Działalność CBA za rządów PiS wciąż wśród części mainstreamu politycznego i medialnego kojarzy się z bezprawiem i terrorem. ?I nawet to, że przeciwko odebraniu Kamińskiemu immunitetu głosowali w Sejmie posłowie, których trudno podejrzewać o sympatię do kaczyzmu, okazuje się dla części opinii publicznej nieprzekonujące.
Tymczasem sprawa umorzenia przez prokuraturę śledztwa w kwestii legalności dochodów Jolanty i Aleksandra Kwaśniewskich ma swój ciąg dalszy. PiS zamierza złożyć na najbliższym posiedzeniu sejmowym wniosek o powołanie komisji śledczej, która zajęłaby się zarzutami dotyczącymi majątku byłej pary prezydenckiej, a tacy politycy jak Grzegorz Schetyna i Andrzej Rozenek w wypowiedziach dla „Rzeczpospolitej" bynajmniej tego pomysłu nie odrzucają. Być może to tylko potwierdza siłę rażenia materiału, który podczas swojego wystąpienia w Sejmie przedstawił Mariusz Kamiński.
Takie działania, jak powołanie komisji śledczej czy ujawnienie głównych informacji ze śledztwa prowadzonego przez prokuraturę, mogłyby się okazać istotnymi krokami naprzód. Ich brak sprawi, ?że znaki zapytania będą się mnożyć, a problem majątku małżeństwa Kwaśniewskich pozostanie niewyjaśniony.
Była para prezydencka to symbol politycznego i finansowego sukcesu, który środowiska postkomunistyczne odniosły w III RP. Nic zatem dziwnego, że operacja CBA wobec małżeństwa Kwaśniewskich bywa interpretowana jako prawicowa dintojra. Ale przyjmując taki tok myślenia, można dojść do wniosku, że także wyjaśnianie afery Rywina miało charakter odwetu kręgów antyestablishmentowych na ludziach, którym się udało. W ten sposób można ukręcić łeb każdej próbie dotarcia do prawdy.
Teraz chodzi o to, żeby do tego nie dopuścić. W Polsce nie może być miejsca dla politycznych świętych krów.