krwi aspiracje Czeczenów.

Reklama
Reklama

Krym jest niewątpliwie bliski kulturowo Rosji, większość mieszkańców jest rosyjskojęzyczna i zapatrzona w rosyjskie mody. W rozgrywającym się na półwyspie kryminale Rosjanki Aleksandry Marininy z 1995 roku pt. „Czarna lista" nie ma słowa ?o tym, że to część Ukrainy. Towarzystwo z Moskwy i Petersburga czuło się tu jak ?u siebie.

Takich miejsc jak Krym, gdzie dominuje język inny niż język państwa, w którego granicach się znajdują, jest wiele. Ale ogłaszania z tego powodu referendów niepodległościowych (prawie cały) świat nie zamierza tolerować. Mimo przypadku Kosowa.

Zachód da temu wyraz. Dziś ma ogłosić sankcje ?– czarną listę rosyjskich VIP-ów. Prawie jak w kryminale Marininy.

W sprzeczności z prawem do samostanowienia stoi inna międzynarodowa zasada ?– nienaruszalności integralności terytorialnej państwa. ?I nienaruszalność zazwyczaj wygrywa. To znaczy uzyskuje poparcie społeczności międzynarodowej, bo wyrażone nagle samostanowienie wiąże się z niestabilnością, wojnami, ludzkimi tragediami.

A jednak prawo do samostanowienia zwyciężyło w Kosowie, przynajmniej tak uważa Zachód. Na ten przypadek powołuje się teraz Moskwa. Ale jest niekonsekwentna, bo do dziś nie uznała niepodległości Kosowa. Stosuje zatem to prawo tylko wtedy, gdy jest jej wygodnie.

Reklama
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Mojsza jedność, czyli jak Karol Nawrocki przypomniał, co nas dzieli
Komentarze
Marsz Niepodległości: Ja Polak, ja łachmyta
Komentarze
Bogusław Chrabota: O mądry patriotyzm
Komentarze
Jędrzej Bielecki: Zakończenie paraliżu rządu USA może doprowadzić Demokratów do zwycięstwa
Materiał Promocyjny
Rynek europejski potrzebuje lepszych regulacji
Komentarze
Marzena Tabor-Olszewska: Jemy za dużo mięsa! A może za mało? Wojna światów trwa w najlepsze
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama